Portrety Pupila Tło
Źródło: pexels.com

Masz zwierzaka? Z filtrem Portrety Pupila sprawdzisz, do jakiego eskponatu jest podobny

Algorytmy wyszukiwania to nie tylko poważne narzędzia ułatwiające życie. Czasami to po prostu źródło dobrej zabawy. Portrety Pupila zaliczają się do tej drugiej kategorii.

Portrety Pupila zawitały do Google Arts & Culture

Czym w ogóle jest aplikacja Google Arts & Culture? Jak sama nazwa wskazuje, to miejsce skupione na poznawaniu kultury i sztuki. Znajdziemy tam kopie cyfrowe obrazów w wysokiej jakości, artykuły dotyczące historii dziedzictwa kulturowego – tej bardziej znanej, jak również te bardziej niszowe, opatrzone zdjęciami, grafikami itp.

Przeczytamy tam również opis 125 nurtów w sztuce, jak i obejrzymy 1690 zdjęć i plakatów związanych z Donaldem Trumpem. Do tego wirtualne wycieczki po muzeach oraz gry i zabawy (krzyżówki, puzzle, kolorowanki). Niestety, nie wszystko zostało przetłumaczone na język polski. Codzienne tematy, jak i niektóre artykuły, są dostępne wyłącznie w języku angielskim.

Co nas interesuje dziś, to część aplikacji powiązana z aparatem w telefonie. W 2018 dużą popularnością cieszyła się opcja Art Selfie, za pomocą której przesyłaliśmy zdjęcie, a następnie algorytm wyszukiwał portrety podobne do naszej twarzy, korzystając z bazy kilku tysięcy prac ze współpracującymi z Google podmiotami.

Portrety Pupila przenoszą ten pomysł na nasze domowe zwierzaki. Od dziś można zrobić zdjęcie psu, kotu, chomikowi i znaleźć jego sobowtóra w muzeum.

Masz zwierzaka? Z filtrem Portrety Pupila sprawdzisz, do jakiego eskponatu jest podobny

Jak to zrobić? Oczywiście należy zacząć od zainstalowania aplikacji Google Arts & Culture, dostępnej zarówno w sklepie Google Play, jak i App Storze. U dołu ekranu, na samym środku, klikamy w ikonę aparatu. Portrety Pupila będą pierwszą opcją zaraz po wyświetleniu. Na szczęście mam w mieszkaniu co nieco materiału do „eksperymentowania”.

Postanowiłem więc sprawdzić skuteczność algorytmu.

Oczywiście wyszukiwanie typowych zwierzaków domowych byłoby zbyt proste. Czas więc podkręcić poziom trudności.

Przy trzecim zwierzaku byłem pewien, że algorytm zacznie wariować. Nie myliłem się.

Portrety Pupila to przyjemna odskocznia od codziennych obowiązków

Wątpię, aby wyszukiwarka rozwinęła się do poziomu potężnego narzędzia do stuprocentowych podobieństw między waszym zwierzakiem a eksponatem muzealnym. Z drugiej strony, kto jak nie Google ma wystarczające zasoby, do rozwinięcia takiego pomysłu.

Jeśli z kolei spotkacie na swojej drodze zwierzę, którego nazwa będzie sprawiała Wam trudność – polecam sięgnąć po Google Lens, które w odnajdowaniu konkretnych gatunków zwierząt, ale też roślin, sprawdza się z naprawdę świetną skutecznością.