Badacze NASA ulepszają ponad 40-letnie statki kosmiczne. Dzięki temu sondy powinny wolniej ulegać zniszczeniu. Inżynierowie tworzą także poprawki oprogramowania, które mają zapobiec wystąpieniu awarii, z którą walczono w zeszłym roku.
Narastające ograniczanie średnicy rurek wlotowych
Inżynierowie agencji NASA pracują nad wprowadzeniem poprawek do statków kosmicznych Voyager 1 i Voyager 2, które wystrzelone zostały w 1977 roku. Dzięki tym działaniom kilkudziesięcioletnie sondy będą mogły nadal dostarczać informacje o międzygwiezdnej przestrzeni.
Sonda może wykonywać ruch w górę, w dół oraz w lewo i w prawo, a także wokół osi centralnej. Zadaniem silników sterujących jest utrzymywanie statku kosmicznego w taki sposób, aby anteny zawsze były skierowane na Ziemię, co gwarantuje stałą komunikację.
Zauważono jednak, że wewnątrz rurek wlotowych (pędników) silnika gromadzą się resztki paliwa, co z czasem może spowodować zatkanie się oraz brak możliwości uruchomienia silników. Dzieje się tak, gdyż materiał paliwowy na początku kierowany jest do pędników, przepływając przez sporych rozmiarów przewody paliwowe, a następnie trafia do pędników o 25-krotnie mniejszej średnicy w porównaniu do początkowych rurek.
Stan niektórych przewodów jest już poważny, a nagromadzenie resztek z paliw jest znaczne, dlatego też agencja postanowiła zmniejszyć częstotliwość uruchamiania się silników odrzutowych. Taki proces ma zredukować narastanie tej warstwy. Zabieg ten może spowodować sporadyczną utratę fragmentów danych, jednak, jak szacują naukowcy NASA, dzięki niemu przewody prawdopodobnie nie zostaną całkowicie zatkane przez najbliższe 5 lat lub dłużej.
NASA naprawia błędy Voyagera 1
Poza zmianami w obrębie ruchu i częstotliwości uruchamiania silników odrzutowych naukowcy opracowali poprawki do oprogramowania statków kosmicznych, mające na celu zapobieganie usterkom, które pojawiły się przed rokiem. Sonda Voyager 1 wysyłała wtedy błędne dane na temat jej stanu i aktywności.
Choć problem udało się rozwiązać, badania i poszukiwanie przyczyny jego wystąpienia trwały kilka miesięcy. Okazało się, że za błędy odpowiedzialny jest system artykulacji i kontroli położenia geograficznego, zwany przez naukowców AACS. To właśnie on w sposób nieprawidłowy kierował poleceniami, które trafiały do komputera, jednak nie były wykonywane. Inżynierowie NASA przesłali już aktualizację, która może w przyszłości ochronić dane kosmiczne przed powrotem do tego problemu.
Voyager 1, czyli sonda, która dotarła najdalej ze wszystkich
Misje, w jakich od ponad 40 lat uczestniczą sondy kosmiczne Voyager 1 i Voyager 2, miały trwać początkowo zaledwie 4 lata i odbyć lot w pobliżu Saturna i Jowisza. Mimo to, NASA zdołała znacznie przedłużać misję, dzięki czemu statki odwiedziły Uran oraz Neptun. Wyjątkowe pojazdy dotarły także poza heliosferę.
Właśnie w ten sposób Voyager 2 znalazł się ponad 19 miliardów kilometrów od Ziemi, natomiast Voyager 1 ponad 24 miliardy kilometrów, ustanawiając najdalej znajdujący się od naszej planety statek kosmiczny.
Przesyłana aktualizacja może spowodować niezamierzone dla sond działania, dlatego też w pierwszej kolejności łatka trafia do Voyagera 2, który ma stanowić formę testera dla Voyagera 1. Przez wzgląd na odległość, czas przelotu instrukcji aktualizacji wynosi aż 18 godzin.