Roboty sprzątające pomału stają się powszechne i pojawiają się w coraz to większej liczbie domowych gospodarstw. Nic więc dziwnego w tym, że kolejni producenci chcą mieć takie urządzenia w swoim portfolio. Sprzątać każdy może – ale realme TechLife Robot Vacuum zdecydowanie robi to… gorzej.
Przez ręce naszej redakcji przewinęło się już sporo robotów sprzątających – również w moim domu okresowo miało okazję sprzątać kilka różnych modeli. Na temat każdego odkurzacza można mówić sporo, zwykle oferowane przez różnych producentów modele są opłacalne, jeśli tylko swoista kompozycja cena i możliwości spełnia wymagania przeciętnego użytkownika.
Niestety, realme TechLife Robot Vacuum to jeden z tych sprzętów, których zakup najzwyczajniej w świecie odradzam. Nie jest w stanie zawalczyć o zainteresowanie klienta żadną szczególną funkcją, ani ceną, zaś lista jest dosyć długa i skutecznie przykrywa wszystko, co mogłoby nas zachęcić do zakupu. Zapraszam na długi i wyczerpujący opis, dlaczego tak uważam.
Skąd się wziął realme TechLife Robot Vacuum?
Być może jest tak, że jesteście zaskoczeni recenzją odkurzacza ze stajni realme – w końcu do niedawna producent był znany tylko ze smartfonów, ewentualnie z „typowych” akcesoriów jak słuchawki. Nie ma w tym nic dziwnego – sam pomysł wejścia producenta w rynek, nazwijmy to, utrzymania czystości, jest z perspektywy konsumenta dosyć świeży.
W połowie czerwca realme ogłosiło swoją nową strategię AIoT, w ramach której chce rozwijać również segment produktów Internetu Rzeczy. Zresztą, nie bez powodu piszemy o tym tutaj, a nie na Tabletowo.pl, prawda? 😉 W ramach tej strategii, rozwinięta miała zostać gałąź TechLife – pierwszym produktem rodziny jest właśnie recenzowany odkurzacz realme TechLife Robot Vacuum.
Niedługo po tej zapowiedzi, omawiany sprzęt trafił do mnie na testy, a 30 czerwca trafił do sprzedaży. Ostatecznie producent zdecydował się na to, żeby zestaw do mopowania był dołączony do zestawu – tym samym w cenie 1299 złotych otrzymujemy produkt kompletny (wcześniej planowano, że mopping kit będzie dodatkowo płatnym zestawem akcesoryjnym).
realme TechLife Robot Vacuum – zestaw sprzedażowy
Prawdopodobnie z perspektywy klienta odkurzacz i akcesoria do mopowania są rozdzielone na dwa osobne pudełka, niemniej, skoro producent dorzuca wszystko w ramach jednego zestawu sprzedażowego, to jego zawartość omówimy wspólnie:
- odkurzacz realme TechLife Robot Vacuum,
- stacja ładująca wraz z zasilaczem,
- pojemnik na kurz (600 ml),
- zapasowy filtr HEPA,
- szczotka do czyszczenia (nie ma na nią miejsca w samym urządzeniu – musimy trzymać ją „luzem”),
- dwie szczotki boczne (obie montowane do urządzenia),
- pojemnik 2w1 (300 ml na kurz + 350 ml na wodę),
- 12 nakładek mopujących – 2 wielokrotnego użytku + 10 jednorazowych.
Co ciekawe, w pudełku nie znalazłem instrukcji obsługi – choć jest na nią wytłoczone miejsce. Strona internetowa producenta informuje jednak, że takowa w zestawie sprzedażowym powinna się znaleźć – liczę więc, że to tylko kwestia egzemplarza testowego. Do samej instrukcji miałem dostęp w wersji elektronicznej i jest ona na tyle uboga, że wiele na tym nie tracimy.
