Firma Vorwerk zaprezentowała swój nowy produkt, którym jest odkurzacz ręczny o intrygującej nazwie Kobold VK7. Czy urządzenie sprzątające ma potencjał, by powtórzyć sukces Thermomixa? Rzućmy okiem na parametry, aby to ocenić.
Kobold VK7 oferuje wymienną baterię oraz dwa tryby pracy
Kobold VK7 to bezprzewodowy odkurzacz ręczny, którego estetyka jest bardzo klasyczna, a waga niewielka, sięgająca lekko powyżej 2 kilogramów. Sprzęt zasilany jest akumulatorem litowo-jonowym, który ma dodatkowo ekran LED, umożliwiający sprawdzenie poziomu naładowania baterii.
Największą zaletą tego ogniwa jest jednak zupełnie coś innego, a mianowicie to, że w każdej chwili można je zdemontować, co przekłada się na wygodniejsze ładowanie oraz dłuższą eksploatację samego urządzenia. Czas ładowania akumulatora wynosi maksymalnie 2 godziny.
Omawiany produkt oferuje dwa tryby pracy – kilkustopniowy tryb Auto oraz Boost. Ten pierwszy wariant sam dobiera moc ssana oraz ilość obrotów szczotki adekwatnie do wykrytego podłoża. Poziom czwarty, najwyższy w tej opcji, gwarantuje moc 135 W (350 W elektronicznie). Tryb Boost jest nieco mocniejszy, gdyż pozwala wycisnąć pełne 165 W (400 W elektronicznie), co na pewno ułatwi sprzątanie bardziej wymagających powierzchni, takich jak dywany lub tapicerki.
We wnętrzu ukryty jest silnik bezszczotkowy, który osiąga prędkość ok. 95 tysięcy obrotów na minutę, ale ten fakt nie wpływa na głośność pracy odkurzacza, bo ta oscyluje na przyzwoitym poziomie 78 dB. Jeżeli chodzi o nieczystości, są one zbierane do specjalnych worków filtrujących FP7, które – według zapewnień producenta – skutecznie izolują wszystkie cząstki o wielkości do 0,3 mikrona, a dodatkowo neutralizują nieprzyjemne zapachy za sprawą włókien wykonanych z węgla aktywnego. Taka informacja może zainteresować alergików, do których niestety sam należę.
Odkurzacz oferuje jeszcze jedną ciekawą funkcję. Dzięki wbudowanemu modułowi Bluetooth pozwala zapisywać ulubione ustawienia w specjalnej aplikacji MyKobold.
Prawdziwa siła tkwi w akcesoriach, no i tkwi tam prawdziwy zysk
W pakiecie podstawowym Kobold VK7 kosztuje 4955 złotych i ma w zestawie akumulator, ładowarkę, 6 worków filtrujących oraz szczotkę elektryczną EB7. W droższej konfiguracji, którą producent reklamuje jako 2 w 1, otrzymujemy dodatkowo końcówkę SP7, przeznaczoną do czyszczenia podłóg na sucho i mokro jednocześnie. Za wyższy standard trzeba zapłacić 7235 złotych.
Jeżeli bardzo pragniemy mieć elastyczne rozszerzenie do sprzątania PB7, musimy zdecydować się na kupno pakietu Plus, który przekracza barierę 8 tysięcy złotych, a kiedy uznamy, że chcemy mieć wszystko, bo zawsze bierzemy, to co najlepsze, to musimy liczyć się z wydatkiem aż 9795 złotych. W tym najwyższym pakiecie (Kompletnym) mamy kilka rodzajów szczotek, różne przedłużenia oraz masę elementów eksploatacyjnych.
Co ciekawe, na materiałach prasowych (zdjęcie poniżej) widoczna jest także baza na omawiany odkurzacz VK7, która jednocześnie zawiera pojemnik na nieczystości oraz dok dla autonomicznego robota, którego premiera dopiero przed nami. Cena takiego pakietu nie jest jeszcze znana, aczkolwiek można śmiało wnioskować, że będzie to kwota sięgająca kilkunastu tysięcy złotych.
Ważna informacja – system sprzątający Kobold VK7 jest sprzedawany wyłącznie podczas indywidualnych prezentacji przez doradców Vorwerk Polska, więc dokonanie zakupu przez internet nie jest możliwe. Trzeba umówić się na spotkanie. Ja na pewno odpadam, bo raz nie lubię akwizycji, a dwa zdaje sobie sprawę, że w tej cenie istnieje pełno ciekawszych rozwiązań.