Testując i recenzując urządzenia wearable miałem do czynienia z urządzeniami w przedziale cenowym od około 1000 złotych w wzwyż – aż do momentu, w którym do testów otrzymałem zegarek marki Hama. To tani sprzęt, a więc również moje oczekiwania wobec jego działania i funkcji nie były zbyt wygórowane. Mimo to udało mu się mnie w niektórych kwestiach pozytywnie zaskoczyć. Zapraszam do przeczytania recenzji Hama Fit Watch 4910.
Zaczynamy od pudełka
Jeśli trafiliście na moje wcześniejsze recenzje na Tabletowo to pewnie wiecie, że opis testowanego przeze mnie urządzenia lubię zaczynać od chwili pochylenia się nad jego pudełkiem. Chociaż wielu z Was może wydać się to bezsensowne, to jednak wiele można z niego wyczytać, bo producenci chętnie umieszczają na opakowaniach parametry lub konkretne funkcje, którymi chcą się pochwalić. Tak jest też w przypadku zegarka Hama Fit Watch 4910.
Pudełko wygląd dość standardowo. Na samej górze widnieje logo producenta, poniżej znajduje się grafika przedstawiająca produkt, a na samym dole znajdziemy napis Fit Watch 4910. To jednak nie wszystko – na froncie opakowania producent wyróżnił dwie cechy urządzenia. Pierwszą z nich jest klasa pyłoszczelności oraz wodoodporności na poziomie IP68. Obok tej informacji znajduje się grafika przedstawiająca dymek czatu i napis MESSAGE – czy to znaczy, że urządzenie za 250 złotych oferuje nam możliwość interakcji z powiadomieniami? Chętnie to zweryfikuję.
Na bocznych ścianach pudełka znajdziemy również wypisane wszystkie najważniejsze funkcje urządzenia, czyli: mierzenie pulsu, pomiar poziomu natlenienia krwi, analiza snu, zliczanie kroków, licznik spalonych kalorii, możliwość kontrolowania muzyki i 15 trybów sportowych. Z opakowania dowiemy się też o przewidywanym czasie pracy na jednym ładowaniu – według producenta to 6 dni. Czy te dane są prawdziwe? Na razie odpowiem Wam stanowcze – to zależy.
W pudełku, oprócz samego zegarka, znajdziemy instrukcję parowania i obsługi urządzenia w kilku językach oraz kabel, za pomocą którego naładujemy Hama Fit Watch 4910.
Wygląd i pierwsze wrażenia
Zacznijmy od designu, który prezentuje się naprawdę dobrze. Gdybym nie znał jego prawdziwej ceny, na pierwszy rzut oka strzelałbym w przedział pomiędzy 500 a 700 złotych. Okrągła, klasyczna koperta z aluminium i poliwęglanu, w połączeniu z dobrze wykonanymi sylikonowymi paskami sprawia, że to urządzenie wygląda na dużo droższe, niż jest w rzeczywistości.
Pierwsze wrażenie jest więc jak najbardziej pozytywne. Muszę jednak przyznać, że nieco blednie ono po podświetleniu ekranu. Wtedy to właśnie okazuje się, że wyświetlacz tego zegarka nie wypełnia dokładnie całej jego koperty. Na brzegu koperty, wokół ekranu, producent zastosował lekko zaokrąglone czarne ramki, które moim zdaniem wyglądają całkiem dobrze.
Nie podoba mi się natomiast fakt, że pomiędzy ramkami, a właściwym wyświetlaczem, mamy jeszcze dodatkową, około 3-milimetrową ramkę. Wielka szkoda, że firma zdecydowała się na takie rozwiązanie, bo przez to zegarek zaczyna wyglądać po prostu tanio. Ale trudno się dziwić, bo… jest tani.
Koperta zegarka marki Hama ma 45 milimetrów szerokości i 13 milimetrów grubości. Waga urządzenia (bez paska) to 34 gramy. Przy takich rozmiarach producent zastosował w nim tylko 1,09-calowy wyświetlacz. Muszę przyznać, że jestem tym trochę zaskoczony, ponieważ w niemal identycznych rozmiarach smartwatchu Huawei Watch GT 3 SE wyświetlacz ma już 1,43-cala. Jeśli podobnej wielkości wyświetlacz zostałby zastosowany w Hama Fit Watch 4910, byłby to sprzęt dużo przyjemniejszy w odbiorze.