Szczerze mówiąc, w cenie 1299 złotych można byłoby spodziewać się czegoś trochę bardziej imponującego, zwłaszcza, że producent wchodzi na dosyć ugruntowany dla innych producentów rynek. Jestem szczerze zaskoczony, że agresywna polityka cenowa realme względem smartfonów nie znalazła przełożenia na wycenę robota sprzątającego.
Konstrukcja i obudowa
Jeśli chodzi o specyfikację techniczną, to klasycznie zwrócę tutaj uwagę wyłącznie na najważniejsze aspekty – po resztę szczegółów odsyłam do producenta. Poza wspomnianymi już pojemnościami zbiorników, wyróżnić należy baterię o pojemności 5200 mAh oraz maksymalną moc ssania na poziomie 3000 Pa. Oczywiście nie musimy odkurzać z pełną mocą – w zależności od trybu, możemy wykorzystać nie tylko pełną moc, ale również ciche 500 Pa, „standardowe” 1200 Pa lub 2500 Pa.
Z pozoru realme TechLife Robot Vacuum nie wyróżnia się konstrukcją, choć da się tutaj wyłapać parę różnic względem powszechnie stosowanych rozwiązań. Uwagę zwraca chociażby to, że nie mamy tutaj żadnej klapy skrywającej zbiornik nieczystości, przyciski czy szczotkę do czyszczenia. Postawiono tutaj na całkiem praktyczną prostotę – od góry do naszej dyspozycji oddane są dwa guziki do sterowania odkurzaczem, pojemniki wkładamy od tyłu, zaś do głównej szczotki możemy dostać się od spodu.
Jeśli chodzi o aspekt wizualny, to producent postawił raczej na klasykę – czarny, błyszczący plastik jest przerwany niemal wyłącznie przez przezroczysty pojemnik na kurz lub wodę. Poza tym drobnym odstępstwem, jedynym kolorowym akcentem jest tutaj żółte wnętrze wieżyczki – zdaje się, że ma ona nawiązywać do charakterystycznego Racing Yellow znanego ze smartfona realme GT.
Trzeba jednak przyznać, że od strony wykonania nie ma się do czego przyczepić – jakość zastosowanych materiałów, jak i ich spasowanie, są adekwatne do ceny urządzenia, a nawet nieco zaskakują swoją solidnością. Warto jednak mieć z tyłu głowy, że błyszczący, czarny plastik, potrafi „złapać” kurz czy odciski palców. Jedynym elementem, który budzi pewne obawy, jest szczyt wieżyczki – jeśli macie przestrzenie, pod które odkurzacz ma wciskać się „na styk”, to z całą pewnością znajdziecie tam OGROM rys. Niemniej, szlif typu słonecznego skutecznie maskuje je, jeśli tylko patrzymy na urządzenie z pewnej odległości.
Stacja dokująca jest wykonana z nieco gorszego plastiku, ale również nie budzi żadnych moich wątpliwości. Ba, producent przewidział nawet miejsce na zwinięcie nadmiaru przewodu w stacji ładującej – tej drobnostki brakowało mi chociażby w znacznie droższym Roborocku S7. Jako że producenci różnie podchodzą do tego tematu, warto zaznaczyć, że styki do ładowania znajdują się na spodzie odkurzacza i są umieszczone równolegle do podłogi. Sam „parking” dla naszego realme TechLife Robot Vacuum odstaje nieco jakością wykonania od samego urządzenia, ale nie można mieć do niego specjalnych zastrzeżeń.
Trochę uprzedzając fakty powiem, że robotowi sporadycznie zdarzyło się przesunąć stację ładującą podczas rozpoczynania pracy. Zdaje się jednak, że to kwestia jego ręcznego przesunięcia względem bazy podczas wymiany pojemników, bo problem nie był w żadnym wypadku powtarzalny.
Zerkając na spód odkurzacza, powiedzieć trzeba o dwóch szczotkach bocznych i… to byłoby na tyle. Cała reszta to typowy dla tego typu sprzętów standard – koła na amortyzatorze, szczotka główna, styki zasilające czy dodatkowe kółko.
