vivo Wireless Sport

Recenzja vivo Wireless Sport – Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki

Ocena czytelnika0 głosów
0
8.5
Ocena

W erze słuchawek TWS trudnością może okazać się uzasadnienie kupna tak zwanych słuchawek „na pałąku”. vivo Wireless Sport mają jednak ułatwić nam tę decyzję, choć… tak naprawdę znacząco ją utrudniają. Czy są to perfekcyjne słuchawki? Cóż, jak pisał Platon, perfekcja może istnieć tylko w wyobraźni. Ale vivo jest naprawdę blisko…

Przedstawiając vivo Wireless Sport, warto zaznaczyć, że model ten dopiero wchodzi na rynek. Producent zaimplementował w nim kodek dźwięku LDAC, przez co może pochwalić się certyfikatem Hi-Res Wireless Audio. To właśnie jest główny punkt marketingowy tego produktu. Mają to więc być jedne z najlepiej brzmiących słuchawek bezprzewodowych w swoim przedziale cenowym.

Recenzja vivo Wireless Sport - Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki
vivo Wireless Sport / fot. Hubert Mazur – oiot.pl

Pierwsze wrażenia

vivo Wireless Sport przychodzą do nas w dość kompaktowym, białym opakowaniu. Oprócz samego produktu, znajdziemy w nim też kartę gwarancyjną, instrukcję obsługi (całkiem pokaźną jak na słuchawki), kabel USB-A do USB-C, a także aż dwa dodatkowe zestawy silikonowych wkładek – zarówno muszli, jak i mocowań dousznych (bo tak nazywa skrzydełka producent). Możemy tworzyć więc własne konfiguracje i naprawdę dobrze dostosować wielkość słuchawek do naszych uszu.

Najgorszym elementem zestawu zdecydowanie jest dołączony kabel, przeznaczony do ładowania urządzenia. Nie dość, że jest krótki (ok. 25 cm razem z wtykami), to jeszcze… biały, co zupełnie nie pasuje do wyglądu słuchawek.

Na razie dostępne są one tylko w domyślnym, srebrno-czarnym kolorze, więc naprawdę nie wiem, dlaczego vivo dołącza taki kabel (nie sprawia on także dobrego wrażenia pod kątem jakości wykonania), biorąc pod uwagę, że producent wręcz nakazuje, byśmy przez niego ładowali słuchawki. Cóż, przynajmniej mamy na pokładzie USB typu C.

Same słuchawki zostały wykonane głównie z dwóch materiałów – aluminium i silikonu. Cała konstrukcja prezentuje się dobrze wizualnie, a i w dłoni może sprawiać wrażenie produktu z wyższej półki cenowej. Należy się więc zdecydowany plus za jakość wykonania.

Funkcjonalność w codziennym użytkowaniu

Zanim przejdziemy do samej jakości dźwięku, warto zapoznać się z funkcjami vivo Wireless Sport i ich oprogramowania. Efektywny, ergonomiczny projekt jest niezwykle ważny w przypadku słuchawek bezprzewodowych – tym bardziej sportowych. No więc, jak to jest w przypadku vivo Wireless Sport?

Odpowiedź na to pytanie może być bardzo prosta – nieźle. Cały interfejs urządzenia (zarówno fizyczny, jak i aplikacji mobilnej) opisałbym jednak jako… przedziwny.

Ogólnie rzecz biorąc wszystko działa bardzo dobrze. Przyciski są odpowiednio duże i wydają satysfakcjonujący dźwięk klikania, słuchawki są wygodne, a ich funkcjonalność – bardzo zaawansowana. Warto jednak zajrzeć głębiej.

Panel sterowania

Słuchawki te mają fizyczne przyciski tylko i wyłącznie na pałąku, a konkretnie – po prawej stronie. Pierwszy raz spotkałem się natomiast z tym, że są aż cztery. Przyciski zmniejszające i zwiększające głośność służą jednocześnie do przełączania pomiędzy piosenkami. Pomiędzy nimi, główny przycisk do odbierania połączeń i zatrzymywania mediów. Po co więc ten czwarty?

