artificial-intelligence
artificial-intelligence

Pamiętacie Tamagotchi? Być może niedługo tak będzie wyglądało rodzicielstwo w metawersum

Jak twierdzi w książce pewna brytyjska uczona, specjalizująca się w dziedzinie sztucznej inteligencji, za około 50 lat zmieni się całkowicie podejście do rodzicielstwa. Przyszli rodzice coraz częściej będą rezygnować z posiadania prawdziwych dzieci na rzecz wirtualnego potomstwa, z którym będą mogli się przytulać i rozmawiać. Te cyfrowe dzieci będą znacznie bardziej zaawansowaną wersją zwierzaków Tamagotchi z Japonii. Brzmi dość kontrowersyjnie i całkiem nieprawdopodobnie.

Dzieci Tamagotchi przyszłością rodzicielstwa

Jeśli nie pamiętacie lub też jesteście za młodzi, by wiedzieć, co to Tamagotchi, to śpieszę z pomocą. Otóż to nic innego, jak elektroniczne zwierzaki zamknięte w małym, zabawkowym „jajeczku”. Stworzone przez japońskiego producenta zabawek Bandai. Głównym zadaniem opiekuna tych stworzeń jest, przede wszystkim, utrzymanie ich przy życiu.

Po uruchomieniu gry na ekranie pojawia się jajko, z którego wykluwa się zwierzak, wcześniej wybrany przez gracza. Teraz należy go karmić, kłaść spać, bawić się z nim czy też opiekować się, gdy jest chory. Zwierzę przechodzi przez normalny cykl życia – najpierw jest niemowlęciem, następnie zamienia się w dziecko, nastolatka, a na koniec staje się dorosły. Żeby nie było tak miło i prosto to pamiętajmy, że wirtualne zwierzęta mogą „umrzeć” z powodu starości i choroby.

Jak się to ma do dzieci?

Według Campbella technologia prawdopodobnie rozwinie się tak bardzo, że rodzice będą mieli możliwość posiadania wirtualnych dzieci, które będą istnieć tylko w metawersum. Dostęp do nich będzie możliwy jedynie za pomocą technologii wirtualnej rzeczywistości, takiej jak zestaw słuchawkowy. Tylko wtedy „rodzic” będzie mógł stanąć twarzą w twarz z dzieckiem.

W miarę ewolucji metawersu widzę, że wirtualne dzieci stają się akceptowaną i w pełni przyjętą częścią społeczeństwa w większości rozwiniętego świata.

pisze w swojej książce.

Cyfrowe dzieci będzie można stworzyć na podobieństwo rodziców. Dodatkowo będzie możliwe wchodzenie z nimi w interakcje. Będą w stanie symulować reakcje emocjonalne, a także mowę, która będzie ewaluować jak prawdziwa od słów „googoo gaga” po mowę prawidłową, gdy dorosną. Opiekunowie będą mogli wraz z nimi odwiedzać wirtualne parki, baseny czy salony. Będą wpływać na tempo ich dorastania.

Zalety posiadania wirtualnych dzieci

Przede wszystkim posiadanie wirtualnych dzieci jest mniej kosztowne, niż wychowywanie prawdziwych. Wszystko potrzebne do tego procesu będzie znajdowało się w świecie gry. Natomiast jeśli rodzica nie będzie stać na opłacanie abonamentu, zwyczajnie z niego zrezygnuje, tracąc dostęp do dziecka. Jak pisze autorka książki, dziecko Tamagotchi to zdecydowanie mniej zmartwień, przy autentycznych doświadczeniach rodzicielskich.

Zabawa ta ma także swoje wady. Wirtualny maluch nigdy nie będzie tym prawdziwym. Nie będzie posiadał ciała i nie będzie można go dotknąć. Zdecydowanie bardziej przypomina zaawansowaną wersję zwierzaka Tamagotchi. Jednak pojawienie się takiego dziecka wcale nie jest nowym tematem, jak twierdzi Campbella, to nie jest całkowicie nowy pomysł.