Chwilę wypadałoby poświęcić samym pojemnikom na nieczystości. Jak już wspomniałem, wszystkie akcesoria montujemy od tyłu po uprzednim zwolnieniu ich przy pomocy przycisku. To całkiem wygodne rozwiązanie, a trzeba przy tym przyznać, że zbiorniki sprawiają wrażenie dobrze przemyślanych. Warto zwrócić tutaj uwagę na filtr HEPA montowany niezależnie, od góry, oraz klapkę, dzięki którym nieczystości nie wypadną nam z pojemnika w drodze do kosza na śmieci. Możemy też, po krótkim siłowaniu się z zatrzaskami, otworzyć całość niczym książkę i dobrze wyczyścić.
Jeśli chodzi natomiast o pojemnik mopujący, to w istocie jest to element 2w1 – od góry, na rączce, znajduje się mały pojemnik na kurz, który niejako montujemy w pojemniku na wodę. Od spodu na rzepy przyczepiamy ścierkę i gotowe – co ciekawe, znajdziemy tutaj też malutkie kółko, zapewne poprawiające stabilność robota. Producent nie postawił tutaj na wsparcie sił kapilarnych – otwory są naprawdę malutkie, a woda do nich wprowadzana przy pomocy pompki. Nawet, jeśli mamy pełny pojemnik na wodę, ale każemy robotowi wyłącznie odkurzać, to nie ma możliwości, że na podłogę za pośrednictwem ścierki trafi choćby kropelka wody – ale o tym, jak to sprawdziłem, opowiem później.
Zapewne macie teraz drobny dysonans, dlaczego w tytule twierdzę, że coś poszło nie tak (choć pierwotnie miało być nawet bardziej surowo: niektóre sprzęty są po prostu nieudane), a jak do tej pory odkurzacz wyłącznie chwalę. Cóż, odpowiedzią będzie tu oczywiście to, jak sprzęt wypada w praktyce, a więc… przejdźmy do rzeczy.
Obsługa z poziomu smartfona – aplikacja realme Link
Do obsługi robota służy dedykowana aplikacja realme Link. Oczywiście z jej poziomu możemy obsłużyć więcej sprzętów niż sam realme TechLife Robot Vacuum – między innymi opaski czy słuchawki, wszystkie dzielące ze sobą logo producenta.
Po wejściu do aplikacji możemy zobaczyć dosyć standardowy widok – mapę, którą przygotował dla nas odkurzacz, stan aktualnego cyklu, poziom naładowania baterii i kilka opcji sprzątania. Menu hamburgerowe u góry możemy pominąć, bo nie znajdziemy tutaj nic ciekawego.
Pierwszym interesującym nas przyciskiem jest Edytuj strefę wyłączoną – tam możemy zaznaczyć, gdzie robot ma nie wjeżdżać lub te obszary, gdzie realme TechLife Robot Vacuum powinien powstrzymać się od mopowania. Powierzchnię możemy zaznaczyć zarówno w formie edytowalnej przestrzeni (tak, jak miało to miejsce w przypadku Kiano Elegance Robot), jak i wirtualnej ściany.
Kolejna strefa to Edytuj pokój. Tutaj, bez zaskoczenia, możemy podzielić odczytany przez robota obszar na pomieszczenia, a także je nazwać – warto nadmienić, że po pierwszych cyklach realme TechLife Robot Vacuum stara się zaproponować autorski podział i ten sprawdza się nie najgorzej, choć własne poprawki raczej i tak będą konieczne. Dodam jeszcze, że możemy zmienić kolejność sprzątania danych pokojów, a także przypisać każdemu z nich tryb odkurzania i mopowania.