Na środku prawego brzegu koperty znajduje się przyciski przypominający tradycyjną obracaną koronkę, służącą do ustawiania godziny w klasycznych, analogowych zegarkach. W przypadku tego zegarka jest to jedyny przycisk, który w nim znajdziemy. Jednocześnie pełni on funkcję włącznika oraz przycisku home. Na próżno szukać na brzegach koperty głośnika lub mikrofonu – to zdecydowanie nie ta półka urządzeń wearable. Powiedzmy zatem wprost: nie ma opcji przeprowadzania rozmów bezpośrednio przez zegarek.
Model, który otrzymałem do testów, ma srebrną kopertę oraz szary. sllikonowy pasek. W sprzedaży jednak dostępna jest też wersja ze złotą kopertą i różowym paskiem, która jest zdecydowanie bardziej kobieca. Przy czym moim zdaniem wygląda jeszcze lepiej niż srebrna koperta – paski na szczęście można łatwo wymienić w razie potrzeby ;). W tylnej części urządzenia znalazły się czujniki, dzięki którym będzie ono monitorować nasze parametry życiowe.
Moje pierwsze wrażenia z użytkowania tego sprzętu? Pomimo niektórych drażniących mnie w designie zegarka mankamentów – są bardzo pozytywne. Nie miałem żadnych problemów ze sparowaniem urządzenia ze swoim smartfonem, a dodatkowo, pomimo moich obaw, system urządzenia działa płynnie i nie zdarzają mu się żadne „zamuły”.
Wyświetlacz pozostawia trochę do życzenia
Po dwóch tygodniach korzystania z Hama Fit Watch 4910 muszę przyznać, że wyświetlaczowi naprawdę sporo brakuje do ideału. Zegarek oferuje 1,09-calowy wyświetlacz wykonany w technologii LCD. Ekran dobrze reaguje na dotyk, a wyświetlane na nim treści są wyraźne i nie ma problemu z ich czytelnością. Nie mamy tutaj co prawda do czynienia z ekranem AMOLED, jednak LCD też daje radę. Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu użytkowników może być lekko rozdrażnionych nieco gorszym kontrastem i słabym, w stosunku do AMOLED-a, odwzorowaniem czerni.
To co jest dla mnie dużym problemem, jeśli chodzi o ten wyświetlacz? W codziennym użytkowaniu bardzo przeszkadzał mi brak możliwości prawdziwego automatycznego ustawienia jasności ekranu. Zamiast tego mamy do wyboru trzy poziomy jasności. Oczywiście w ustawieniach mamy możliwość włączenia automatycznego wyboru jasności ekranu, jednak dalej wybór dokonywany będzie pomiędzy jedynie trzema poziomami…
Użytkownik ma również możliwość skonfigurowania czegoś w rodzaju trybu nocnego, dzięki czemu zegarek o określonej godzinie automatycznie przejdzie na najniższy możliwy poziom jasności, jednak według mnie jest on zdecydowanie za jasny i w pełnym mroku po prostu razi w oczy.
W ustawieniach w karcie „ustawienia wyświetlacza” znajdziemy opcję ustawień jasności ekranu. Mamy również możliwość ustawienia czasu wygaszania ekranu – do wyboru są opcje od 5 do 20 sekund. Nie znajdziemy tu nic na wzór Always on Display, jednak zegarek bardzo dobrze reaguje na ruch nadgarstkiem i podświetla się automatycznie.
Jak widać, nie mamy w Hama Fit Watch 4910 zbyt rozbudowanych ustawień dotyczących wyświetlacza. Trzeba jednak pamiętać, że jest to sprzęt z właściwie najniższej możliwej półki. W tym zegarku przeszkadzała mi również kwestia, o której wspominałem już wcześniej, czyli to, że w 45 milimetrowej kopercie producent mógł umieścić znacznie większy ekran, czego (prawdopodobnie z oszczędności) nie zrobił.