Jak napisałem w tytule, drugą funkcją, na której skupił się producent w tych słuchawkach sportowych, jest współpraca z asystentem głosowym. W moim przypadku, jak i w większości użytkowników Androida, jest to Asystent Google. Na vivo Wireless Sport znajdziemy więc dedykowany przycisk do jego wywoływania, oznaczony ikoną serca (to pierwszy przypadek słuchawek, z którym się spotkałem, który nie wykorzystuje do tego gestu podwójnego naciśnięcia przycisku głównego).

Recenzja vivo Wireless Sport - Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki
Panel sterowania – cztery przyciski i wskaźnik LED / fot. HM – oiot.pl

Zanim przejdziemy dalej, warto zaznaczyć, że marka vivo znana jest z produkcji smartfonów i to do współpracy z nimi głównie przeznaczony jest model Wireless Sport. Nie oznacza to oczywiście, że nie będzie działał z każdym innym urządzeniem z protokołem Bluetooth (ja akurat sparowałem je z telefonem Samsunga), lecz w przypadku urządzeń vivo słuchawki te zaoferują nam dodatkowe funkcje, takie jak chociażby ekspresowe łączenie.

Aby włączyć vivo Wireless Sport, wystarczy przytrzymać przycisk zasilania (główny) przez 3 sekundy. Tutaj spotykamy się z drugim mankamentem tego modelu. Ja, gdy włączam bezprzewodowe słuchawki, zwykle mam je już w uszach lub na szyi. Oczekuję więc wyróżniającego się dźwięku, informującego mnie o tym, że słuchawki zostały włączone i połączone z telefonem.

Oczywiście, taki też dostajemy w przypadku produktu vivo, lecz producent umieścił również małą lampkę LED, która ma nam wskazać, czy urządzenie zostało właśnie włączone (kolor zielony) czy wyłączone (kolor czerwony). Problem w tym, że została ona umieszczona… na pałąku, pod przyciskiem zmniejszania poziomu głośności. Co w tym złego?

Okazuje się, że, gdy słuchawki mamy założone na szyję, wskaźnika tego nie widać. Po prostu – zasłania go nam… część naszej twarzy. Jeśli więc założyliśmy słuchawki, lecz nie włożyliśmy ich do uszu, nie wiemy, czy udało nam się je włączyć / wyłączyć. Musimy ściągnąć je z szyi lub włożyć do uszu, w zależności o tego, co chcemy zrobić. Oczywiście, nie jest to problem, który ma jakieś większe znaczenie. A wystarczyło umieścić lampkę LED na samej słuchawce dousznej, dzięki czemu byłaby widoczna z każdej pozycji…

Zasięg Bluetooth

Ponieważ do obsługi asystenta głosowego przejdziemy później, chciałbym jeszcze opisać moje doświadczenie z wykorzystywania innych funkcji tego modelu słuchawek. Na pierwszy ogień idzie więc zasięg łączności bezprzewodowej.

Producent deklaruje, że wynosi on około 10 metrów, zależnie od przeszkód, które sygnał może napotkać po drodze. Mój egzemplarz osiągnął jednak prawie 20 metrów na wolnej przestrzeni, co jest wręcz niesamowitym wynikiem. Co prawda od telefonu oddalałem się bardzo powoli, a w okolicy nie było żadnych innych sygnałów radiowych, lecz i tak jest to imponujący rezultat.

Magnetyczne słuchawki

Jedną z najciekawszych funkcji, która przydaje się szczególnie podczas aktywności fizycznej, są magnetyczne słuchawki (tył części dousznej). Dzięki temu możemy złączyć je po wyjęciu z uszu. To tak proste, a tak efektywne rozwiązanie!