Ostatni już przycisk służy do wyboru trybu – Odkurzanie, Odkurzanie i mopowanie oraz Mopowanie. Co prawda robot sam wykrywa zastosowany pojemnik, ale z tego przycisku korzysta się zaskakująco często. Nie będę już zbyt wiele trzymał Was w niepewności! Pozostała nam już „klasyka”, czyli możliwość wyboru sprzątania punktowego, obszarowego, wybranych pokojów lub automatycznego (czyli… całości). Do tego jeszcze przyciski do delegowania zadań, zarządzania mocą oraz kolejne obszerne menu…
W nim kryje się cała gama standardowych, ale niezbędnych funkcji. Harmonogramy sprzątania, wyłączenie monitów głosowych w określonych godzinach, zdalne sterowanie robotem, podstawowe ustawienia, zarządzanie mapami, historia sprzątania czy dane eksploatacyjne. Nie brakuje tutaj niczego, ale nie ma też zaskoczeń.
A co jeśli mamy w domu kilka pięter? Teoretycznie realme TechLife Robot Vacuum jest w stanie zapamiętać więcej niż jedną mapę. Całość w praktyce wypada nieco gorzej – to, że urządzenie nie zapisuje ich automatycznie, nie jest aż takim problemem (w końcu można zrobić to ręcznie), ale kolejny brak jest już nieco bardziej uciążliwy. Okazuje się bowiem, że możliwości robota w rozpoznawaniu przestrzeni ograniczają się do pracowania wedle zadanej mapy lub tworzenia nowej – oznacza to, że w razie przenoszenia odkurzacza między piętrami, musimy pamiętać o ręcznej zmianie aktualnie wykorzystywanego schematu. Oczywiście nie uniemożliwia nam to takiego stosowania robota, ale sporo konkurencyjnych modeli nie tylko automatycznie zapisuje mapy, ale również przypisuje otoczenie, w którym się znajduje, do jednej z nich.
A co ze wsparciem dla inteligentnych asystentów? Usługę realme Link możemy dodać do Google Home i z poziomu Asystenta wydawać robotowi podstawowe polecenia. Producent deklaruje również wsparcie dla Amazon Alexa, ale tego niestety nie miałem okazji sprawdzić.
Korzystając z okazji dodam jeszcze, że robot nie „porozmawia” z nami do polsku. Domyślnym językiem jest angielski dziecięcy, który jest naprawdę upiorny i zdecydowanie odradzam korzystanie z niego – lepiej sięgnąć po angielski kobiecy („dorosły”) lub, jeśli nie stanowi to dla kogoś bariery językowej, chiński. Szczerze mówiąc, wolałem już „służalcze” komunikaty wypowiadane przez testowanego niedawno Kiano Elegance Robot niż dziecięcy głosik rodem z horrorów ;).
Codzienne użytkowanie – czas dorzucić trochę goryczy…
Czas przejść do samych wrażeń z codziennego użytkowania… Uczucia mam mocno ambiwalentne, skłaniam się jednak ku temu, że ten model nie zasługuje na zakup. Zacznijmy możemy od wrażeń z obsługi z poziomu aplikacji – ta jest zaskakująco uciążliwa i, choć w kontekście czystego „delegowania zadań” sprawdza się bardzo dobrze, to nie dogaduje się ze smartfonem.
Po pierwsze, zupełnie niereformowalnie działa w tle wtedy, kiedy nie powinna, a co gorsza regularnie wysypuje się w najmniej odpowiednim momencie, racząc użytkownika wiadomym komunikatem. Męczy więc nie tylko pojawiające się w zaskakujących momentach powiadomienie, ale również błędy i konieczność ręcznego zamykania realme Link. Jako że odkurzacz był stale obsługiwany z poziomu dwóch różnych smartfonów (zalogowanych na jedno konto), mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wina stoi gdzieś po jej stronie.
Kolejną rzeczą, która zwróciła moją uwagę, jest losowe tracenie przez odkurzacz połączenia z WiFi. Choć realme TechLife Robot Vacuum stał naładowany na stacji dokującej i był włączony, to sporadycznie nie pojawiał się w aplikacji jako dostępny – bo tak. Konieczne było ponowne podłączenie go do sieci… i tak mniej więcej co dwa tygodnie.
