Google Bard to najnowszy czatbot giganta technologicznego, do którego firma dała dostęp szerokiej publice – użytkownicy z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych mogą go testować. Jednak jak wynika z informacji, które pojawiły się w Internecie, czatbot ma za sobą już pierwsze potknięcia – splagiatował bowiem artykuł popularnego, anglojęzycznego portalu internetowego.
Google Bard bawi się w recenzenta technologicznego
Świeżo wydane na świat narzędzie giganta technologicznego z Mountain View to bezpośredni kontratak na nową wyszukiwarkę Bing, która zyskała funkcje sztucznej inteligencji, zaczerpnięte prosto z rozwiązań firmy OpenAI, stojącej za popularnym w ostatnim czasie ChatGPT oraz DALL-E. Wyszukiwarka dostała bowiem czatbota, który nie tylko odpowiada na pytania, ale także pomaga w znajdywaniu treści w sieci, a wersji preview nawet tworzy obrazy.
Jak wcześniej wspomniałem, Google Bard jest dostępny tylko w dwóch krajach i odpowiada jedynie w języku angielskim, ale to nie jest tu problemem. Czatbot najprawdopodobniej kopiuje źródła specjalistyczne w swoich odpowiedziach.
Redakcja Tom’s Hardware zadała Bardowi pytanie, który procesor – AMD Ryzen 9 7950X3D, czy Intel Core i9-13900K jest szybszy. Ten wcale nie zaznaczył, że powołuje się na określone źródło, tylko przekopiował zdanie, które zawierało wyrażenie „w naszych testach” (ang. in our testing), co sugeruje, jakoby to właśnie bot przeprowadził te testy i on jest ich autorem.
Można stwierdzić, że Google Bard bawi się tu w recenzenta technologicznego, testującego procesory. Chociaż jest to ewidentny plagiat – (korzysta ze słowa „nasze”), to jak podają prawdziwi twórcy testów, bot nieco przeformułował zdanie. W oryginale były podane informacje o cenach procesorów, natomiast Bard je zupełnie pominął i stworzył dodatkowe zdanie.
Google Bard przyznał się do plagiatu
Redaktor Tom’s Hardware, po tym jak zobaczył wyrażenie „w naszych testach”, zapytał się, do kogo odwoływały się te słowa – ten na to odpowiedział, że do redakcji Tom’s Hardware. Następnie bot dostał informację, że przywłaszczając sobie czyjąś zasługę i rzucając stwierdzenie „nasze”, jest formą plagiatu, sztuczna inteligencja przyznała się do popełnienia błędu.
Finalnie, Google Bard przeprosił za całą sytuację, jednak jest to jedynie wynik algorytmów, a nie skruchy, jaką może wykazywać człowiek. Co ciekawe, dalsza część odpowiedzi nie była już przekopiowana z portalu, a najprawdopodobniej z innego źródła. Oznacza to, że Google Bard czerpie informacje z kilku miejsc, zanim stworzy finalną odpowiedź.
Niemniej jednak tego typu sytuacji może pojawiać się więcej, a popełnianie dość znaczących błędów to wciąż norma, a nie rzadkość.