Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Źródło: materiały prasowe

Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?

Na pewno wielu z Was słyszało zapowiedź stworzenia polskiego samochodu elektrycznego. Przez ostatnie lata mogliśmy oglądać różne próby w postaci kilku ciekawych projektów, takich jak dostawczak Ursusa czy sportowa Arrinera Hussary’a. Nie miały one jednak takiej siły przebicia jak Izera od ElectroMobility Poland, która jako pierwsza obudziła większe nadzieje i zapisała się w szerszej świadomości Polaków.

Udany start, propaganda sukcesu oraz rządowa pomoc to tylko niektóre z czynników tak dużej rozpoznawalności. Historia Izery bez wątpienia zasługuje na szerszą analizę, ale prawdziwym powodem do napisania tego tekstu jest permanentna cisza w mediach społecznościowych marki, która nastała w lutym tego roku.

Prześledźmy zatem, co się działo ostatnimi latami z tym projektem i spróbujmy ustalić, co dzieje się teraz. Wprawdzie nie chodzi o DeLoreana, ale zapraszam na krótką podróż w czasie. Wsiadajcie.

2016 – sam początek

Linię czasu chciałem zacząć od 2020 roku, jednak 2016 zasługuje na krótką wzmiankę z jednego tylko powodu – wtedy powstała firma ElectroMobility Poland. Dokładniej w październiku 2016 roku jako inicjatywa czterech polskich grup energetycznych: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., Energa SA, Enea S.A. oraz Tauron Polska Energia S.A. Każdy z tych koncernów objął po 25 proc. kapitału akcyjnego. Wiedząc to wszystko, spokojnie możemy przejść dalej.

2020 – duże nadzieje

Było ciepłe lato, choć czasem padało, dokładnie końcówka lipca. Właśnie wtedy nastąpiła oficjalna prezentacja marki Izera, czyli polskiego konceptu auta elektrycznego. Założenia były proste – to miał być tani samochód elektryczny. Kosztujący mniej lub tyle samo, co spalinowa konkurencja. Po prostu – auto dla ludu. Głośny start oraz wizja Izery poskutkowały tym, że media rozpisywały się na jej temat od lewa do prawa, docierając do świadomości zwykłego Kowalskiego.

Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Źródło: materiały prasowe

– Polski samochód elektryczny daje możliwość wykreowania krajowej specjalizacji w branży motoryzacyjnej i wspierania firm w budowaniu konkurencyjnej oferty na globalnym rynku. Mają w tym pomóc unikalne rozwiązania technologiczne tworzone we współpracy ze światem nauki. Naszym celem w długiej perspektywie jest nie tylko stworzenie lokalnego łańcucha dostaw, ale też podnoszenie innowacyjności całego sektora.

– deklarowali w komunikacie prasowym przedstawiciele ElectroMobility Poland.

W następnych miesiącach po konferencji mieliśmy wysyp informacji związanych ze specyfikacją. Dowiedzieliśmy się, że do produkcji trafią dwa warianty samochodu, wersja Hatchback oraz SUV, że zasięg na jednym ładowaniu będzie oscylował w granicach 400 km i że będą dwie pojemności baterii: 40 I 60 kWh. Auto miało przyśpieszać do setki w 8 sekund i być wyposażone w nowoczesne czujniki, tj. BSW i TSR.

Ujawniane w 2020 roku aspekty techniczne brzmiały naprawdę obiecująco, biorąc pod uwagę parametry konkurencyjnych samochodów elektrycznych w tamtym czasie. Tych, rzecz jasna, z dolnego segmentu, bo na próżno było szukać porównań do Tesli czy Porsche.

Mijały miesiące i w końcu nastał grudzień 2020 roku. Ogłoszono wtedy, że produkcja samochodu Izera realizowana będzie w Jaworznie. Budowę fabryki zapowiedziano na III kwartał 2021 roku, a wypuszczenie na rynek pierwszych aut na rok 2024. Deklaracja była odważna, ale jeszcze wtedy realna do spełnienia.

– Wybór odpowiedniego miejsca, w którym stanie fabryka Izery, nie był łatwy, sprawdziliśmy 30 różnych lokalizacji. Jaworzno ma największy potencjał, jeżeli chodzi o dostęp do mediów, infrastruktury drogowej, ukształtowanie i sposób użytkowania terenu oraz zaplecze logistyczne.

– komentował ten wybór fanpage producenta
Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Źródło: materiały prasowe

Informacja obiegła całą Polskę i wzbudziła wśród wielu osób nadzieję na udział naszego kraju w wyścigu technologicznym i dała perspektywę rozwoju gospodarczego. Tym bardziej, że fabryka, według pierwotnych szacunków, miałaby zatrudniać około 15 tys. osób. 3 tysiące w samym zakładzie Izery w Jaworznie oraz 12 tysięcy u dostawców oraz innych kooperantów. Bez wątpienia region skorzystałby na tej inwestycji, patrząc na tak poważną liczbę nowych miejsc pracy.

