iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Recenzja iRobot Braava jet m6 – test robota prawdziwie mopującego

7
Ocena

Do tej pory testowałem roboty sprzątające, ewentualnie mające możliwość mopowania na mokro. Tym razem sprawdzam jednak całkiem inne urządzenie – iRobot Braava jet m6, czyli sprzęt dedykowany praktycznie wyłącznie pracy na mokro. Jak się sprawdza takie rozwiązanie? Jakie ma wady i zalety? Czy to propozycja warta zainteresowania?

Wideorecenzja

Opakowanie i obudowa

W zestawie z iRobot Braava jet m6 znajdziemy stację dokującą wraz z przewodem zasilającym i podstawką pod robota. Dołączany jest także dedykowany płyn do mycia podłóg oraz zestaw nakładek. Jest ich łącznie 5, jednak nie wszystkie są takie same. Zastosowano bowiem cztery rodzaje nakładek:

  • jednorazowe do pracy na mokro (2 sztuki w zestawie),
  • jednorazowe do pracy na sucho (1 sztuka),
  • wielorazowe do pracy na mokro (1 sztuka),
  • wielorazowe do pracy na sucho (1 sztuka).

Osobiście w zestawie otrzymałem tylko wielorazowe nakładki, trudno mi więc ocenić elementy jednokrotnego użytku.

Obudowa robota jest elegancka i nowoczesna. Całość łączy biel z czarnymi dodatkami, jest też srebrny element na samej górze – jest nim ruchoma pokrywa, pod którą znajduje się pojemnik na wodę.

Pojemnik jest zamykany za pomocą małej nakrętki i ma pojemność aż 445 ml. Oprócz wody, można wlać tam kilka płyn do mycia – albo dedykowany od iRobota, albo dowolny inny. Ważne, żeby nie był zbyt lepki, nie pienił się ani nie miał substancji woskujących, ponieważ w takim przypadku mogą się przytkać dysze podające wodę.

Wokół pokrywki mamy podświetlający się pierścień, który informuje o stanie pracy urządzenia. Czerwony kolor oznacza błąd (na przykład zacięcie się, brak wody), biały świeci się podczas pracy urządzenia, a niebieski oznacza powrót do stacji ładującej – to bardzo ciekawy dodatek, pozwalający szybko zorientować się w stanie działania robota.

Nad pokrywą umieszczono skaner laserowy, który pozwala skanować mopowane pomieszczenia. Bardziej w rogu są trzy klawisze: największy włącznik z możliwością uruchomienia lub wstrzymania sprzątania, po prawej stronie domek oznaczający powrót do stacji ładującej oraz po lewej przycisk aktywujący mopowanie w jednym punkcie. Sprawdza się to w przypadku miejscowych większych zabrudzeń.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Przy krawędzi pokrywy umieszczono jeszcze sprytne wgłębienie, które okazuje się być uchwytem do łatwego przenoszenia. Na skraju jest jeszcze odstający element, który ułatwia robotowi lokalizację i komunikowanie się ze stacją ładującą.

Od przodu znajdziemy zderzak, który amortyzuje uderzenia w przeszkody na trasie pracy. W zderzaku umieszczono dwa elementy – jednym jest dysza skierowana do dołu, która w odpowiednim momencie dystrybuuje wodę spryskując podłogę. Pod dyszą natomiast jest klawisz, który pozwala usunąć nakładkę montowaną od spodu.

Nakładka jest wsuwana od dołu, trzyma się na zaczepach. Każda z nich ma wbudowane moduły rozczytywane przez robota, co pozwala na automatyczne przełączanie się między suchym i mokrym trybem pracy. Producent dość mocno komunikuje wyjątkowość takiego sposobu zaczepiania nakładek, a w szczególności bezkontaktowego usuwania. Wciskając klawisz na zderzaku możemy od razu wyrzucić ją do kosza, trzymając robota bezpośrednio nad nim, bez konieczności dotykania zabrudzonego elementu.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
Spód iRobot Braava jet m6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Od spodu mamy jeszcze dwa koła napędowe. Nie mamy kółka skrętnego jak w większości robotów, iRobot Braava jet m6 radzi sobie tylko tymi dwoma. Ostatnie elementy obudowy to dwa piny do ładowania oraz odkręcana bateria, którą – w razie potrzeby – będzie można wymienić.

