Amazon Prime Air, innowacyjny program dostaw dronem firmy Amazon, spotykał się z istotnymi przeszkodami. Pomimo ambitnych planów z początku roku, liczba dostaw jest daleka od oczekiwań firmy. Jak donosi CNBC, do tej pory zrealizowano jedynie 100 dostaw w dwóch lokalizacjach w Kalifornii i Teksasie, gdzie firma uruchomiła program.
Ambitne cele, skromne wyniki
Na początku 2023 roku usłyszeliśmy o ambitnych planach. Padły obietnice, że do końca roku zrobią 10000 dostaw dronami. Niestety, jak na razie, rzeczywistość okazała się inna. Już w lutym było widać, że coś jest nie tak. Dostawy dronami nie odbywały się tak szybko jak planowano.
Przedstawiciel Amazona przyznał, że rozbudowa stref, gdzie drony mogą latać, idzie wolniej, niż zakładano. Ale nie zamierzają się poddawać. Pracują z amerykańską agencją lotnictwa FAA (Federal Aviation Administratio) i mają nadzieję, że z czasem będą mogli dostarczać paczki do coraz więcej osób. Jednak ona nie pozwala na to, aby drony latały, tam „gdzie chcą”. Na przykład, nie mogą zbliżać się do dróg, ani być blisko ludzi. A to stwarza problem dla Amazona, który chciałby dostarczać paczki prosto do ogródka klienta.
Firma stara się udoskonalić swoje maszyny latające, aby spełnić wymagania agencji. Jednak jest to trudne i na razie nie do końca im się to udaje.
Czy te drony są bezpieczne?
Okazuje się, że nie tak do końca. Kiedyś jeden z dronów spowodował duży pożar, dlatego teraz przedsiębiorstwo musi udowodnić, że drony są bezpieczne. Tylko wtedy dostaną pozwolenie na więcej.
Jednak nie wszystkie firmy zmagają się z tego typu problemami. Konkurent – Walmart – zrealizował już ponad 6000 dostaw dronami. Pomagają mu w tym trzy firmy: DroneUp, Flytrex i Zipline.
Amazon jednak nie rezygnuje.
To, co robimy, jest bardzo trudne. Jest to jest branża, w której jest dużo przepisów. Ale nadal pracujemy z FAA i chcemy, żeby nasze drony dostarczały paczki do coraz więcej osób.