Rafał Trzaskowski
European People's Party, CC BY 2.0 , via Wikimedia Commons

Rafał Trzaskowski niemal został oszukany. Ale Kliczko nie był deepfakem

Czy prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, został prawie oszukany? Tak. Czy wideo z Witalijem Kliczko było spreparowane? Tak. Czy mieliśmy do czynienia z deepfakiem? Nie.

Witalij Kliczko nie dzwonił do prezydentów miast

Na początku tego tygodnia głośno zrobiło się o rozmowie, którą rzekomo miał przeprowadzić mer Kijowa, Witalij Kliczko, z prezydentami europejskich miast – Budapesztu, Berlina, Madrytu, Wiednia, a także Warszawy.

Okazało się jednak, że mieliśmy do czynienia z oszustwem i prawie udaną próbą podszycia się pod byłego boksera wagi ciężkiej. Wstępne analizy wskazywały, że ktoś wykorzystał technologię deepfake, aby wprowadzić w błąd nieświadomych prezydentów zachodnich miast.

Nagranie było dobrze przygotowane, ale nie na takim poziomie, aby nie wzbudzić podejrzeń.Jak informuje Radio Zet, rozmowa między fałszywym merem Kijowa a Rafałem Trzaskowskim odbyła się na początku czerwca. Przebiegała ona jednak w „nietypowy” sposób, co zachęciło warszawski ratusz do weryfikacji i skontaktowania się z władzami Kijowa.

Stołeczny ratusz, po otrzymaniu potwierdzenia, że Witalij Kliczko tak naprawdę w tym czasie nie dzwonił, podjął decyzję o zawiadomieniu Wydział do walki z cyberprzestępczością Komendy Stołecznej Policji.

Warto mieć na uwadze, że zaproszenie do wideopołączenia miało przychodzić z oficjalnego adresu kijowskiego urzędu miasta. Nie należy więc wykluczać scenariusza, że ktoś włamał się do skrzynek e-mail kijowskim urzędników. Z drugiej strony, prawdopodobny jest również scenariusz, że źródło opisywanych informacji nie wychwyciło spreparowanego adresu e-mail.

Nie był to jednak deepfake

Serwis Niebezpiecznik.pl, powołując się na odkrycie Daniela Laufera, informuje, że nie mieliśmy do czynienia z użyciem technologii deepfake. Zamiast tego oszuści wykorzystali fragmenty kwietniowej wypowiedzi Kliczki, które najpewniej były puszczane w odpowiedniej kolejności, aby rozmowa wyglądała jak najbardziej naturalnie.

Rafał Trzaskowski niemal został oszukany. Ale Kliczko nie był deepfakem
fot. Daniel Laufer, Twitter)

Możliwe, że w celu zamaskowania przejść pomiędzy poszczególnymi fragmentami, oszuści stosowali zatrzymania i inne efekty, które pojawiają się w przypadku wideoromów prowadzonych z osobą posiadającą słabe połączenie z internetem.

Można więc stwierdzić, że Rafał Trzaskowski, a także pozostali prezydenci, rozmawiali z „prawdziwym” Witalijem Kliczko, ale były to po prostu fragmenty nagranej rozmowy z kwietnia tego roku.

Mimo wszystko, cała sytuacja pokazuje, że przed rządami państw, a także nami wszystkimi, naprawdę trudne wyzwanie. Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji i algorytmów coraz trudniej będzie odróżnić wideo z deepfakiem od tego prawdziwego. Należy więc jak najszybciej opracować i wdrożyć skuteczne procedury, które pozwolą chronić się przed takimi oszustwami.