Konfiguracja z aplikacją

Dla większej funkcjonalności, robota musimy połączyć się z aplikacją iRobot Home (dostępna na Androida i iOS). Po zalogowaniu się lub zarejestrowaniu możemy przejść do procesu dodawania robota. Na samym początku wybieramy typ robota spośród dwóch dostępnych: Roomba i Braava jet. Oczywiście wybieramy drugą opcję.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 połączymy ze smartfonem / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Następnie klikamy na opcję Braava jet serii m. W kolejnym kroku musimy wyrazić zgodę na włączenie Bluetooth oraz danych lokalizacyjnych. Potem podajemy hasło do naszej sieci WiFi oraz aktywujemy tryb parowania na robocie. Odbywa się to poprzez jednoczesne przytrzymanie prawego i lewego klawisza przez około 2 sekundy, aż do momentu usłyszenia dźwięku.

Po tym potwierdzamy aktywowanie trybu i rozpoczyna się łączenie. Trwa to dosłownie kilka sekund. Proces konfiguracji jest więc dość prosty i szybki, nie powinien zająć dłużej niż 5 minut.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 i aplikacja iRobot Home / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Funkcjonalność aplikacji

Podstawową opcją aplikacji iRobot jest możliwość włączenia lub wyłączenia robota. Wystarczy, że klikniemy klawisz Mopuj wszędzie, a rozpocznie się całościowe mycie mieszkania.

Chcąc bardziej precyzyjnie określić, gdzie robot powinien umyć podłogę, należy dodać mapkę mieszkania. W tym celu wystarczy kliknąć ikonkę pinezki z podpisem Mapa oraz uruchomić Cykl mapowania. Robot wtedy dokładnie przejedzie każdy zakamarek, zapisując rozkład pomieszczeń.

Zastanawiające jest jednak to, że po pierwszym takim przejechaniu nie zawsze mapka jest już w pełni dostępna. A nawet niekiedy i po drugim i trzecim razie. Pojawia się bowiem informacja o konieczności powtórzenia przejazdu i że robot się jeszcze uczy. W żadnym robocie sprzątającym, poza właśnie urządzeniami iRobota, takiego czegoś nie ma.

Po zeskanowaniu mieszkania, chcąc umyć tylko konkretne pomieszczenia, klikamy w prawym górnym rogu na klawisz Nowe zadanie. W tym miejscu wybieramy pomieszczenia, w których robot ma się pojawić. Możemy zapisać ulubione konfiguracje mycia (na przykład najczęściej brudzące się pomieszczenia) do ulubionych lub od razu włączyć pracę robota. Ciekawostką jest to, że po wybraniu konkretnego pomieszczenia, obok nazwy pojawia się informacja o szacowanym czasie pracy (chociaż też nie zawsze, zależy ile robot się „nauczy”).

Oczywiście mapkę można edytować, zmieniać rozkład pomieszczeń czy dodawać strefy czyszczenia. W tym celu klikamy znowu na pinezkę z podpisem Mapa i wybieramy stworzoną mapę. Tam możemy tworzyć ściany, oznaczać pomieszczenia czy dodawać strefy, gdzie robot ma posprzątać (sprecyzowana nazwa będzie się pojawiała wtedy po kliknięciu w Nowe zadania) lub tam, gdzie ma nie wjeżdżać (na przykład dywany).

Za pomocą aplikacji możemy też zdefiniować jak intensywnie powinno przebiegać mycie. Dostępne są trzy tryby:

  • standardowe: do codziennego sprzątania (najlepsze do odświeżania podłóg),
  • dokładne: do najtrudniejszych zabrudzeń (w przypadku bardziej zaschniętych plam),
  • poszerzony zasięg: do lekkiego sprzątania (do delikatnego zwilżenia i odświeżenia, ale za to na większych powierzchniach po jednym ładowaniu w krótszym czasie).

