W anglojęzycznej aplikacji Apple Books pojawiły się pierwsze audiobooki czytane przez sztuczną inteligencję. Na razie do dyspozycji autorów oraz słuchaczy oddano dwóch lektorów AI – Madison oraz Jacksona, ale w przyszłości ma być ich więcej. Czy ten krok zmieni branżę?
AI zamiast lektora? Czemu nie? Będzie szybciej i taniej
Popularność audiobooków rośnie z roku na rok, a pojawiające się w mediach prognozy zakładają, że ten rynek będzie wart kilkadziesiąt miliardów dolarów w perspektywie siedmiu lat. Skoro my to wiemy, to Apple tym bardziej.
Amerykańska firma postanowiła dodać do swojego portfolio usługę „Cyfrowego narratora”, czyli zaangażować sztuczną inteligencję do tworzenia słuchowisk. Audiobooki z cyfrową narracją wyświetlane są w sklepie jako „Narracja Apple Books”. Ten krok wydaje się odważny, a może nawet brawurowy, ale nie zapominajmy, że konkurencyjne firmy pracują nad podobnymi rozwiązaniami – chociażby Google.
Pierwsi wydawcy skorzystali już z możliwości przekonwertowania książek na audiobooki za pomocą algorytmów AI, które opracowało Apple. Wszyscy inni mogą zgłosić swój e-book do programu, o ile spełniają wymogi przedstawione na stronie.
Najważniejszym kryterium jest gatunek literacki, ponieważ preferowana jest beletrystyka lub romans, a kryminały, thrillery, science fiction oraz fantasy nie są jeszcze obsługiwane. Do tego książka musi być napisana w języku angielskim, a autor posiadać niezbędne prawa do realizacji wersji audio.
„Cyfrowy narrator” to usługa, która może zmienić rzeczywistość na lepsze, dając niszowym twórcom możliwość tworzenia audiobooków w sposób tańszy i szybszy. Do tej pory realizacja takiego przedsięwzięcia wiązała się z poważnymi kosztami, gdyż niejednokrotnie wymagała od autora zatrudnienia zespołu profesjonalistów, który zajmował się nie tylko nagraniem treści, ale również postprodukcją.
Czy Apple na tym procederze skorzysta? Na pewno, gdyż katalog słuchowisk znacznie się poszerzy, a czym bogatsza oferta, tym lepiej, biorąc pod uwagę fakt, że zainteresowanie klientów taką formą konsumowania książek stale rośnie. Z drugiej strony nie sądzę, aby użycie sztucznej inteligencji miało demoralizujący wpływ na branżę audiobooków, ponieważ książki czytane przez celebrytów i aktorów są i nadal pozostaną popularne.
Według relacji The Guardian, opisywany projekt miał zostać uruchomiony zdecydowanie wcześniej, bo w połowie listopada ubiegłego roku, ale nie było ku temu dogodnych okoliczności, gdyż rynek technologiczny miał wtedy więcej upadków niż wzlotów. Wszyscy pamiętamy masowe zwolnienia w Meta, upadek giełdy FTX, czy też to, jak Elon Musk ganiał ptaszka.
Jest lepiej od Ivony, choć nadal zajeżdża robotem
Cyfrowa narracja Apple Books łączy zaawansowaną technologię syntezy mowy z ważną pracą zespołów lingwistów, specjalistów ds. kontroli jakości i inżynierów dźwięku w celu tworzenia wysokiej jakości audiobooków z pliku e-book.
– wyjaśnia Apple na swojej stronie
Obecnie usłyszeć możemy dwóch lektorów AI. Pierwszym z nich jest Madison, czyli głos żeński, który specjalizuje się w czytaniu romansów oraz beletrystyki. Słuchając go, można odnieść wrażenie, że to żywa persona, dopóki nie pojawi się specyficzne, brzmiące cyfrowo zaciągnięcie albo dziwnie wyartykułowana nazwa własna.
Na tą samą przypadłość cierpi Jackson, który jest głosem męskim, choć mam wrażenie, że słucha się go nieco lepiej. Oczywiście nie są głosy ludzkie, więc ich ekspresja jest mocno ograniczona, ale nadal jest lepsza od tej, którą oferują syntezatory mowy, takie jak kultowa Ivona.
W przyszłości pojawić się ma jeszcze dwóch narratorów AI, którymi będą Helena i Mitchell. Ich głosy będą wykorzystywane do tworzenia audiobooków z gatunku literatury faktu.