Do translatorów dołączą słuchawki tłumaczące (źródło: Vasco)
Translator (źródło: Vasco)

Słuchawki z Polski jako zaawansowany tłumacz. Obsługują 64 języki

Firma z Polski pochwaliła się kolejnym opracowanym gadżetem. Zaraz po elektronicznych translatorach, przyszedł czas na słuchawki do tłumaczenia. W czym mogą pomóc innowacyjne słuchawki z Krakowa?

Translatory w codziennym życiu

Bariera językowa staje się coraz mniejszą przeszkodą w codziennych kontaktach międzyludzkich. Mamy dostęp do licznych narzędzi, które wspomagają naukę języków obcych, jak np. platforma Babbel, a nasze smartfony, wyposażone w translatory, wspomagają nas na każdym kroku – daleko im jednak do doskonałości. Często rozumieją nas źle, a przetłumaczone zdania brzmią jeszcze gorzej, nawet zmieniając znaczenie.

Rozwiązanie ma jednak producent z Polski. Krakowska firma Vasco znana jest przede wszystkim z niewielkich urządzeń, które nazywane są elektronicznymi tłumaczami, należą do nich modele V4 i M3. Niebawem jednak do listy gadżetów mają dołączyć słuchawki, zapewniające wysoką jakość tłumaczeń i umożliwiające prowadzenie wielojęzycznych rozmów.

Translatory (źródło: Vasco)
Translator (źródło: Vasco)

Słuchawki jako tłumacz kilkudziesięciu języków

Vasco E1 to zestaw dwóch urządzeń, umieszczonych w wygodnym etui. Obie słuchawki przeznaczone są do założenia na prawe ucho – jedna należy do nas, druga zaś przekazywana jest obcojęzycznemu rozmówcy.

Słuchawki nie działają jednak samodzielnie. Oznacza to, że aby korzystać z pełni funkcji, konieczne jest zakupienie tłumacza tego producenta, obsługującego 64 języki, lub zainstalowanie aplikacji dedykowanej na smartfony, który pozwala na prowadzenie rozmów w 49 językach. Producent, podczas tłumaczenia, korzysta z licznych technologii zewnętrznych m.in. Google Translate czy też DeepL.

Jak wynika z informacji udostępnionych przez portal Benchmark, Vasco Electronics podczas tegorocznych targów CES zdradziło, że słuchawki Vasco E1 mają trafić na rynek na przełomie zimy i wiosny 2024 roku, a ich cena będzie sięgała 1499 złotych.

Potencjał gadżetu jest ogromny. Podczas wydarzenia technologicznego w rękach testujących pojawiły się prototypy pozbawione wygłuszenia, przez co mikrofon zbierał dźwięki tła, jednak – jak twierdzi firma – wszystkie spostrzeżenia zostaną wzięte pod uwagę podczas produkcji.