Nie masz ręki do roślin, ale je uwielbiasz? Nie martw się, mam dokładnie tak samo, a do tego małego szkodnika w postaci kota, który kocha podgryzać liście. Zjadł mi już nie jedną dracenę. Z ratunkiem przychodzi do nas projekt Fluora Mini, który jest – i lampką, i kwiatem.
Po komercyjnym sukcesie oryginalnej wersji, która zebrała w 2020 roku na Indiegogo aż 239 tys. dolarów z potrzebnych 25 tys., pojawił się wariant Mini, który jest idealnym gadżetem na biurko melomana lub gamera, ale o tym opowiem trochę później.
Do końca kampanii na Indigogo pozostało kilkanaście dni, jednak cel został już osiągnięty. Tym razem, na realizację projektu, potrzebnych było 10 tys. dolarów, aczkolwiek zebrano znacznie więcej, bo 59 tys. Tak wielu wspierających jest pokłosiem sukcesu pierwszej wersji urządzenia Fluora oraz atrakcyjnej oferty przedsprzedaży, w której mecenasi otrzymują zniżkę na zakup wersji Mini – zamiast 319 dolarów, zapłacą 199 dolarów. Na polskie pieniądze to będzie jakieś 984 złotych.
Produkt wygląda niezwykle, bo do złudzenia przypomina kwiat. Każdy z 9 liści jest lampką LED, i każdy ma w sobie 15 diod, co pozwala osiągnąć jasność maksymalną na poziomie 675 lumenów. Cała elektronika ukryta jest w estetycznej, ceramicznej donicy. Lampa nie jest duża, mierzy około 70 centymetrów wysokości.
Sterować Fluorą Mini możemy przez aplikację i tutaj zaczyna się zabawa – mamy dostęp do pełnej palety RGB oraz intensywności świecenia, mamy tryb muzyczny, który dopasowuje się do rytmu i generuje ciekawe przepływy, mamy też inteligentne wybudzanie, a nawet możliwość ustawienia alertu świetlnego, gdy na telefon dostajemy powiadomienie lub sms. Jeśli lubisz rano kolor różowy, po południu żółty, a wieczorem czerwony to możesz wykorzystać harmonogram i przypisać konkretną konfigurację do wybranej pory dnia.
Nie zapomniano też o graczach, ponieważ lampka jest kompatybilna z systemem Razer Chroma, co pozwala jej reagować na wydarzenia w grze i np. zabłysnąć, kiedy będzie miał miejsce wybuch. Zapowiedziano też, że produkt będzie w przyszłości wspierał Google Home, Apple Home oraz Amazon Alexa.
Aha, urządzenia nie trzeba i nie należy podlewać, ale zrobisz jak uważasz 😉
Po zakończonej akcji crowdfundingowej nastąpi produkcja sprzętu, a klienci na gotowy produkt będą musieli poczekać do marca 2023 roku.