Recenzja vivo Wireless Sport - Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki
Magnetyczne słuchawki w akcji / fot. HM – oiot.pl

Dodatkowo, gdy słuchawki złączymy przez magnes, automatycznie zatrzymują muzykę lub jakiekolwiek inne media. Po ponownym rozłączeniu powinny je wznowić, lecz to akurat nie działało w mojej konfiguracji – a nie mam zamiaru czekać więcej niż 5 sekund. Być może jednak sprawa ma się lepiej w połączeniu z innymi smartfonami (szczególnie marki vivo).

Wodoodporność

Odporność na zachlapania i pot to jeden z najważniejszych atrybutów, których szukam w słuchawkach do urządzeń mobilnych. Powiedzmy, że zarówno ja, jak i moje dwie ostatnie pary słuchawek bezprzewodowych, mają przykre wspomnienia z tym związane. Na szczęście, vivo Wireless Sport mają certyfikat IP55, co oznacza, że nie powinniśmy zanurzać ich w wodzie, lecz drobne zachlapania, które następnie wytrzemy, nie powinny zaszkodzić urządzeniu.

Przez dwa tygodnie rzeczywiście nie zauważyłem żadnych zmian w działaniu słuchawek. Niestety, nie mogę ich przetestować długoterminowo i sprawdzić, jak będzie to wyglądało w dłuższej perspektywie czasowej.

„Motywujący komfort”

Producent deklaruje, że model ten oferuje komfort, dzięki któremu dasz z siebie wszystko. Muszę przyznać, że słuchawki są bardzo ergonomiczne i delikatne, a dzięki dołączonym wkładkom każdy może dostosować je do siebie (ja akurat mam szczęście, że domyślny rozmiar średni zwykle do mnie pasuje – tak było i tym razem, przez co nie wymieniałem końcówek). Tył pałąku również jest bardzo komfortowy – lekki, elastyczny i nie ogranicza ruchów. Z danych producenta wynika, że jego silikonową część możemy zgiąć pod kątem 720°.

Metalowe, przednie części przewodu, są zdecydowanie cięższe od reszty zestawu (to tam w końcu znajdują się wszystkie bebechy) – do tego stopnia, że utrudniają manewrowanie słuchawkami – zarówno na szyi, jak i na biurku oraz w kieszeni.

W przypadku biegania (zależnie od sposobu, szybkości, itd.) mogą całkiem wysoko podskakiwać, co jest po prostu bardzo irytujące. Oczywiście, większość słuchawek sportowych zaprojektowana jest podobnie, więc każdy wie, z czym ma do czynienia. W przypadku innych aktywności słuchawki zostawały na miejscu. Nie wypadły mi także nigdy z uszu – a nawet, gdyby tak się stało, dzięki pałąkowi nie musimy się tym zbytnio przejmować.

Recenzja vivo Wireless Sport - Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki
Wodoodporność IP55 to również jeden z głównych punktów marketingowych vivo Wireless Sport / fot. vivo

Lekkie opóźnienie

Opóźnienie przy oglądaniu filmów oceniłbym jako minimalne, lecz zauważalne (chociażby podświadomie). Wiele użytkowników jednak raczej nie zauważy różnicy, szczególnie przy słuchaniu muzyki.

Czas pracy na baterii

Producent zapowiada, że w pełni naładowane akumulatory wystarczają na 12 godzin słuchania. Niestety, nie mogłem tego sprawdzić, gdyż… nie byłem w stanie ich rozładować. Przyszły do mnie z baterią na poziomie 60%, więc naturalnie – naładowałem je do pełna. I tak oto przez następnych 10 dni mogłem zapomnieć o dołączonym kablu USB, używając ich przez około godzinę dziennie. Co prawda, gdybym wykorzystywał je nie tylko podczas aktywności fizycznej, na pewno sytuacja wyglądałaby inaczej. Gdy w ostatni dzień spróbowałem zużyć resztkę baterii, ostatnie 10% wytrzymało… ponad godzinę. Myślałem, że to ja pierwszy eksploduję.

Podsumowując, czas pracy na baterii jest bardzo dobry – żeby nie powiedzieć wybitny. Dodatkowo, słuchawki te mają funkcję szybkiego ładowania przez 5 minut (od pustych akumulatorów), co pozwoli nam osiągnąć nawet 4 godziny słuchania muzyki.