W każdym z trybów są też dostępne trzy poziomy podawania wody. Najniższy zalecany jest do paneli czy podłóg drewnianych, najwyższy spokojnie można stosować do płytek. Osobiście zazwyczaj stosowałem to środkowe ustawienie przy trybie standardowym. Szkoda jedynie, że nie ma opcji zdefiniowania odgórnie tego, w których pomieszczeniach ma być ustawiony konkretny tryb i ilość wody.

W aplikacji możemy też zautomatyzować pracę robota. Dostępne są bowiem harmonogramy pracy z podziałem na konkretne dni tygodnia, godziny i pomieszczenia. Można więc ustawić, że co drugi dzień zostanie umyte całe mieszkanie, a oprócz tego w pozostałe dni odświeżona zostanie jeszcze na przykład kuchnia. Wszystko tu można precyzyjnie dopasować do własnych potrzeb.

Gdy wejdziemy w dodatkowe opcje, klikając trzy paski w lewym górnym rogu, możemy jeszcze przejść do opcji Smart Home. Można tam zintegrować urządzenie z Asystentem Google, Amazon Alexa, IFTTT, Yonomi, August, ecobee, My Leviton oraz MyQ.  W przypadku pierwszych dwóch połączenie pozwala na sterowanie głosowe, IFTTT pozwoli stworzyć scenariusze łącznie z innymi urządzeniami, a pozostałe aplikacje to oprogramowanie konkretnych urządzeń współpracujących z iRobotem. Z ich pomocą można ustalić, że iRobot Braava jet m6 włączy się po opuszczeniu mieszkania, po zamknięciu drzwi czy po wykryciu, że nie ma nas w pobliżu.

Skuteczność sprzątania

Kwestia zamiatania na sucho niezbyt mnie przekonuje. Robot jeździ bowiem tylko ze ściereczką i przesuwa nieczystości do przodu, wykonując ruchy w kształcie litery „S”.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
Tak wygląda suche sprzątanie w wykonaniu iRobot Braava jet m6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Owszem, przejedzie kawałek po kawałku, ale w efekcie końcowym zostaje nam kupka śmieci, którą i tak musimy ręcznie zebrać. Ponadto takie zamiatanie nie jest aż tak skuteczne, niż odkurzanie nawet słabszym robotem sprzątającym.

Stanowczo więcej warto powiedzieć za to o mopowaniu. Jest to faktycznie prawdziwe mycie z dużą intensywnością. Szczególnie w trybie dokładnego czyszczenia jesteśmy w stanie usunąć większość plam, nawet, gdy są nieco bardziej przyschnięte.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 vs przyschnięta plama. Wynik 1:0 dla iRobota! / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

iRobot Braava jet m6 – oprócz ruchów w kształt litery „S” – przejeżdżając kawałek po kawałku całą podłogę, wykonuje jeszcze jeden manewr. Za każdym razem najpierw jedzie kilkanaście centymetrów do przodu, skanując teren, następnie się cofa i, jeśli oceni, że może jechać dalej, spryskuje teren wodą i przejeżdża kolejne centymetry. I tak w kółko: do przodu, do tyłu, spryskanie, do przodu.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 podczas mopowania / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Sprawia to, że podłoga jest praktycznie potrójnie szorowana w jednym miejscu. Pozytywnie wpływa to na jakość mopowania i usuwania zabrudzeń. Co jak co, ale tu trzeba przyznać, że jest to bardziej skuteczny sposób na mokre sprzątanie niż w przypadku robotów 2 w 1. W większości takich urządzeń, tryb mopowania sprawdza się raczej do odświeżenia powierzchni. W iRobot Braava jet m6 usuniemy jeszcze większość plam.