Działanie i najważniejsze funkcje. Jak w codziennym użytkowaniu sprawuje się Hama Fit Watch 4910?
O tym, co najbardziej irytowało mnie podczas korzystania z Hama Fit Watch 4910, napisałem już nieco wyżej. Przejdźmy teraz do opisu funkcji zegarka i odpowiedzi na pytanie, czy możemy go nazwać smartwatchem – tak, jak zrobił to producent na jego opakowaniu.
Kiedy wybudzimy urządzenie naciskając przycisk, na ekranie znajdzie się tarcza zegara. Wystarczy, że przeciągniemy palcem w dół, a z góry ekranu wysunie się szuflada z powiadomieniami (do ich dokładnego opisu przejdę kilka akapitów niżej). Z kolei po przeciągnięciu palcem od dołu ekranu, pojawi się na nim coś w rodzaju paska zadań.
Znajdziemy tam informację o poziomie naładowania baterii oraz o tym, czy zegarek jest aktualnie połączony z naszym smartfonem. Oprócz tego na ekranie pojawią się również skróty do: trybu nie przeszkadzać, włączenia/wyłączenia podświetlenia ekranu przez podniesienie nadgarstka, ustawień jasności ekranu, a także możliwość włączenia funkcji znajdź telefon.
Przesuwając w lewo lub w prawo od tarczy zegara zobaczymy karty, które możemy dostosowywać w aplikacji Hama FIT Move. Maksymalnie w naszym urządzeniu może znaleźć się 5 kart. Są to: dane dotyczące stanu zdrowia, częstość akcji serca, stres, pogoda oraz kontrola muzyki. Aby zmienić tarczę zegara, wystarczy przytrzymać palcem na tarczy zegara, i w ustawieniach odszukać kartę Cyferblat (bo tak właśnie producent nazwał tarcze zegara) lub ustawić ją bezpośrednio w aplikacji.
Po wciśnięciu przycisku przechodzimy do menu głównego. W ustawieniach nie znajdziemy jednak możliwości zmiany stylu menu – dostępna jest tylko opcja, w której ikony są wyświetlane w formie listy jedna pod drugą z podpisami po prawej stronie. Oczywiście zegarek obsługiwałoby się dużo lepiej, gdyby producent dał możliwość przewijania treści za pomocą koronki, jednak po raz kolejny trzeba pohamować emocje i przypomnieć sobie, że mamy do czynienia z urządzeniem za 250 złotych. Trudno wymagać od niego funkcji, której nie oferują urządzenia warte nawet kilkukrotnie więcej.
Trzeba przyznać, że system Hama Fit Watch 4910 działa bardzo sprawnie. Podczas korzystania z tego zegarka nie spotkałem się z sytuacją, by jakaś funkcja lub aplikacja zwyczajnie przestała działać lub się zawiesiła. A to w tanim zegarku jest naprawdę na wielki plus.
W tym sprzęcie nie mamy możliwości doinstalowywania dodatkowych aplikacji. Znajdziemy tu między innymi stoper, timer i budzik – są i działają prawidłowo. Informacje o pogodzie ograniczają się w tym zegarku jednak do wyświetlenia aktualnej temperatury, obrazka przedstawiającego warunki atmosferyczne, nazwy miejscowości, w której się znajdujemy oraz wskazania minimalnej oraz maksymalnej temperatury przewidywanej tego dnia.
Prognoza pogody obejmuje tylko dwa najbliższe dni i ogranicza się do grafiki przedstawiającej przewidywane warunki atmosferyczne, a także informacji o minimalnej i maksymalnej prognozowanej temperaturze. W urządzeniu znalazła się również funkcja sterowania muzyką, która wyświetla tytuł obecnie odtwarzanej piosenki i pozwala zwiększyć jej głośność, zatrzyma oraz przejść do poprzedniego lub następnego utworu.
Wszystko to działa pod warunkiem, że jesteśmy połączeni z naszym smartfonem przez Bluetooth. Co do samego działania tego połączenia mam dość duże zastrzeżenia. Urządzenie jest wyposażone w moduł Bluetooth 5.1, ale nie działa on zbyt dobrze. Mam na myśli przede wszystkim dość irytujące w codziennym użytkowaniu sytuacje, kiedy zostawiając telefon na biurku wychodzimy do pokoju obok, a zegarek silną wibracją sygnalizuje nam, że połączenie ze smartfonem zostało utracone.
