W Hamburgu teledriving odbywa się już bez kierowcy bezpieczeństwa w samochodzie. Firma Vay wypuściła pierwszy zdalnie sterowany pojazd na drogi publiczne.
Testy doprowadziły Vay do wypuszczenia zdalnie sterowanych pojazdów w Hamburgu
Samochody prowadzone przez telekierowców już jeżdżą bez wsparcia kierowcy bezpieczeństwa. Osoby, kierujące pojazdy, znajdują się na stacjach sterujących, skąd odbywa się kontrolowanie pojazdów i przekierowywanie ich tam, gdzie są potrzebne.
W taki właśnie sposób po mieście Hamburg poruszają się już nieco zmodyfikowane modele Kie e-Niro. Póki co, samochody bez kierowcy jeżdżą po części ulic, które otrzymały odpowiednie zgody z Urzędu ds. Przemian Ruchu i Mobilności.
Testy firmy Vay trwały już od trzech lat i realizowane były na terenie Hamburga oraz Berlina, jednak umieszczeni na stacji sterującej telekierowcy, byli kontrolowani przez kierowców bezpieczeństwa, ulokowanych w samochodach. Pierwsza jazda bez kierowcy bezpieczeństwa odbyła się szóstego lutego 2023 roku.
Po co taka technologia i jak wygląda stanowisko pracy zdalnego kierowcy?
Zamysł projektu, nad którym od lat skupia się firma, opiera się o tzw. usługę „od drzwi do drzwi”. Polega na zamówieniu pojazdu elektrycznego, poprzez dedykowaną aplikację, a telekierowca przewozi samochód wprost do klienta.
Zdalny kierowca na stacji sterowania ma dostęp do pełnej sytuacji, która dzieje się wokół kierowanego pojazdu. Telekierowca zostaje wyposażony w zestaw słuchawek i ekranów, a sterowanie odbywa się podobnie, jak w samochodzie, czyli za pomocą kierownicy i pedałów. Sam samochód usiany jest kamerami, radarami i czujnikami ultradźwiękowymi.
Takie rozwiązanie jest wyraźną alternatywą dla w pełni autonomicznych pojazdów, jednak również z tą technologią wiążą się pewne obawy, choćby w postaci opóźnień występujących w sieci, a co za tym idzie – zbyt wolnym reagowaniem telekierowcy na otoczenie.