Po zakończonej pracy robot wraca do stacji ładującej. Wróci tam także, żeby uzupełnić energię, w przypadku, gdy zabraknie jej podczas sprzątania. Po naładowaniu pojedzie jednak jeszcze raz dokładnie w te miejsca, na których zakończył pracę, kontynuując mopowanie.

Dodam jeszcze, że bateria wystarcza na około 2,5 godziny pracy – to całkiem przyjemny wynik.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 w stacji ładującej/ fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Z iRobot Braava jet m6 mam jednak dwa problemy w kontekście działania. Po pierwsze, robot nie jest zbyt delikatny. Czasem, jak się rozpędzi, potrafi solidnie uderzyć w meble czy sprzęty kuchenne. Ma też na tyle dużo siły, żeby przesunąć leżący na podłodze słoik. Nie ma za to problemów ze schodami, wbudowane czujniki faktycznie zabezpieczają go przed spadnięciem.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 vs słoik miodu. Znów iRobot wygrywa! / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Drugi problem wynika z tego, że podłoga, po której jeździ, musi być idealnie prosta. Przejeżdżanie przez progi nie wchodzi w grę. Nawet takie małe, kilkumilimetrowe, łączące dwa rodzaje podłóg, sprawiają robotowi bardzo często problemy. Urządzenie zawraca i jechać dalej nie chce.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
W starciu iRobot Braava jet m6 z listwami łączącymi podłogi, iRobot już jednak przegrywa / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Podsumowanie

Po niemal pół roku testów iRobot Braava jet m6 stwierdzam, że to ogólnie bardzo przyjemny sprzęt. Świetnie radzi sobie z mopowaniem podłóg i robi to stanowczo skuteczniej niż rozwiązania 2 w 1. Na plus spore możliwości aplikacji, różne tryby pracy i intensywności podawania wody. Spory jest także pojemnik na wodę, a bateria całkiem wydajna.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Mam jednak dość mieszane uczucia stojąc przed całościową oceną. Przede wszystkim jest to niesamowicie drogi sprzęt. Około 2200 złotych za urządzenie, które tylko myje podłogę (no dobra, niby jeszcze zamiata, ale to mnie całkowicie nie przekonuje) to sporo. Wymusza też konieczność wcześniejszego odkurzenia podłogi, a to kolejny wydatek na odkurzacz.

Moje wątpliwości potęgują także drobne niedoróbki. Obijanie się o meble, problemy z przejazdem przez nawet mniejsze progi czy długie skanowanie pomieszczeń, raczej nie przystoi urządzeniu w tak wygórowanej cenie. Ogólnie więc myślę, że iRobot Braava jet m6 to świetny, genialnie sprawdzający się sprzęt z kilkoma niedoróbkami w stanowczo zbyt wysokiej cenie. Szkoda, bo taki sposób mycia bardzo przypadł mi do gustu.

A co Wy myślicie o iRobot Braava jet m6? Sprawdziłby się u Was? Bylibyście skłonni wydać na niego aż tyle? Czekam na Wasze opinie w komentarzach.

iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet m6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
iRobot Braava jet M6 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
Recenzja iRobot Braava jet m6 – test robota prawdziwie mopującego
Wnioski
iRobot Braava jet m6 to niewątpliwie bardzo ciekawy sprzęt. Myje podłogi stanowczo lepiej niż rozwiązania 2w1. Niestety ma też kilka wad, a największą jest zbyt wygórowana cena.
Zalety
Skuteczna praca, usuwa nawet przyschnięte zabrudzenia
Ładna, elegancka, nowoczesna obudowa
Praca z aplikacją i wszelkimi asystentami
Dostępne nakładki wielokrotnego i jednokrotnego użytku
Spory pojemnik na wodę
Długi czas pracy po jednym ładowaniu
Wady
Agresywna praca, uderzanie w meble, listwy przypodłogowe czy sprzęty AGD
Prawidłowa praca możliwa tylko na idealnie prostych podłogach, nawet minimalne listwy stają się problematyczne
Bardzo słaby tryb pracy na sucho
Długie mapowanie pomieszczeń
Czas pracy z resztą też nie jest krótki
7
Ocena