Powiadomienia i połączenia
To jedna z dwóch funkcji wyróżnionych przez producenta na opakowaniu produktu, a więc spodziewałem się tutaj pozytywnego zaskoczenia. Niestety, moje oczekiwania zetknęły się z szarą rzeczywistością. Być może spodziewałem się po tym urządzeniu zbyt wiele z powodu całkiem sprawnego ogólnego działania oraz pozytywnego pierwszego wrażenia, które na mnie wywarło. Jak zatem wygląda kwestia powiadomień w Hama Fit Watch 4910?
Co do samych powiadomień – możemy wybrać aplikacje, z których chcemy je otrzymywać i to jest jak najbardziej na plus. Brak tu jednak możliwości jakiejkolwiek interakcji z powiadomieniami. Nie mamy możliwości odpowiedzenia na SMS-a choćby krótką, wbudowaną wiadomością bezpośrednio z zegarka. Powiadomienia z aplikacji możemy jedynie odczytać i usunąć. Tutaj jednak warto docenić, że liczba znaków, jaka jest wyświetlana na urządzeniu, wynosi 112, więc większość wiadomości lub SMS-ów jesteśmy w stanie odczytać w całości.
Bardzo podobnie wygląda kwestia połączeń. Na zegarku zobaczymy tylko dzwoniący do nas numer lub nazwę kontaktu, jeśli jest zapisany. Jedyną możliwością interakcji z połączeniem jest jego odrzucenie. Nie ma możliwości odrzucenia połączenia z wiadomością. Oczywiście trzeba na te funkcje patrzeć przez pryzmat ceny urządzenia, jednak nadal pozostaje we mnie swego rodzaju niedosyt. Producent jest sam sobie winien – jest to jedna z funkcji, którą sam wyróżnił na pudełku, przez co spodziewałem się po niej dużo więcej.
Czy można ten zegarek nazwać pełnoprawnym smartwatchem? Moim zdaniem zdecydowanie nie – brakuje możliwości interakcji z powiadomieniami, a więc z żadnym zadaniu (nawet odpisaniu na SMS-a) zegarek ten nie zastąpi nam smartfona, którego i tak będziemy musieli wyciągnąć z kieszeni, żeby odpowiedzieć na wiadomość.
Monitorowanie aktywności i zdrowia
Hama Fit Watch 4910 nie jest zegarkiem sportowym, jednak oferuje funkcje związane z monitorowaniem aktywności oraz stanu naszego zdrowia. Urządzenie jest wyposażone w klika czujników – z pulsometrem oraz pulsoksymetrem na czele. Niestety, nie znajdziemy tutaj modułu GPS. Istnieje jednak sposób, dzięki któremu swoją aktywność, taką jak na przykład bieganie, możemy zapisać wraz z trasą przebytą podczas treningu – do tego przejdę za chwilę.
Tak jak przy każdym urządzeniu wearable również teraz podkreślę, że nie jest to urządzenie medyczne i jego pomiary trzeba traktować jedynie jako pomocnicze. Porównałem jednak pomiary pochodzące z zegarka z tymi otrzymanymi z pulsoksymetru. Wyniki zaskoczyły mnie pozytywnie – podczas pomiarów wykonanych w bezruchu różnica w wynikach była niemal niezauważalna i wahała się maksymalnie o 2 uderzenia na minutę w przypadku pulsu. Nieco gorzej było z pomiarem natlenienia krwi – tutaj wynik był przez cały czas o około 5% niższy niż w przypadku pulsoksymetru.
Hama Fit Watch 4910 ma wadę, która dotyczy wielu urządzeń tego typu. Gdy jesteśmy w ruchu wyniki pulsu są średnio o 10-15 uderzeń na minutę wyższe niż w rzeczywistości. Warto jednak podkreślić, że to nadal dość dobry wynik, biorąc pod uwagę to, że dużo droższe smartwatche również zawyżają pomiary dokonywane w ruchu.
