Kosmos życie pozaziemskie obce cywilizacje
źródło: Pixabay

Dlaczego jeszcze nie znaleźliśmy życia pozaziemskiego w kosmosie?

Wszechświat jest ogromnym miejscem, w którym istnieją miliardy ciał niebieskich – planet, gwiazd, a także cała masa systemów gwiezdnych, galaktyk i ich gromad. Astronomowie odkrywają coraz to nowsze horyzonty przestrzeni, jednak jak dotąd nie udało się odkryć życia pozaziemskiego w kosmosie – niezależnie czy mówimy o prostych formach, czy zaawansowanych.

Ostatnio wytłumaczyliśmy, jakich cywilizacji pozaziemskich szukamy, a wcześniej – w jaki sposób. Dziś przyszedł czas na wyjaśnienia, dlaczego nie znaleźliśmy jeszcze życia pozaziemskiego w kosmosie, bazując na Paradoksie Fermiego. Jest to niezwykle ważny aspekt poszukiwań – Wszechświat jest ogromny, to dlaczego jeszcze nic nie znaleźliśmy. Powołując się na słowa Fermiego „Gdzie oni są?”.

Jak wiele inteligentnych cywilizacji może być w kosmosie?

Wielkość Wszechświata i mnogość wszelkich istniejących struktur sugeruje, że w kosmosie powinny istnieć pewne formy życia – liczby mówią same za siebie. Szacuje się, że w samej naszej galaktyce Drodze Mlecznej jest około 100 miliardów gwiazd (a nawet do 400 miliardów), a wokół każdej znajduje się statystycznie chociaż jedna planeta. Im dalej w przestrzeń, tym liczby zaczynają się robić większe.

Droga mleczna to tylko jedna galaktyka, a w kosmosie – według obecnych danych – jest ich 2 biliony (2 * 1012), a w tych wszystkich galaktykach ma być aż… 200 tryliardów (2*1023) gwiazd. No i tutaj pojawia się podstawowe założenie Paradoksu Fermiego – jeśli nawet prawdopodobieństwo istnienia zaawansowanych cywilizacji jest bardzo małe, to każda z tych gwiazd powinna mieć jednego „kompana” w postaci planety, a te mogą mieć przecież jeszcze swoje Księżyce.

Mimo że Ziemia ma tylko jeden, to taki Mars ma już dwa, a wokół takiego Jowisza orbituje już 79 ciał tego typu. Nawet przyjmując, że tylko bardzo mały procent z tych wszystkich planet i księżyców może być potencjalnym domem życia pozaziemskiego, to mały procent z tak wielkich liczb, jakie wymieniłem powyżej, wciąż daje całkiem duże prawdopodobieństwo.

Egzoplaneta Planeta X
źródło: Pixabay

Nawet amerykański astronom i astrofizyk Frank Drake w latach 60. XX wieku postanowił oszacować tę liczbę – owocem pracy naukowca jest niezwykle popularne Równanie Drake’a. Jego wynik opisuje szacowaną liczbę inteligentnych cywilizacji zamieszkujących Wszechświat. Warte zaznaczenia jest, że założenia naukowca w najbardziej pesymistycznej wersji dają spore wartości, ponieważ określił, iż w każdym systemie gwiezdnym jest 20 ciał niebieskich – 16 księżyców, 4 planety.

Jak wiemy, w Układzie Słonecznym znajduje się aż 174 księżyców i 8 planet, ale nasz system okazuje się odstępstwem od normy. Drake na podstawie ówczesnych informacji wyliczył, że w kosmosie są 2 tryliardy planet i księżyców, a jedno ciało na milion nadaje się do zamieszkania. Zgodnie z założeniami, inteligentne istoty mają żyć 100 tysięcy lat i pojawiają się raz na 4 miliardy lat. Proste kalkulacje dają nam liczbę 5 milionów inteligentych cywilizacji, które obecnie istnieją we Wszechświecie.

Frank Drake doszedł do wniosku, że tylko 250 tysięcy cywilizacji z tych 5 milionów może mieć odpowiednią technologię, która umożliwia eksplorację kosmosu, a nawet dotarcie do Ziemi.

Paradoks Fermiego, czyli wielkie liczby, nikłe wyniki obserwacji

Szacowania naukowców w kwestii prawdopodobieństwa występowania obcych cywilizacji w kosmosie dają naprawdę spore liczby. Nawet w obliczu „starych” danych – przez kilkadziesiąt lat odkryliśmy całą masę nowych galaktyk i gwiazd, a więc szansa na to, że inteligentne formy życia mogą istnieć gdzieś we Wszechświecie, powinna być tylko większa.