Aplikacja mobilna

Oprogramowanie to drugi interfejs, który opisałbym jako przedziwny. Do pobrania mamy aplikację Słuchawki vivo, o której za dużo mówić nie trzeba. Po prostu, nie wprowadza nic nowego. Być może inaczej wygląda na telefonach marki vivo, lecz i tak nie widzę sensu jej używania (możemy zobaczyć ją poniżej).

Jakość dźwięku

Dotarliśmy więc do głównego punktu programu. Na początku zaznaczę, że przez cały okres testów słuchawek używałem z włączonym kodekiem LDAC i neutralnym korektorem dźwięku. Spróbowałem też Dolby Atmos, lecz nie słyszałem zauważalnej różnicy.

Zacznijmy więc od kilku zapewnień producenta – po pierwsze, LDAC ma zapewnić 3 razy większą przepustowość, w porównaniu do innych słuchawek bezprzewodowych. Rzeczywiście, równanie się zgadza – tradycyjny kodek SBC oferuje maksymalną transmisję 328 kbit/s, a LDAC – 990 kbit/s. Możemy włączyć go w ustawieniach urządzenia Bluetooth. Warto zaznaczyć też, że większość nowoczesnych smartfonów domyślnie wspiera kodek LDAC, lecz warto zapoznać się lepiej ze swoim modelem w celu znalezienia tej opcji.

Dodatkowo, wewnątrz słuchawek znajduje się dwuwarstwowa komora dźwiękowa, a z obu stron znajdziemy także otwory wentylacyjne. Producent zapewnia, że dzięki temu niskie tony brzmią czysto i sprężyście. Ja byłem zadowolony faktem, że otwory te normalizują ciśnienie wewnątrz naszych uszu, dzięki czemu nie musiałem wyjmować co chwilę słuchawek.

Po trzecie, w modelu vivo Wireless Sport zaimplementowano pasywną redukcję szumów, uzyskiwaną głównie przez dobrą izolację od otoczenia. Producent wspomina jednak o cyfrowym algorytmie, który odszumia z kolei nasz mikrofon. Wszystko to składa się na lepszą jakość dźwięku.

Recenzja vivo Wireless Sport - Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki
To dzięki budowie słuchawek producent może osiągnąć taką jakość dźwięku / fot. vivo

A jak jest w rzeczywistości? Bardzo dobrze. Celem vivo było zmniejszenie strat w jakości dźwięku podczas bezprzewodowej transmisji – i to się udało. Powiedziałbym, że czasem słuchawki te grały lepiej od moich przewodowych słuchawek AKG, a dzięki wygodnym wkładkom – udawało mi się zapomnieć o tym, że je noszę. Kilka razy myślałem nawet, że mam na głowie słuchawki nauszne.

Neutralny korektor brzmiał dobrze przy każdym rodzaju muzyki, co również mnie pozytywnie zaskoczyło. A dałem słuchawkom popalić – rock, klasyczna, rap, country, heavy metal i inne – przetestowałem prawie wszystkie gatunki muzyczne, które potrafię wymienić. Na myśl nasuwa mi się więc tylko jedno wyrażenie – dobra robota, vivo…

Muszę jednak przyznać, że jakość muzyki najmniej obchodzi mnie właśnie w przypadku aktywności fizycznej. Nie tylko mnie dziwi więc fakt, że to właśnie tak vivo nazwało ten model – Wireless Sport. Cóż, dla fanów dobrego brzmienia i ciężkiego żelaza słuchawki te nadają się fenomenalnie.

