Okazuje się, że orbita naszej pięknej planety to tak naprawdę niezłe pobojowisko. Została opracowana wizualizacja, która doskonale obrazuje, jak wiele śmieci, powstałych wskutek eksploracji kosmosu, wciąż krąży nad naszymi głowami. Pora byśmy poznali winnych tego stanu rzeczy.
Rosja, USA i Chiny to kraje, które wyprodukowały najwięcej kosmicznego gruzu
Preyash Shah, pracownik serwisu Visual Capitalist, przestudiował dane zmagazynowane przez stronę space-track.org, prowadzoną przez Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych i sporządził grafikę obrazującą skalę zaśmiecenia orbity okołoziemskiej. Według ustaleń, wokół ziemi krążą tysiące małych, średnich oraz dużych odpadów, będących pozostałościami po największych programach eksploracji kosmosu – wśród nich znajdziemy niedziałające satelity, szczątki rakiet oraz odłamki powstałe po licznych kolizjach.
Co ciekawe autor oznaczył na swojej wizualizacji źródła tego bałaganu, dzięki czemu każdy z nas może dowiedzieć się, które kraje przodują w tym niechlubnym rankingu.
Nietrudno odgadnąć, że najwięcej śmieci trafiło na orbitę z terenów Rosji, niegdyś ZSRR (4521 obiektów), oraz USA (4317 obiektów). Jest to w dużej mierze pokłosie zimnowojennej rywalizacji obu mocarstw – już od lat 50. zwaśnione kraje inwestowały niebotyczne sumy pieniędzy w swoje programy, by wyprzedzić rywala i zyskać dominację w przestrzeni kosmicznej. Trzecia lokata należy do Chin (4137 obiektów), które w latach 70. dołączyły do wyścigu, próbując nadrobić straty.
Bez wątpienia pierwsza trójka ma na sumieniu najwięcej i to też pokazują liczby. Czwarte miejsce, należące do Francji, nie poraża już tak bardzo – francuskie próby podboju wszechświata zostawiły w przestrzeni zaledwie 370 elementów zaliczanych do kosmicznego gruzu. Dalej są Indie (62 obiekty) oraz Japonia (48 obiektów).
Według danych na maj 2023 roku na niskiej orbicie okołoziemskiej krąży około 14 tysięcy odpadów, które są na tyle duże, że można je poprawnie zidentyfikować i śledzić z poziomu ziemi. Niestety, miliony najdrobniejszych śmieci nadal pozostają poza jakimkolwiek nadzorem. Warto wiedzieć, że nawet pył krążący po orbicie może stać się zagrożeniem dla innych obiektów, gdyż przemieszcza się on z wysoką prędkością.
Problem jest realny. Na tyle, że w marcu tego roku mogliśmy usłyszeć, jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) musiała wykonać manewr, by uniknąć zderzenia z tego rodzaju odpadami.
Czy da się ten bałagan posprzątać?
Całkowite rozwiązanie problemu jest obecnie niemożliwe, choć naukowcy od lat badają potencjalne metody usuwania gruzu z orbity, w tym koncepcje, takie jak kosmiczne systemy usuwania śmieci i nowatorskie techniki deorbitacji.
Fakty są jednak takie, że aktualne opracowania skupiają się raczej na sposobach zmniejszenia ilości odpadów (pozbycia się z przestrzeni większych zagrożeń), jednak, by tego dokonać, trzeba przygotować odpowiednie technologie, a to, według estymacji ekspertów, wiązać się będzie z naprawdę wysokimi kosztami.