Widok na zestaw Armatix iP1
Źródło: kanał YouTube Armatix GmbH

Armatix iP1, czyli (niekoniecznie) inteligentny pistolet

Jak wypadł pierwszy na świecie pistolet smart, Armatix iP1? Dlaczego został (słusznie) zapomniany?

Inteligentna broń, czy jak kto woli „smart gun”, do 2006 roku była piękną ideą. Broń miałaby sama określać, czy aktualnie trzymający ją użytkownik może, bądź nie z niej skorzystać. Miałoby się to odbywać poprzez sprawdzenie odcisku palca trzymającego broń czy też zbliżenie urządzenia odblokowującego mechanizm zabezpieczający.

Wraz z nadejściem 2006 roku, niemiecka firma Armatix zaprezentowała światu iP1. Pistolet, który w założeniu spełniał wszystkie idee związane z zabezpieczeniem broni przed użyciem przez osoby nieautoryzowane. Nie zainstalowano w nim co prawda czytnika linii papilarnych – zdecydowano się na użycie zewnętrznego urządzenia zabezpieczającego, rodem z filmów o agencie 007.

Zegarek jako zabepieczenie pistoletu

Armatix postawił na wykorzystanie zegarka jako urządzenia autoryzującego użycie broni. Wokół tarczy znajdowały się bowiem przyciski, za pomocą których należało wpisać kod PIN, aby móc korzystać z broni. Po wpisaniu prawidłowego kodu, na zegarku wyświetlała się ikona pistoletu. Wówczas pistolet pozostawał odblokowany przez określony czas.

Użytkownik mógł wybrać przedział czasowy, po jakim urządzenie zostanie zablokowane i będzie trzeba ponownie wprowadzić PIN. Oczywiście nie oznacza to, że po wpisaniu kodu każdy mógł wziąć iP1 w swoje ręce i opróżniać magazynek za magazynkiem, póki nie skończy się limit czasowy. Pistolet bowiem mógł oddawać strzały jedynie w pobliżu zegarka.

Armatix iP1, czyli (niekoniecznie) inteligentny pistolet
Ikona broni na zegarku pozwala na oddanie strzału

Jak broń sygnalizowała gotowość do strzału?

Dzięki lampkom LED – odpowiednie kolory wskazywały konkretne stany. Niebieska dioda oznaczała, że broń nie wykrywa magazynka. Zielona z kolei informowała użytkownika o możliwości oddania strzału. Wówczas broń była zarówno załadowana, jak i miała radiowe połączenie z zegarkiem. Czerwony kolor LED z kolei oznaczał, że broń została dezaktywowana.

Teoretycznie oznaczałoby to spokój ducha w przypadku przejęcia broni przez napastnika. Ponadto bezpieczeństwo związane z faktem, że nawet w przypadku utraty pistoletu, nikt nie będzie mógł z niego skorzystać. Praktyka jednak przeważnie uwielbia stać w sprzeczności z teorią…

Problemy iP1, czyli smartgun ni to smart, ni to gun…

Zacznijmy od podstawowego problemu użytkowników, którym było parowanie zegarka z bronią. Ponoć proces mógł trwać nawet godzinę i nie był zbyt przyjazny dla użytkownika. Mało tego, wykorzystywany w broni rodzaj amunicji sprawiał, że nie była ona możliwa do przysposobienia przez służby mundurowe. Podobno również był problem z celnością, przez wzgląd na źle dopasowane mechaniczne przyrządy celownicze oraz niesamowicie ciężki spust.

Na domiar złego, firmy produkujące standardową broń palną stały w opozycji do stworzenia systemów typu smart. Mało który sklep zdecydował się również na wprowadzenie produktu Armatix do swojego katalogu sprzedaży. Jakby jeszcze komuś było mało, to zabezpieczenia iP1 udało się obejść przy pomocy magnesów, a sama firma ogłosiła upadłość w 2015 roku…