2021 – problemy i kontrowersje

Początek roku 2021 owocował wieloma newsami i wzmożoną promocją marki w social media. Koncept samochodu pojawiał się na znanych kanałach w serwisie YouTube tj. ZacharOFF czy W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI by Chajzer & Kawecki. Izera, dzięki tym działaniom, zyskiwała na popularności.

W sierpniu zakomunikowano, że spółka trafi w ręce szefa rządu za sprawą wykupu akcji. EMP poinformowało, że zwróciło się do premiera Mateusza Morawieckiego z ofertą sprzedaży udziałów na kwotę 250 mln złotych. Ta została rozpatrzona pozytywnie i opłacona przez Fundusz Reprywatyzacyjny. Był to poważny i głośny krok.

– W myśl zapisów premier będzie wykonywał prawa z akcji spółki ElectroMobility Poland. A osobą odpowiedzialną za opracowanie projektu w tej sprawie jest Jacek Sasin, minister aktywów państwowych. Przyjęcie nowych przepisów zaplanowano jeszcze na trzeci kwartał 2021 roku, czyli do końca września.

– mogliśmy wyczytać na łamach portalu Dziennik.pl

Coś, co miało dać Izerze wiatr w skrzydła, zostało odebrane bardzo różnie. Jedni zachwycali się udziałem państwa i przedstawieniem projektu jako flagowej, polskiej inwestycji w tym sektorze, drudzy to krytykowali i nie szczędzili gorzkich słów. Serwisy informacyjne oraz internauci stawiali zarzut, że premier w przeszłości wspierał tego typu innowacje związane z elektromobilnością, ale żadna z nich nie odniosła komercyjnego sukcesu. Powołując się chociażby na rezygnację z finansowania Ursusa Elvi.

Czym dalej w las… tym więcej problemów. W tym przypadku dosłownie, ponieważ Sejm w 2021 przyjął ustawę zwaną potocznie “lex Izera”, która pozwalała na wycinkę lasów pod budowę zakładów przemysłowych.

Jej zastosowanie jest znacznie bardziej rozległe niż ten szczególny przypadek, dlatego wiele osób związanych z ekologią oburzało się w tamtym czasie na powyższy fakt i ostrzegało przez nadużyciami ze strony rządzących, niosącymi negatywne konsekwencje dla środowiska w Polsce.

Coś, co miało zrobić Izerze dobrze, spowodowało sporej wielkości skandal, który wpłynął bezpośrednio na PR marki, sugerując użycie jej do osiągnięcia politycznych celów.

Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Źródło: Twitter ClientEarth Polska

Reszta roku 2021 stała raczej pod znakiem obietnic ze strony EMP, coś w stylu: będziemy, chcemy, planujemy…

2022 – las i cisza

– W 2022 rok wchodzimy pełni zapału i z dużymi planami. W pierwszych kilku miesiącach nadchodzącego roku chcemy zrobić kilka ważnych kroków na drodze do powodzenia naszej marki m.in. przedstawić dostawcę platformy dla IZERY i innych kluczowych partnerów, którzy wesprą nas w realizacji projektu. Będziemy mieli dla Was kilka ważnych newsów.

– czytaliśmy na początku 2022 roku na oficjalnym fanpage Izery.
Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Ostatni post na fanpage Izery (Źródło: FB Izera)

Tak miało być. Jak jest? Od lutego w sumie nie wiadomo, gdyż wtedy fanpage marki zamarł i przestał cokolwiek publikować. To, co ustaliliśmy dzięki pojedynczym informacjom w mediach, to właściwie tyle, że fabrykę Izery mają wybudować na terenach pogórniczych w Jaworznie. Sprawa sama w sobie wygląda na skomplikowaną, bo dopiero w sierpniu Lasy Państwowe przekazały grunty miastu, a miasto podpisało umowę z nowoutworzonym JOG (Jaworznickim Obszarem Gospodarczym).

– Zakończył się już proces wymiany gruntów pomiędzy Lasami Państwowymi, a Jaworznem, co będzie skutkować powstaniem Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego, w ramach którego ma powstać m.in fabryka Izery

– wyjaśnił przedstawiciel EMP na łamach portalu ŚląskiBiznes.pl

Moim zdaniem, ta nadmierna biurokracja powoduje, że sprawa jest jeszcze w lesie. Ten stoi na tych gruntach jak stał, a na horyzoncie nie widać prac ciężkiego sprzętu pod budowę hali produkcyjnej. Jedyne, co można było zobaczyć na tym terenie, to geolodzy, który we wrześniu prowadzili badania gruntów pod fabrykę. Wyniki ich działań mają być podane do wiadomości w perspektywie miesiąca.

Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Badanie gruntów w Jaworznie (Źródło: YouTube dlaCiebietv)

– Szacujemy, że prawo do dysponowania terenem EMP pozyska w I kwartale 2023 roku. Wtedy też rozpocznie się proces inwestycyjny.

– zapowiedział Paweł Tomaszek z EMP dla ŚląskiBiznes.pl

ElektroMobility Poland nadal nie wybrało platformy dla swojego samochodu. Przynajmniej oficjalnie, bo zapewnienia o negocjacjach i rozmowach z dużymi dostawcami słyszeliśmy. Osób, które znają temat, nie trzeba przekonywać o ważności tego komponentu dla całego auta oraz o tym, jak ważne są opłacalne kontrakty na kluczowe części. Te przełożą się przecież na konkurencyjną cenę gotowego produktu, jak i na jego dostępność. Nawet, gdy mówimy o zapowiadanej ofercie abonamentowej, w której Izera ma być dostępna w Polsce.

To, że żyjemy w dwóch alternatywnych wymiarach, pokazują zapowiedzi marki, gdyż ta chce produkować swoje samochody na poziomie 100 tys. sztuk rocznie. No fajnie, ale na czym? Kto dostarczy technologię? Może jakieś konkrety?

Co się dzieje z Izerą? Czy doczekamy się polskiego elektryka?
Źródło: materiały prasowe

Pomimo niedogodności przedstawiciele EMP wierzą w pierwotny termin, jakim jest 2024 rok, ale od razu dodają, że finalne terminy zależą od wielu czynników, m. in. od dostawcy platformy, procesu pozyskiwania finansowania oraz przekazania praw do terenu w Jaworznie, na którym stanąć ma fabryka. Jak to mówią – wierzyć należy do końca, ale wiele zmiennych pokazuje, że utrzymanie pierwotnego planu będzie bardzo, bardzo trudne.

Żeby pozyskać więcej informacji postanowiłem zapytać osobiście, wykorzystując dostępne dla każdego możliwości kontaktu. Moje próby spełzły na niczym – na fanpage nie otrzymałem odpowiedzi od tygodnia. Ba, nikt nawet nie odczytał mojej wiadomości. Na stronie FB Izery jest też dostępny numer telefonu (+48 22 340 10 44) i wiecie co? Operator podczas połączenia oznajmia nam, że podany numer nie istnieje. To chyba nie jest objaw tego, że wszystko idzie zgodnie z planem.

2024 – widmo niepowodzenia

Projekt, który miał zostać flagowym przedsięwzięciem rządu w dziedzinie elektromobilności, ma wielkie szanse zakończyć się fiaskiem. To śmiała teza, wiem, ale nie chodzi tu nawet o niechęć do tego, co państwowe, ale widoczną nieumiejętność skutecznego przeprowadzenia procesu i utrzymania pierwotnych założeń.

Nie dotrzymano przede wszystkim terminów, które zapowiedziano na samym początku. W płynności prac nad postawieniem fabryki nie pomógł boost w postaci rządowego wykupu akcji, ani kontrowersyjna specustawa. Nie pomaga też brak dostawcy kluczowych komponentów i zaprzestanie działań marketingowych w sieci. Jak sobie to wszystko zestawimy to możemy mieć poważne wątpliwości, że się uda, a dużą pewność, że jak się uda, to auta dostaniemy bliżej 2025/2026 niż zakładanego 2024 roku.

Nie ma co się czarować, że samochody wyjadą z taśmy o czasie. Sama wizja „auta dla ludu” staje się również coraz bardziej odległa przez widmo inflacji, kryzysu energetycznego, drożejących surowców i braku dostawców technologii. Wiele da się dofinansować z budżetu państwa, co za tym idzie z naszych podatków, ale nawet ta kieszeń ma swoje ograniczenia.

Polski projekt, z każdym rokiem opóźnienia, traci na konkurencyjności względem zagranicznych koncernów. Te ostatnimi latami przejmują szturmem nasz rodzimy rynek i coraz częściej jesteśmy w stanie zobaczyć zieloną rejestrację na ulicach miast. To na elektrycznym Fiacie 500, to na BMW i3. Wzrost w tej sferze pokazują też statystyki, które względem 2021 roku odnotowały 45 proc. skok zakupu samochodów elektrycznych przez Polaków.

Czy zatem za kolejne 2, 3, może 4 lata znajdzie się dla Izery miejsce? Choćby mała nisza? Czy w ogóle doczekamy się polskiej marki aut elektrycznych? Boję się odpowiedzi na te pytania.

Na koniec ciekawostka

Już w 1978 roku próbowaliśmy zrobić elektryka, serio, na bazie Fiata 125p. Zobaczcie sami.

Źródło: Ar Na