gra w szachy
fot. Tima Miroshnichenko / Pexels

Szach mat. Robot do gry w szachy złamał dziecku palec

Robot grający w szachy w tych czasach już raczej nikogo nie dziwi. Podobnie, jak 7-letni szachista. Jednak ich połączenie może stanowić mieszankę wybuchową – jedno z takich urządzeń złamało dziecku palec, myląc go z figurą na planszy. Czy to wstęp do wielkiego buntu maszyn?

7-latek kontuzjowany przez robota do gry w szachy

Do nietypowego zdarzenia doszło podczas jednego z turniejów szachowych w Moskwie. Znajdujący się tam robot, zaprogramowany do grania w szachy, rozgrywał kilka partii równocześnie. W każdej z nich przeciwnikiem byli jedni z najlepszych, a zarazem najmłodszych uczestników tego turnieju. Nie jednak sama rozrywka wywołała falę oburzenia w sieci, lecz fatalna pomyłka robota.

Chcąc wykonać kolejny ruch, robot złapał za coś, co figurą szachową zdecydowanie nie było – palec siedmioletniego przeciwnika. Na nagraniu, które trafiło do sieci, możemy ujrzeć, że robotyczne ramię w pewnym momencie chwyciło chłopca i zatrzymało się na dłużsżą chwilę, zaciskając i łamiąc mu kość. Na ratunek siedmiolatkowi rzucili się dorośli, którzy obserwowali grę.

W ten sposób urządzenie zaprojektowane do bardzo spokojnej gry doprowadziło do kontuzji jednego z 30 najlepszych moskiewskich szachistów w tej grupie wiekowej. Niektórzy mogą twierdzić, że jest to początek buntu maszyn, zaś inni, że dziecko jest samo sobie winne. Myślę jednak, że prawda leży pośrodku.

Złamane procedury?

Wiceprezes Rosyjskiej Federacji Szachowej poinformował media, że do incydentu mogło dojść z powodu błędu gracza. Jak podaje Sergey Smagin, dziecko najprawdopodobniej złamało zasady bezpieczeństwa, obowiązujące na turnieju i wykonał swój ruch zbyt szybko – na tyle, że robot nie zareagował poprawnie. A to spowodowało wypadek.

Na całe szczęście, kontuzja ograniczyła się wyłącznie do złamanego palca i uczestnik mógł wrócić do gry następnego dnia. Gips utrudniał mu zapisywanie wyników, lecz z drobną pomocą mógł kontynuować rozgrywki szachowe.

Organizatorzy moskiewskiego turnieju twierdzą, że robot był wynajmowany od firmy zewnętrznej. Do tej pory uczestniczył w wielu innych turniejach, lecz nie dochodziło do tego typu incydentów. Rodzice 7-letniego chłopca zdecydowali się zawiadomić prokuraturę o zaistniałej sytuacji, żądając odszkodowania. Prezes Federacji szachowej umywa ręce, natomiast stanowisko producenta robota nie jest nam znane.