Idąc dalej z listą skarg i zażaleń, nie sposób nie wspomnieć o akcesoriach do mopowania. Po pierwsze, odkurzacz nie obsługuje funkcji sprzątania 2w1 i mimo, że sam pojemnik jest „combo”, to musimy ograniczyć się do samego mopowania. Nie można nawet zlecić samego odkurzania, choć miejsce na kurz jest! Pewnym obejściem jest włączenie trybu podwójnego – skoro mopowanie nie zadziała, to chociaż będziemy mieli odkurzone ;).
Konsultowałem się w tej sprawie z realme i problem nie dotyczy tylko mnie, jednak nie udało nam się znaleźć w tej sprawie żadnego rozwiązania. Niestety, udzielone przez producenta informacje nie są satysfakcjonujące na tyle, żebyśmy mogli uznać, że problem dotyczy wyłącznie sztuk testowych (choć prawdopodobnie tak jest), ani tym bardziej kiedy zostanie załatany.
Skoro już przy mopowaniu jesteśmy, to konstrukcja samego pojemnika 2w1 okazuje się być przemyślana tylko w teorii. W praktyce okazuje się bowiem, że mokra ścierka zagania resztki brudu do pojemnika na kurz – a jeśli znajdzie się tam choćby odrobina zanieczyszczeń z poprzedniego sprzątania, to możemy liczyć na całkiem obrzydliwe efekty.
Kolejnym zarzutem jest kultura pracy. Ta jest po prostu kiepska. Nie wiem, z czego to wynika, ale nie tylko ja odnotowałem generowane przez realme TechLife Robot Vacuum hałasy jako uciążliwe. Rekordzistą nadal jest iRobot Roomba i7+, ale mamy godnego konkurenta ;). Warto podkreślić, że mowa o samym dźwięku „odkurzania” – samo poruszanie się jest niemal bezgłośne.
Kultura pracy jest naprawdę fatalna, jeśli nie wyłączymy domyślnej opcji Automatyczne zwiększenie mocy, która ma uruchamiać mocniejszy tryb w razie wykrycia dywanu lub innej niegładkiej powierzchni. W praktyce wystarczająco niegładką powierzchnią okazują się być płytki w łazience czy kuchni, a i zdarzy się, że parkiet czy panele staną się niegładkie. Wtedy możemy liczyć na całą sinusoidę nieznośnych hałasów. Po wyłączeniu tej funkcji jest zauważalnie lepiej, ale nie możemy liczyć na mocniejsze odkurzanie w razie wykrycia dywanu.
Idąc dalej mogę dodać, że czasami realme TechLife Robot Vacuum zwyczajnie się „buntuje” i nie sprząta. Pomijam tutaj sytuację, kiedy nastawimy tryb odkurzania i mopowania, a robot przejedzie po domu z suchą na wiór ścierką i zadowolony ogłosi, że sprzątanie zakończone. Podczas okresu testów co najmniej pięć razy zdarzyło mi się, że odkurzacz jechał po domu, ale… nie odkurzał, co dało się wyłapać wyłącznie „na słuch”. Nie było zbyt trudno, w związku z różnicą w poziomie generowanego hałasu, ale żaden inny model nie płatał mi takich figli. Co prawda wystarczyło zapauzować i wznowić cykl, aby realme TechLife Robot Vacuum po prostu go kontynuował, tym razem już odkurzając, ale niesmak pozostaje – robota sprzątającego nie kupujemy po to, żeby go pilnować.
No dobrze, a co ze skutecznością samego sprzątania? Ku mojemu zaskoczeniu muszę powiedzieć, że jest całkiem przyzwoicie i nie mam do tego szczególnych zastrzeżeń. Nawet standardowy tryb, wykorzystujący ledwie 1200 Pa, w zupełności wystarcza do zachowania w domu czystości – na pewno pomagają w tym zlokalizowane po obu stronach szczotki boczne.
Nie jestem zadowolony również z mopowania – nawet w „najbardziej mokrym” trybie nie podaje zbyt wiele wody, a sama ścierka nie jest mokra na całej powierzchni, a jedynie punktowo. Efekt nie jest najgorszy, zwłaszcza, jeśli skorzystamy z opcji sprzątania na kształt litery Y, „na jodełkę”, ale nawet tańsze modele potrafią zrobić to lepiej.