Zegarek ma również możliwość monitorowania jakości snu. W aplikacji możemy sprawdzić jak dokładnie przebiegał nasz sen z podziałem na etapy płytkiego oraz głębokiego snu.
W aplikacji Hama FIT Move użytkownicy mają możliwość wyboru pomiędzy ciągłym monitorowaniem pulsu oraz jego automatycznym pomiarem (częstotliwość pomiarów jest automatycznie dostosowywana przez urządzenie). Inaczej sprawa wygląda w przypadku natlenienia krwi. Możemy zmierzyć je tylko wybierając odpowiednią opcję na zegarku. Nie ma możliwości włączenia jego automatycznych ani ciągłych pomiarów. W aplikacji można za to włączyć automatyczny pomiar stresu.
Przejdźmy do trybów treningowych, których w tym zegarku znajdziemy dokładnie 15. Są to: bieg na świeżym powietrzu, bieg, spacer na świeżym powietrzu, spacer, wędrówka, jazda rowerem na zewnątrz, joga, spinning, fitness, pływanie w basenie, pływanie w jeziorze/morzu, ergometr wioślarski, orbitrek, taniec oraz pilates. Każdy z trybów można spersonalizować. Obok nazwy dyscypliny pojawia się symbol zębatki, po jego wciśnięciu użytkownik zostaje przeniesiony na stronę z dodatkowymi ustawieniami treningu. Jako przykład niech posłuży nam Bieg na dworze – w dodatkowych ustawieniach możemy znaleźć możliwość wybrania celu naszego treningu i może być nim zarówno dystans, czas trwania, jak i liczba spalonych kalorii.
W zegarku nie znajdziemy modułu GPS, jednak – jak już wcześniej wspomniałem – jest możliwość zapisania trasy swojego biegu. Konieczne jest wówczas zabranie ze sobą smartfona. W aplikacji możemy uruchomić tryb Bieg na świeżym powietrzu, bieg, chodzenie na świeżym powietrzu, chodzenie, wędrówka, a także jazda na rowerze na świeżym powietrzu. Podczas włączenia treningu bezpośrednio z aplikacji będzie ona zbierać również nasze dane GPS, dzięki czemu możemy później sprawdzić trasę swojego treningu. Myślę, że takie rozwiązanie to całkiem ciekawy kompromis, ponieważ trudno od zegarka w jego cenie wymagać modułu GPS rejestrującego nasze położenie.
Po zakończeniu treningu bezpośrednio na zegarku możemy podejrzeć najważniejsze dane. W zakładce przegląd aktywności znajdziemy: czas trwania treningu, pokonany dystans, spalone kalorie, liczbę wykonanych korków, maksymalne tempo, średnie tempo, średnia prędkość i średnia częstotliwość kroku. Trzeba przyznać, że urządzenie zbiera naprawdę całkiem sporo danych, które mogą okazać się przydatne podczas analizowania treningu. W aplikacji znajdziemy jeszcze więcej danych, a do tego są one zilustrowane wykresami.
Co do podstawowej funkcji tego zegarka, czyli zliczania przebytych korków, nie mam żadnych większych zastrzeżeń. Korzystałem z niego równolegle z Amazfit GTR 4 i oba zegarki na koniec dnia pokazywały niemal te samą liczbę przebytych kroków.
Chwila uwagi dla aplikacji
Kilkukrotnie została przeze mnie przywołana została aplikacja Hama FIT Move, dlatego warto przyjrzeć się jej nieco bliżej. Na początku warto zaznaczyć, że apka jest bardzo przejrzysta, intuicyjna i po prostu łatwa w codziennym użytkowaniu. Nie jest przesadnie rozbudowana, dlatego każdy, nawet zupełnie nowy użytkownik, powinien bez problemu sobie z nią poradzić.
Program został podzielony na cztery sekcje: Strona startowa, Ćwiczenia, Urządzenie i Użytkownik. Na pierwszej z nich znajdziemy dane dotyczące dzisiejszej aktywności, pomiarów pulsu, natleniania krwi, stanu snu, stresu oraz ostatnich treningów. Tę kartę można edytować i dodać do niej również wagę oraz śledzenie cyklu menstruacyjnego. Przechodząc do zakładki Ćwiczenia użytkownik ma możliwość uruchomienia jednego z trybów treningowych.