No ale pomimo tak dużych liczb, nie potwierdziliśmy istnienia żadnej cywilizacji – na tym polega właśnie paradoks Fermiego. Jednakowoż zagadka paradoksu ma kilka najbardziej prawdopodobnych odpowiedzi – rozwiązań, wobec których jesteśmy w stanie po części wytłumaczyć, dlaczego nie złapaliśmy nawet pojedynczego sygnału radiowego z kosmosu.

I tutaj stworzono pojęcie Wielkiego Filtra, hipotezy zaproponowanej przez Robina Hansona, która okazuje się najbardziej sensownym wytłumaczeniem dla Paradoksu Fermiego. Filtry te można utożsamiać z etapami, przez które musi przejść określona cywilizacja, aby „wejść na wyższy poziom”. Tym etapem mogą być czynniki zewnętrzne – takie, jak ogromna asteroida, będąca w stanie unicestwić całe życie na planecie, ale dobrze również wewnętrzne – przykładowo totalna wojna nuklearna, która przyniosłaby podobne skutki co asteroida.

Ezgoplaneta życie pozaziemskie
źródło: Pixabay

Tak naprawdę Ziemia mogła (choć nie musiała) przeżyć kilka filtrów – m.in. masowe wymieranie kredowe, późnotriasowe, a wcześniej nawet wymieranie permskie. W obliczu tych wydarzeń ogromna część organizmów – zarówno morskich, jak i lądowych, została unicestwiona. Jednak bardziej prawdopodobnymi w obecnych czasach są filtry typu zmiana klimatu, pandemie, zbyt dynamiczny wzrost populacji i tym podobne.

Z wielkim filtrem pojawiają się pewne nieściłości – bo nie wiemy tak naprawdę, czy już jesteśmy po filtrze tego typu, czy Ziemia wcale nie jest taka wyjątkowa i ten dopiero przed nami. Zatem jest szansa, że wiele cywilizacji dochodzi do podobnego poziomu rozwoju technologicznego, po czym wielki filtr nie pozwala im rozwinąć się w znaczniejszym stopniu, co automatycznie rzecz biorąc, technologicznie uniemożliwia jakikolwiek kontakt – wielki filtr wcześniej powoduje unicestwienie tychże cywilizacji.

Jest też szansa, że inteligentne cywilizacje nie chcą konfrontacji z ludźmi

Ludzie są stosunkowo nową cywilizacją – mamy zaledwie ćwierć miliona lat na karku, a rozwój technologiczny i umiejętność korzystania z Ziemi datuje się na około 12 tysięcy lat temu, gdy ludzie rozpoczęli osiadły tryb życia, rozpoczynając rolnictwo. Eksploracja kosmosu to tak naprawdę „nowa bajka”, ponieważ pierwsze poważne kroki dokonaliśmy w ubiegłym wieku – wysyłając satelity na orbitę okołoziemską, sondy w głębiny kosmosu, a także stawiając pierwszy krok na Księżycu. Ekspansja zakamarków Wszechświata dopiero przed nami, a zapewne to kwestia kolejnych setek lat rozwoju technologii.

W kwestii paradoksu Fermiego możemy przytaczać różne możliwości jego rozwiązania – wyżej wspomniane Wielkie Filtry wydają się najbardziej rozsądne, jednak jest też możliwość, że obce cywilizacje wiedzą o naszym istnieniu, ale po prostu nie chcą się z nami w żaden sposób kontaktować. Może to wynikać z wielu przyczyn, niskiego rozwinięcia Ziemi – jest szansa, że im się to „nie opłaca”, a w innych galaktykach (lub części Drogi Mlecznej) znajdują się znacznie ciekawsze cele (księżyce, planety) dla inteligentnych form życia.

Z drugiej strony, bariery językowe – sposób komunikacji może zupełnie różnić się od naszego. Tak naprawdę nie wiemy, czym może być obca cywilizacja, a wizja zielonego ufoludka przedstawionego przez amerykańskie kino może być tylko złudna. Możliwości jest wiele, a prawdziwego rozwiązania nie jesteśmy w stanie określić, dopóki nie złapiemy kontaktu – pośredniego lub bezpośredniego. Niemniej, projekty, takie jak SETI, z pewnością mogą przybliżyć nam prawdę.