Stretch RE1 (źródło: https://hello-robot.com/product)
Stretch RE1 (źródło: hello-robot.com)

Robot asystujący pomoże zrobić pranie, a nawet zagra w pokera

Dla wielu z nas maszyny są symbolem postępu technologicznego, nowością, która budzi ciekawość, ale często pozostaje w sferze zabawek lub eksperymentów. Jednak dla pewnego niepełnosprawnego mężczyzny roboty stały się oknem na świat i narzędziem, które pomogło mu odzyskać pewną niezależność w codziennym życiu.

Początek nowej drogi

W 2010 roku Henry zobaczył na ekranie telewizora robota PR2, stworzonego przez firmę Willow Garage. To, co dla wielu wyglądało jak kolejna technologiczna ciekawostka, dla niego stało się iskrą nadziei. Mężczyzna ujrzał w maszynie potencjał narzędzia, które miałoby pomóc mu w podstawowych czynnościach dnia codziennego.

8 lat wcześniej, w wieku 40 lat, przeżył udar, który pozbawił go zdolności mówienia oraz poruszania się. Pomimo swojego stanu, nie zamierzał się poddać, a determinacja tego człowieka doprowadziła do kontaktu z profesorem Charlie Kempem z Georgia Tech, który współpracując z Willow Garage, prowadził badania nad wykorzystaniem robotów w pomocy osobom z niepełnosprawnościami.

Projekt Robots for Humanity

Wkrótce po tym kontakcie rozpoczęły się prace, w które zaangażowany był niepełnosprawny, jego żona oraz zespół robotyków. W ten sposób powstał projekt „Robots for Humanity„, którego celem było opracowanie technologii, które byłyby w stanie zwiększyć niezależność osób borykających się z podobnymi problemami.

PR2 był pierwszym krokiem w kierunku realizacji tej wizji, gdyż dzięki niemu Henry mógł wykonywać proste czynności, takie jak golenie się czy drapanie – rzeczy, które dla większości z nas są oczywiste, ale dla niego były prawdziwym wyzwaniem.

Robot PR2 (źródło: https://robotsguide.com/robots/pr2)
Robot PR2 (źródło: https://robotsguide.com)

Mimo sukcesów, maszyna miała pewne ograniczenia – była duża, droga, ale również skomplikowana w obsłudze. Potrzebna więc była nowa technologia, bardziej dostosowana do codziennych potrzeb. Wtedy to pojawił się Stretch.

Stworzony przez Kempa i Aarona Edsingera, robot był mniejszy, lżejszy i bardziej przystępny cenowo (powiedzmy). Koszt jego zakupu to 20 tys. dolarów (czyli ok. 84 tys. złotych). Jednak jego największym plusem była łatwość obsługi. Stretch jest w stanie wykonywać podstawowe zadania autonomicznie, takie jak chwytanie przedmiotów czy poruszanie się po domu.

Opisywanego robota wyposażono w kamerę Intel RealSense D435i RGB-D, zamontowaną na ruchomej głowicy, która może obracać się w szerokim zakresie. Umieszczona została na tyle wysoko, że obserwuje świat z perspektywy zbliżonej do ludzkiej, co pozwala wyraźnie widzieć zarówno podłogę, jak i blaty.

Wyposażono go także w czujniki momentu obrotowego we wszystkich przegubach, co pozwala na wykrywanie kontaktu. Niskie przełożenia, mała masa i niskie tarcie umożliwiają Stretchowi poruszanie się do momentu zetknięcia się z powierzchnią, na przykład gdy sięga, by napisać na tablicy suchościernej lub schyla się, aby wyczyścić stół.

IMU oraz akcelerometr pomagają wykrywać wstrząsy i rozpoznawać swoją orientację. Czujnik 9 DOF IMU w bazie służy do pomiaru odległości, wykrywania wstrząsów i rozpoznawania pochylenia. 3 DOF akcelerometr (przetwornik) w nadgarstku może wykrywać kontakt i wspierać interakcje między człowiekiem a robotem.

Co dalej?

Prace nad projektem wciąż trwają, a nasz główny bohater jest na pierwszej linii testowania tego, co maszyna ma mu do zaoferowania. Dzięki niej już teraz niepełnosprawny jest w stanie wykonywać wiele z codziennych czynności, a nawet pokusić się o rozrywkę, jaką jest gra w pokera z przyjaciółmi. Jednak Stretch nie jest jeszcze doskonały, gdyż ma pewne ograniczenia w zakresie wagi, którą jest w stanie podnieść, czy obszarów, w których może działać.

Ale już na tym etapie jego istnienie i sukcesy, które osiągnął, pokazują, że technologia może być prawdziwym błogosławieństwem dla tych, którzy jej potrzebują.