Zakładka urządzenie wyświetla aktualnie połączone z aplikacją sprzęty, a pod spodem panel opcji dotyczących zegarka. To właśnie tutaj można wgrać dodatkowe tarcze do zegarka, ustawić na przykład powiadomienie, budzik lub regulować ustawienia funkcji związanych z monitorowaniem zdrowia.
Trzeba przyznać, że liczba tarcz do wyboru jest naprawdę spora i z pewnością każdy użytkownik znajdzie tutaj coś dla siebie – od najbardziej klasycznych tarcz z analogowych zegarków po możliwość ustawienia własnego zdjęcia na tarczy zegara. Ostatnia karta apki zawiera przegląd naszego konta Hama. Można edytować dane swojego konta oraz zmieniać jego ustawienia.
Czas pracy baterii
Akumulator w Hama Fit Watch 4910 ma pojemność 231 mAh. Według producenta ma zapewnić nawet 6 dni pracy na baterii. Rzeczywistość nie jest jednak tak kolorowa.
Podczas testów zegarek był stale połączony z telefonem. Otrzymywałem więc na niego powiadomienia o wiadomościach i połączeniach. Ustawiłem automatyczne monitorowanie pulsu oraz stresu. Dodatkowo włączone w ustawieniach zostały przeze mnie przypomienia o ruchu oraz piciu wody. Takie ustawienia pozwoliły mi na używanie zegarka przez ponad 4 dni (dokładnie 108 godzin). Po wyłączeniu dodatkowych powiadomień udało mi się osiągnąć nieco ponad 5 dni czasu pracy na baterii. Bardzo możliwe, że przy nieco mniej intensywnym użytkowaniu zegarka można osiągnąć 6 dni pracy, co zgadzałoby się z deklaracjami producenta.
Prawdziwym killerem baterii okazał się tryb ciągłego pomiaru tętna. Po zostawieniu wszystkich ustawień jak te powyżej, ale włączeniu ciągłego pomiaru tętna, urządzenie pożera około 10% baterii w ciągu godziny, dlatego łatwo policzyć, że na takich ustawieniach Fit Watch 4910 wytrzymał niecałe 11 godzin pracy. Z tym trybem wiąże się jednak ciekawa historia, ponieważ po ponownym sprawdzeniu długości czasu pracy na jednym ładowaniu przy włączeniu ciągłego pomiaru tętna wyniósł on już nie 11 godzin, ale dokładnie dwa razy więcej ponad 22 godziny. Trzeba przyznać więc, że akumulator tego zegarka ma swoje humory.
Naładowanie zegarka od 0 do 100% zajęło mi za każdym razem około 1 godzinę i 30 minut. Użyłem do tego 33 W ładowarki Xiaomi.
Podsumowanie
Hama Fit Watch 4910 kosztuje obecnie około 250 złotych. Trudno nazwać to urządzenie smartwatchem, zdecydowane bliżej mu do rozbudowanego smartbanda. Zegarek oferuje jednak satysfakcjonujące – jak na swoją cenę – funkcje oraz całkiem sprawne działanie. Oceniając taki sprzęt, nie możemy porównywać go ze smartwatchami za 1000 złotych lub droższymi i wymagać od niego podobnych funkcji – stąd właśnie moja stosunkowo wysoka ocena tego zegarka.
Pomimo dużych braków muszę ten sprzęt ocenić pozytywnie. Zaskoczył mnie płynnością działania oraz precyzyjnymi pomiarami parametrów zdrowotnych. W codziennym użytkowaniu przeszkadzały mi najbardziej szerokie ramki wokół jego wyświetlacza, które zwyczajnie mnie drażniły oraz jedynie trzy poziomy podświetlenia ekranu.
To dobry wybór dla osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę z urządzeniami typu wearable, a nie chcą wydawać od razu dużo pieniędzy lub dla tych, którym potrzebne są jedynie podstawowe funkcje, jak wyświetlanie aktualnej godziny, zliczanie kroków i monitorowanie pulsu.
Uważam, że Fit Watch 4910 jest wart swojej ceny.