Grzyb atomowy bomba atomowa wybuch
źródło: Pixabay

Jak przygotować się na wypadek wybuchu bomby atomowej i co robić, gdy to się wydarzy?

Wybuch bomby atomowej to zdecydowanie najgorszy scenariusz, jaki może wystąpić. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat ryzyko znacznie się zwiększyło – szczególnie w czasach Zimnej Wojny, natomiast wydarzenia, które mają miejsce za naszą wschodnią granicą teraz, czynią nasze czasy niepewnymi, nie tylko dla Ukrainy, ale całej Europy. Wiedza w tym temacie może przydać się niemal każdemu, a umiejętność radzenia sobie w czasie zagrożenia okazuje się ważna. Nawet nasz rząd przygotował cały poradnik, co robić w wypadku bomby atomowej.

Bomba atomowa jako niezwykle niebezpieczny wynalazek

Historia bomby atomowej sięga bardzo odległych czasów, gdzie to podczas drugiej wojny światowej Robert Oppenheimer, na polecenie prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Roosevelta, utworzył niezwykle potężną broń, bazującą na uranie i plutonie w ramach Projektu Manhattan. Ta po raz pierwszy została wykorzystana pod koniec wojny, 6 sierpnia 1945 roku – bomba o kryptonimie „Little Boy” zniszczyła Hiroszimę, zaś trzy dni później, 9 sierpnia 1945 Amerykanie zrzucili bombę plutonową „Fat Man” na kolejne japońskie miasto, Nagasaki.

To dwa jedyne przypadki, w których bomba atomowa została wykorzystana jako broń przeciwko ludności. Podczas zimnej wojny nie odważono się jej użyć (i miejmy nadzieję, że nigdy się to nie stanie), jednak warto znać procedury, co należy robić w przypadku ataku atomowego, z uwagi na groźby prezydenta Rosji o możliwości wystąpienia takowego.

Warto zaznaczyć, że typujemy dwa rodzaje broni jądrowej – taktycznej, która charakteryzuje się niskim zasięgiem i jest zaprojektowania do niszczenia mniejszych obiektów, formacji, budynków, jak również strategicznej. Przykładem strategicznej broni jest ta użyta przez USA w 1945 roku – ma na celu zniszczenie ogromnych obszarów – m.in. miast.

Bomba atomowa
źródło: Pixabay

Przykładowo, w Hiroszimie wykorzystano bombę o mocy 15 kiloton trotylu (TNT), a ta wystarczyła do zniszczenia niemal całego miasta. Obecne bomby są setki razy silniejsze – przykładowo 1-megatonowa jednostka wygenerowałaby ogromne szkody. Osoby, które znajdowałyby się do 8 km od miejsca wybuchu, ucierpiałyby na oparzenie pierwszego stopnia, zaś nieco dalej, ale do 11 km – trzeciego stopnia.

Im bliżej wybuchu, tym oczywiście gorzej – w promieniu 1 km fala uderzeniowa sprawiłaby, że prędkość wiatru zwiększyłaby się do 756 km/h (czyli prędkości podobnej do tej, z jaką latają samoloty pasażerskie). Do tego dochodzi opad nuklerany – jest małe prawdopodobieństwo na przeżycie w takich warunkach.

No dobrze, ale co należy zrobić, aby ujść z życiem?

Jak widać, bomba atomowa jest niezwykle niebezpieczna, ale istnieją kroki, które z pewnością zwiększą możliwości przeżycia. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej przygotowało poradnik, w którym pierwszym krokiem jest uświadomienie swoich bliskich o potencjalnych zagrożeniach, jakie mogą mieć miejsce – a zatem podstawowa komórka społeczna gra tu niezwykle ważną rolę. Należy ustalić najbezpieczniejsze miejsce w domu, bądź mieszkaniu – z dala od okien, a najlepiej, żeby była to piwnica (oczywiście w miarę możliwości, nie każdy dom czy mieszkanie takim miejscem dysponuje).

