Pierwsza oficjalna konferencja nowego CEO Intela, którym został Pat Gelsinger, stanowiła coś na kształt expose wyznaczającego kierunki rozwoju przedsiębiorstwa na najbliższe lata. Możemy spodziewać się prawdziwej rewolucji.
Ostatnie lata to dla firmy Intel czas, w którym ta przestała być innowacyjna. Owszem, wyniki finansowe cały czas się zgadzały, zwłaszcza za sprawą potężnych dostaw układów dla producentów laptopów, jednak utknięcie na procesie technologicznym 14 nm na wiele lat sprawiło, że firma została mocno w tyle pod względem rozwoju najnowszych technologii. Zgodnie z zapewnieniami nowego dyrektora zarządzającego – to już przeszłość.
Wyzwania, jakie stoją przed Intelem wydają się bardzo trudne do sprostania. Po pierwsze: nadgonić zaległości w stosunku do konkurencji i nawiązać skuteczną walkę, również na rynku konsumenckim. Po drugie: zabezpieczyć firmę (a zatem również lokalną gospodarkę) przed jeszcze większymi problemami wynikającymi z przerwanych łańcuchów dostaw układów scalonych. W realizacji planu pomogą, przede wszystkim, gigantyczne inwestycje.
20 miliardów dolarów na nowe fabryki
Kluczem do sukcesu, jak zapewnia Pat Gelsinger, ma być budowa dwóch gigantycznych fabryk, zlokalizowanych w stanie Arizona. Inwestycja o zawrotnym budżecie 20 miliardów dolarów przyczyni się do powstania 3000 miejsc pracy dla wysoko wyspecjalizowanych, najlepiej opłacanych pracowników, kolejnych 3000 dla inżynierów i nawet 15 000 dla osób o niższych kwalifikacjach, co znacząco pobudzi lokalny rynek pracy.
Nie bez znaczenia jest również miejsce inwestycji, którym zostały Stany Zjednoczone. Taki manewr wyraźnie wskazuje na kierunek, jaki obrały firmy technologiczne w związku z obecnym kryzysem branży. Produkcja w Chinach i Tajwanie, choć nieporównywalnie tańsza, okazała się niezwykle ryzykowna i podatna na zmieniającą się sytuację geopolityczną. W takich okolicznościach postanowiono zainwestować lokalnie.
Dzięki planowanym inwestycjom, Intel zostanie największym producentem układów scalonych na terenie Stanów Zjednoczonych i Europy.
Nowy (dla Intela) proces technologiczny, otwarcie na usługi dla innych
Jak zapewnia Pat Gelsinger, firmie Intel uda się wyprodukować pierwsze układy w litografii 7 nm Meteor Lake jeszcze w drugim kwartale 2021 roku. To jednak nie koniec rewolucyjnych zmian. W fabrykach Intela mają powstawać również układy dla klientów zewnętrznych, przez co Intel dołączy do grona takich dostawców, jak TSMC czy Samsung. Gelsinger obiecuje, że firma będzie w stanie produkować zarówno układy ARM jak i RISC-V, według projektu zamawiającego.
Istnieje możliwość, że jednym z najbardziej zainteresowanych partnerów w nowym biznesie Intela stanie się…Apple. Produkcja układów Apple Silicon na terenie Stanów Zjednoczonych wydaje się być naprawdę rozsądnym posunięciem, a Intel, zgodnie z deklaracjami, będzie w stanie sprostać zapotrzebowaniu nawet tak dużego gracza.
Inni będą mogli produkować u Intela, a Intel otwiera się na współpracę z innymi. Firma zdecydowana jest na powierzenie części produkcji własnych układów dostawcom zewnętrznym.
Plan przedstawiony przez Pata Gelsingera podczas prezentacji Engineering the Future jest bardzo ambitny, ale też wydaje się być jedynym słusznym. Zapowiada się na to, że nowy CEO będzie w stanie, w końcu, skierować firmę na właściwe tory. Oczywiście, jak zwykle w tego typu przypadkach, szumne zapowiedzi zostaną zweryfikowane przez życie i to w najbliższym czasie.
Zainteresowanym wizją przyszłości firmy Intel według nowego CEO polecam obejrzenie pełnego zapisu wydarzenia.