Maszyna do Asystenta

Jak już pisałem wyżej, na pałąku znajdziemy dedykowany przycisk do wybudzania asystenta głosowego (gdy nałożymy je na szyję, jest to ten najdalszy), oznaczony ikoną serca. Niestety, wygląda na to, że słuchawki nie wyłapują komendy OK, Google. Ich mikrofon perfekcyjnie rozumie wszystkie komendy wydane po naciśnięciu przycisku, więc to na pewno nie on jest problemem. Myślę jednak, że producent specjalnie zablokował wybudzenie asystenta przez komendę, aby uniknąć wykonywania OK, Google zasłyszanych na ulicy czy w pociągu.

vivo Wireless Sport
Otwór wentylacyjny z przodu słuchawki / fot. HM – oiot.pl

To dobry moment, żeby wspomnieć o mikrofonie w słuchawkach, który jest wyjątkowo dobry. Prawdę mówiąc, to moje pierwsze słuchawki bezprzewodowe, których mikrofon… działał. Kropka. Byłem więc pozytywnie zaskoczony, kiedy usłyszałem, jak brzmi przez połączenie telefoniczne. Powiedziałbym, że jest porównywalny z dobrym mikrofonem wbudowanym w nowoczesne smartfony. Co ciekawe, działa dobrze w każdej orientacji naszej głowy.

Dzięki temu, Asystent Google naprawdę dobrze nas rozumie. W końcu mogłem więc skorzystać z nawigacji, zapisywania notatek i wybierania muzyki bez użycia rąk przez słuchawki bezprzewodowe. Osobiście uważam, że implementacja dedykowanego przycisku do asystenta głosowego w sportowych słuchawkach to wspaniały pomysł i vivo bardzo dobrze go wykonało.

Specyfikacja techniczna

Ze specyfikacji urządzenia każdy może wyciągnąć własne wnioski. Poniżej więc krótka lista z niektórymi danymi technicznymi oficjalnie podanymi przez producenta:

  • waga: około 27,4 g,
  • akumulator: Litowy, wielokrotnego użytku, 129 mAh,
  • pyło- i wodoszczelność: IP55,
  • pasmo przenoszenia słuchawek: 20 Hz – 20000 Hz,
  • pasmo przenoszenia mikrofonu: 100 Hz – 8000 Hz,
  • protokół Bluetooth: 5,
  • Temperatura pracy: 5°C ~ 35°C,
  • impedancja znamionowa: 32 Ω,
  • model produktu: HP2055.

Warto?

Jak pisałem we wstępie, ten model słuchawek od vivo dopiero wchodzi na polski rynek. Oficjalnie możemy nabyć go tylko w salonach sieci Play, gdzie kosztuje 299 złotych. Jest to też jest jego rekomendowana cena w Polsce.

Słuchawki vivo Wireless Sport to naprawdę solidny produkt – zarówno do tytułowego sportu, jak i do codziennego użytku. Kodek LDAC nadaje im bardzo soczyste i unikalne brzmienie, a żeby nauczyć się ich wszystkich funkcji trzeba przeczytać instrukcję kilka razy (to wbrew pozorom zaleta).

Jeśli szukasz słuchawek bezprzewodowych, lecz nie TWS, to serdecznie polecam nowy model vivo.

vivo Wireless Sport
Recenzja vivo Wireless Sport – Asystent Google w rytmie dobrze brzmiącej muzyki
Wnioski
Słuchawki vivo Wireless Sport to bardzo dobra alternatywa dla modeli TWS. Są bardzo komfortowe, a ich funkcjonalność jest wręcz niespotykana. Całość zamknięta jest w stylowej i solidnie wykonanej konstrukcji. Słuchawki posiadają jednak swoje mankamenty, przez co nie można polecić ich każdemu.
Ocena czytelnika0 głosów
0
Zalety
Bardzo dobra jakość dźwięku
Łatwe parowanie
Czas pracy na baterii
Solidne wykonanie
Ładowanie przez USB-C
Odporność na kurz i wodę IP55
Bardzo długi zasięg Bluetooth
Jakość mikrofonu
Wady
Bardzo podstawowa aplikacja vivo
Krótki, biały kabel w pudełku
Trudna do okiełznania konstrukcja
Dla niektórych pałąk może okazać się za długi
Umiejscowienie wskaźnika LED
8.5
Ocena