Odkurzacz całkiem nieźle radzi sobie z przeszkodami, i choć od czasu do czasu się zgubi, to dzielnie sprząta zadaną powierzchnię. Ba, dojeżdża nawet tam, gdzie niektóre odkurzacze już nieco wariowały, czyli pod nieszczęsną kanapę, o której pisałem chociażby przy okazji Kiano Elegance Robot. Żeby nie było jednak tak słodko muszę nadmienić, że to jedyny model, który zaklinował mi się pod fotelem biurowym. Oczywiście, jeśli chodzi o przewody, to walka jest zażarta i niewyrównana ;).
Co z czasem pracy na baterii? Ten nie odbiega od konkurencji – możemy spokojnie liczyć na porządnie posprzątanie całego mieszkania, nawet nieco większego.
To czego ja się w ogóle czepiam?! Podsumowanie
Po przeczytaniu powyższych akapitów możecie mieć wrażenie, że czytacie recenzję bardzo przyzwoitego odkurzacza, który co prawda nie jest pozbawiony wad, ale swoją zasadniczą funkcję spełnia całkiem nieźle. Jednak z perspektywy użytkowania nadal uważam, że realme TechLife Robot Vacuum to odkurzacz zwyczajnie nieudany. Podczas całego okresu testów, odkurzacz wykonał u mnie ponad 50 przejazdów, pracując łącznie powyżej 24 godzin i… uwierzcie mi, mam dość. Żaden model nie napsuł mi tyle krwi w najmniej oczekiwanych momentach.
Wszystko to, o czym wspomniałem już wcześniej, składa się na to, że realme TechLife Robot Vacuum jest odkurzaczem bardzo uciążliwym. Wszystkie dotychczas testowane przeze mnie urządzenia, działały Plug&Play. Nigdzie nie musiałem martwić się o irytującą w dowolnych momentach aplikację, utratę łączności z siecią ani rozważać czy w danej chwili robot odkurza, czy też robi tylko pusty przejazd. O braku wsparcia dla trybu 2w1 i okropnym brudzeniu pojemnika nawet nie wspominam.
Choć sam efekt sprzątania jest niezły, to nie wynagradza licznych drobnych, powracających kłopotów i zwyczajnych braków. Braków, których na próżno szukać u konkurencji – bo to przede wszystkim silne propozycje innych producentów budują nonsens tego modelu.
Zestawienie wszystkich wyżej wymienionych wad z, jakby nie patrzeć, wysoką ceną, sprawia, że zupełnie nie widzę sensu istnienia takiego modelu na rynku. Za mniej więcej 1300 złotych można kupić naprawdę solidny odkurzacz. Zdecydowanie wolałbym wybrać znacznie tańszego Kiano Elegance Robot czy Viomi SE, o nieznacznie droższych modelach jak Roborock S6 Pure czy Viomi V3 nawet nie wspominając. A to tylko niektóre z modeli, które rekomendowałbym z dużo większym przekonaniem.
Szkoda, bo urządzenie dobrze zapowiadało się na etapie jakości wykonania i finalny efekt w postaci „posprzątania” też jest całkiem niezły. Niestety, kiedy kuleje wszystko po drodze, nie sposób mówić o udanym sprzęcie.
Finalnie, recenzowany model absolutnie nie zasługuje na polecenie – jeśli realme ma ochotę aspirować na mocnego zawodnika tego segmentu rynku, to musi nad swoimi sprzętami sporo popracować. Staram się nie podchodzić do sprawy emocjonalnie – stąd też nie zabrakło miejsca na trochę dobrych słów, a zamiast subiektywnego „2/10, nie polecam” przyznać muszę nieco bardziej wyważoną czwórkę, ale… niektóre sprzęty są po prostu nieudane.