Z drugiej strony warto wyznaczyć bezpieczne miejsce kontaktowe, w które będzie mogła dostać się każda osoba z rodziny – w przypadku rozdzielenia. No dobra, plan jako taki już jest, ale co faktycznie trzeba by było zrobić w wypadku wybuchu bomby atomowej? Z uwagi na to, że fala uderzeniowa nawet „słabszej” bomby ma zasięg nawet kilkudziesięciu kilometrów, osoby oddalone od epicentrum będą mieli najwięcej czasu na reakcję.

Po wybuchu najlepiej jest się całkowicie odwrócić plecami do grzyba atomowego, a także zakryć oczy, następnie położyć się na brzuchu (twarzą do dołu), położyć ręce pod ciało i pozostać tak, dopóki fale uderzeniowe nie ustaną. Osoby, które są na zewnątrz w trakcie wybuchu, powinny znaleźć coś, czym będzie można zakryć usta – chustka, kawałek materiału, a następnie niezwłocznie odszukać schron – piwnicę lub inne miejsce znajdujące się pod ziemią.

Dalsze kroki po wybuchu

Gdy to się uda, trzeba zdjąć wszelkie ubrania, które prawdopodobnie okażą napromieniowane, po czym w miarę możliwości wziąć prysznic i zmienić ubrania (tamte już się nie nadadzą do niczego). W schronie należy upewnić się, w jaki sposób realizowana jest wentylacja – jeśli aktywnie to trzeba ją wyłączyć – nie chcemy bowiem, aby skażone powietrze dostawało się do pomieszczenia, dodatkowo w miarę możliwości trzeba uszczelnić okna i drzwi. No i tutaj się pojawia bardzo trudny moment – czekanie co dalej.

Nie wiadomo czy po wybuchu sieć komórkowa padnie, a więc na wszelki wypadek warto jest się wyposażyć w radio na baterię (oraz zestaw baterii do wymiany). Niezależnie od możliwości technicznych, należy czekać na wytyczne władz – pozostanie w miejscu lub ewakuację, jeśli dostaniemy jasne informacje, że możemy bezpiecznie opuścić schron – to warto to zrobić.

Schron przed opadem radioaktywnym
źródło: Pixabay

Oczywistymi sprawami wydają się zapasy – woda (14 litrów na tydzień dla jednej osoby), jedzenie z długim terminem ważności, które nie wymaga specjalnego przygotowania – przykładowo w puszkach, a także inne podstawowe przedmioty – narzędzia wielofunkcyjne, otwieracze, mapy, kompasy, gotówka (karty płatnicze mogą nie działać). Dodatkowo nie można zapomnieć o potrzebnych dokumentach umożliwiających dalsze przemieszczenie się – co najmniej dowód osobisty, najlepiej paszport oraz apteczka, albo chociaż podstawowe leki.

Jeśli nie byłoby wcześniej czasu, aby zebrać tego typu zapasy, należy to zrobić jak najszybciej. Warto zaznaczyć, że nie można sięgać po jedzenie już przygotowane, a także wodę z otwartych źródeł – te mogą być skażone.

A co z radioaktywnym jodem, który uwalnia się po wybuchu bomby atomowej? Jeśli władze zaznaczą, że należy przyjmować jodek potasu (zawarty m.in. w płynie Lugola) – to trzeba to zrobić, bowiem substancja znacznie zmniejsza wchłanianie radioaktywnego jodu. Nie można jednak brać go na własną rękę – w zbyt dużych dawkach negatywnie wpływa na tarczycę. Zatem przyjmowanie „na zaś” kompletnie mija się z celem.

Miejmy nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli stosować powyższych kroków. W poradniku wymieniłem najbardziej podstawowe i uniwersalne informacje, wszak nie można przewidzieć każdej ewentualnej sytuacji.