Kiedy myślisz o przyszłości transportu, elektryczne samochody (EV) są na pierwszym planie. Ale co, jeśli mógłbyś ładować swojego elektryka tak łatwo, jak tankujesz benzynę? Ford właśnie zrobił wielki krok w tę stronę, ogłaszając, że ich samochody elektryczne będą mogły korzystać z ładowarek innej firmy. To nie tylko świetna wiadomość dla właścicieli ich aut, ale też wielki krok dla całej branży.
Dlaczego to takie ważne?
Wyobraź sobie, że masz dwa razy więcej miejsc, gdzie możesz szybko naładować swój samochód. Dla kierowców SUV-a Forda Mustang Mach-E i pickupa F-150 Lightning, wyposażonych w system Combined Charge System (CCS 1), to już nie wyobrażenie, ale rzeczywistość. Producent rozdaje im bezpłatne adaptery, dzięki którym mogą korzystać z rozległej sieci ładowarek Tesla. To oznacza, że ładowanie EV staje się tak łatwe jak nigdy dotąd.
Dostęp do ładowania to kluczowa sprawa dla każdego, kto rozważa zakup elektryka. Jeśli masz Forda z rocznika 2021-2024 i mieszkasz w USA lub Kanadzie, możesz dostać adapter, który otwiera drzwi do jednej z największych sieci ładowania na świecie. To taki trochę dostęp do VIP roomu w świecie elektryków. Należy tu dodać, że będą one dostępne bezpłatnie tylko do końca czerwca. Po tym terminie będzie można zakupić adaptery w cenie 230 dolarów. Dostawy mają ruszyć już w marcu.
Aby skorzystać z oferowanej możliwości, należy – po pierwsze – mieć wspomniany adapter oraz dokonać aktualizacji oprogramowania pojazdu, która jest już dostępna. Wtedy to w FordPass lub korzystając z ekranu w samochodzie, kierowcy będą mogli wyszukać kompatybilne lokalizacje ładowarek.
Należy zauważyć, że do tej pory ładowarki Tesli były dostępne wyłącznie dla właścicieli aut tej marki, co stanowiło niemały atut dla klientów, gdyż czuli się oni zapewne bardziej komfortowo, mając pewność, że urządzenia przeznaczone są tylko dla nich i nie zastaną przy nich sporej kolejki aut.
Ostatecznie jednak firma zaoferowała dostęp dla pojazdów elektrycznych innych niż Tesla, co było pokierowane kwestiami finansowymi.