Małe zakończenie na osłodę…
Po tych wszystkich gorzkich słowach, pozwolę sobie na nutę słodyczy. Nie od razu Rzym zbudowano – nie przekreślam więc całej marki przez pryzmat jednego nieudanego sprzętu. Początki zwykle bywają trudne (zwłaszcza z takim modelem, ale dość tych złośliwości ;)), ale gorąco liczę, że producent jeszcze wprowadzi na rynek godnego uwagi.
Nawet nie chodzi o coś, co w zupełności zamiesza na rynku, ale chociaż będzie w stanie czymś skusić i zwyczajnie zaciekawić. Spoglądam na smartfonowe poczynania producenta i nie muszę długo szukać. realme GT – wyzywająca stylistyka, agresywna polityka cenowa, najmocniejsze bebechy. Nie jest to recepta na sprzęt idealny, ale na pewno na w ten sposób powstaje urządzenie ciekawe, może nieco kontrowersyjne. Taki, które można wziąć pod rozwagę przy podejmowaniu decyzji zakupowej i który z zainteresowaniem się testuje, bo kompilacja zalet i wad nie czyni sprzętu z automatu obiektywnie gorszym.
Może za rok? Może następna odsłona tego modelu będzie bardziej udana? A może z czasem oprogramowanie nadgoni wszelkie braki? Cóż, może kiedyś się dowiemy – na ten moment sugeruję jednak poszukać kandydata na domowego robota sprzątającego gdzie indziej 😉
[AKTUALIZACJA, 27.08.] realme TechLife Robot Vacuum okiem Kacpra
Od ponad miesiąca też testuję realme TechLife Robot. Dorzucę więc kilka słów od siebie. Konstrukcyjne jest to odkurzacz automatyczny jak wiele innych. Ma wszystko co potrzebne w codziennym użytkowaniu, jakość jest na wysokim poziomie, doceniam także świetnie przemyślany pojemnik 2w1. Pod względem mechanicznym zauważam praktycznie jedynie dwie wady.
Przede wszystkim, mam wrażenie, że robot ma niskiej mocy silniki. O ile na płaskich podłogach radzi sobie bezproblemowo, to dużo gorzej jest na dywanach. Szczególnie, jeśli mają wysokie lub gęste włosie, urządzenie sobie z tym totalnie nie da rady. Niemal za każdym razem przejeżdżając przez dywan nagle się zatrzyma, alarmując zablokowanie szczotek. Przyznam szczerze, że dawno nie miałem takiej sytuacji, stanowcza większość robotów sprzątających z dywanami (lepiej lub gorzej) sobie radziła.
Po drugie, wydaje mi się, że pojemnik na wodę nie jest do końca dopracowany. Wody z niego wydostaje się bardzo mało, nawet na ustawieniu najwyższych trybów pracy. Jakoś mnie to nie dziwi – patrząc od spodu na otwory, przez które wydostaje się woda znajdziemy tylko malutkie dziurki wielkości ziarenka piasku. Przez coś takiego za dużo wody się nie wydostanie.
Reszta wad i niedoróbek jest wynikiem niedopracowania aplikacji i jestem przekonany, że można to poprawić jakąś aktualizacją. realme TechLife Robot się bowiem czasem zawiesi podczas jazdy, czasem jakaś funkcja się przytnie czy coś nie do końca poprawnie zostanie rozpoznane na mapce. Problematyczne jest też to, że całkowicie nie działa tryb 2w1, co zaprzecza sens istnienia w ogóle takiego pojemnika. Ale no ponownie – to błąd w oprogramowaniu, technicznie robot ma wszystko, żeby ta funkcja działała.
Podobnie jak Paweł, ja też tutaj jestem na nie. Jeszcze nie teraz. Rozumiem, że to pierwszy robot sprzątający od realme, ale dla mnie nie jest to wystarczający argument, żeby wybrać właśnie ten model. Szczególnie, że konkurencja jest spora, a możliwości wyboru coraz szersze. Trzymam jednak kciuki za realme, potencjał jest, ale trochę dalej trzeba dopracować.