Księżyc jest naturalnym satelitą naszej planety. To bardzo ciekawy obiekt, który widzimy tylko i wyłącznie jedną stronę, powszechnie nazywaną jasną, niezależnie kiedy na niego patrzymy. Z drugiej natomiast leży ciemna strona, która pod względem ukształtowania terenu bardzo różni się od tej widocznej. Najnowsze odkrycie naukowców tłumaczy dlaczego to tak wygląda.
Dawno, dawno temu, Księżyc spotkał wielki wybuch
Jak już wcześniej wspomniałem, Księżyc jest interesującym ciałem niebieskim. Z racji na ciemną i jasną stronę można sądzić, iż ten jest pozbawiony ruchu obrotowego (wokół własnej osi), a towarzyszy mu tylko ruch obiegowy. Niemniej jednak prawda jest nieco inna, bo obiekt może pochwalić się zarówno ruchem obrotowym, jak i obiegowym (wokół Ziemi).
Co więcej, ruchy te są ze sobą zsynchronizowane – obrót jednej osi 90° wiąże się z obrotem o 90° w drugiej – a więc czas obiegu Księżyca wokół naszej planety jest równy czasowi ruchu obrotowego – cykle trwają dokładnie 27 dni i około 8 godzin, co tłumaczy pierwsze prawo Cassiniego.
Z tego wynika, że Księżyc zawsze jest obrócony do nas tą samą, jasną stroną – a ciemna pozostaje dla nas zagadką, ponieważ nie możemy jej regularnie obserwować z powierzchni Ziemi, a do wykonania zdjęć trzeba było wykorzystać sztuczne satelity.
No dobra, przecież wiemy nie od dzisiaj, jak wygląda jedna, jak i druga strona. Widoczna strona cechuje się zdecydowanie bardziej nieregularnym ukształtowaniem powierzchni niż ta druga. Najnowsze badania, które zostały opublikowane na łamach czasopisma Science Advances, rozświetlają nam nieco sprawę, wyjaśniając powody tak znacznych różnic.
Miliardy lat temu miało dojść do gigantycznego uderzenia, które wytworzyło ogromne ilości energii cieplnej – to samo, które miało utworzyć Basen Aitken, położony na południowym biegunie Księżyca. Energia wybuchu najprawdopodobniej przemieszczała się przez środek ciała, przenosząc pierwiastki i ciepło, powodując wybuchy… magmy? Tak, stopiony płaszcz obiektu po prostu wypłynął i na jego powierzchni utworzył istne morza gorącej masy. To tłumaczy, dlaczego jasna strona satelity cechuje się innym składem na powierzchni.
Naukowcy teraz chcą dogłębnie zbadać pochodzenie składu skał widocznej strony, który zawiera dość nietypowe pierwiastki. PKT, bo właśnie tak określane jest anomalia składowa powierzchni, ma zawierać pierwiastki ziem rzadkich (REE – m.in. lantanowce), znaczne ilości potasu, fosforu oraz takie, które wytwarzają ciepło – czyli przykładowo tor.