Popularny „fotograf” z Instagrama przyznał się, że jego portrety to dzieło AI
(fot. Pixabay)

Popularny „fotograf” z Instagrama przyznał się, że jego portrety to dzieło AI

Jos Avery publikował portrety, które, jak twierdził, wykonywał na aparacie Nikon D810. Teraz jednak przyznał, że przedstawione dzieła są wytworem AI.

Nie jest fotografem – po prostu korzystał z AI

Konto Josa Avery’ego w serwisie Instagram ma już ponad 30 tysięcy obserwujących, którzy mogą czuć się nieco oszukani. Właściciel tego profilu publikował wręcz idealne, czarno-białe portrety, charakteryzujące się ostrymi rysami twarzy oraz rozmytym z tłem. Zdjęcia podpisywano również imieniem i nazwiskiem (rzekomo) widniejącej na zdjęciu osoby, a także jej dość sporym opisem. Autor publikował informacje, jak wyglądają dni poszczególnych ludzi, co robią i mnóstwo innych, jak się okazuje, zmyślonych opowieści.

Osoba, podpisująca się jako Jos Avery, ujawnił niedawno, że do tworzenia publikowanych na Instagramie idealnych portretów używa generatora obrazów sztucznej inteligencji. Tworzenie zdjęć odbywało się dzięki wprowadzeniu monitu tekstowego do serwisu Midjourney, a następnie dopracowanie ich w programie Photoshop.

Wyrzuty sumienia

Wśród hasztagów, które były oznaczane pod zdjęciami, nie znalazł się żaden oznaczający sztuczną inteligencję czy sztukę generatywną. Właściciel konta @averyseasonart zaprzeczał także, że zdjęcia zostały wygenerowane przez AI, a nawet wspominał, że zostały wykonane przy użyciu aparatu fotograficznego Nikon D810.

Konto działa i prężnie się rozwija od października 2022 roku oraz dość mocno przekroczyło oczekiwania jego właściciela, co skłoniło go do ujawnienia prawdy. Zapewne większość obserwujących nadal nie jest świadoma pochodzenia zdjęć oraz ich prawdziwego „autora”.

„Nie nazywaj siebie fotografem ani artystą. Wszystko, co zrobiłeś, zostało skradzione prawdziwym artystom.”

Ron Drynan, aktor

Sztuczna inteligencja oraz generowanie dzięki niej obrazów czy tekstów, a nawet piosenek, stało się ostatnio bardzo popularne, a najwięksi giganci technologiczni usiłują się wyprzedać w coraz to nowszych możliwościach, również w obrębie przeglądarek czy wyszukiwarek.