Policja zatrzymała autonomiczny samochód. W środku nie było kierowcy
(fot. pixabay.com)

Policja zatrzymała autonomiczny samochód. W środku nie było kierowcy

Czy w niedalekiej przyszłości zbuntowane autonomiczne samochody będą zatrzymywane przez autonomiczne radiowozy? Tego jeszcze nie wiemy, ale policjanci z San Francisco musieli ostatnio zmierzyć się z naprawdę nietypową sytuacją. Zatrzymali bowiem autonomiczny samochód, w którym… nie było kierowcy.

Zatrzymanie auta… bez kierowcy

Na drogach w San Francisco, w normalnym ruchu miejskim, jeżdżą autonomiczne auta Cruise. Należy zaznaczyć, że firma należy do koncernu General Motors i uzyskała już pozwolenie na testy bez kierowcy bezpieczeństwa. Tak, w środku nie znajduje się człowiek, który w takich testach często odpowiedzialny jest za nadzorowanie pracy komputera.

Co ciekawe, to właśnie taki w pełni autonomiczny Chevrolet Bolt, należący do Cruise, został ostatnio zatrzymany przez policję. Przyznam, że naprawdę chciałbym zobaczyć minę policjanta, który po podejściu do samochodu zobaczył, że w środku nikt nie siedzi. Niewykluczone, że był to całkiem interesujący widok.

autonomiczny samochód policja
W środku nikogo nie było (fot. Seth Weintraub, Twitter)

Niestety, dokładnej reakcji policjanta nie zobaczymy, ale film z całego zajścia został umieszczony na Twitterze. Skojarzenia z jakimś filmem science fiction są jak najbardziej słuszne. W końcu autonomiczny samochód bez kierowcy to wciąż prawdziwy ewenement – tak zaawansowane testy prowadzone są tylko w kilku regionach na całych świecie.

To nie była ucieczka

Należy zwrócić uwagę na zachowanie Chevroleta Bolt po podejściu policjanta. Autonomiczny samochód początkowo nie ruszył, mimo iż miał zielone światło. Decyzja sztucznej inteligencji była spowodowana tym, że blisko auta znajdował się człowiek – po prostu komputer nie chciał doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji.

W końcu jednak, tuż po nieznacznym odejściu policjanta, pojazd odjechał. Na filmie może to wyglądać jak próba ucieczki, ale bez obaw – nie jesteśmy świadkami początku buntu maszyn. Autonomiczny samochód, aby nie blokować drogi i nie stwarzać zagrożenia, zjechał w pierwsze miejsce, zapewniające bezpieczny postój, tuż za skrzyżowaniem, a następnie włączył światła awaryjne.

Historia miała pozytywny koniec – firma General Motors nie otrzymała żadnego mandatu. Warto dodać, że jego ewentualne wystawienie mogłoby jednak okazać się niemożliwe. Według przepisów obowiązujących w stanie Kalifornia mandat musi być wręczony osobie, która prowadziła samochód. Dowiedzieliśmy się jeszcze, że GM podjął współpracę z policją w San Francisco, aby opracować odpowiednio procedury w przypadku takich nietypowych kontroli.

Na podobne widoki na większości dróg najpewniej jeszcze długo poczekamy. Mercedes klasy S, wyposażony w jeden z najbardziej zaawansowanych systemów autonomicznej jazdy, niedawno otrzymał zezwolenie na jazdę autonomiczną 3. poziomu. Można puścić kierownicę i oderwać wzrok od drogi, ale tylko na wybranych drogach w Niemczech – ponadto, kierowca musi być w każdej chwili gotowy na przejęcie sterowania.

Z dużymi trudnościami wdrażany jest 3. poziom na publicznych drogach, a do 5. poziomu, który pozwoli na jazdę bez kierowcy, jeszcze bardzo daleka droga.

Obecnie mamy do czynienia tylko z wczesnymi testami.