Nintendo Switch kojarzyć się może głównie z konsolką mobilną oraz grami z serii Mario, The Legend of Zelda czy Pokemon. Jednak ograniczenie się do myślenia o „pstryczku” jako konsoli w pełni mobilnej byłoby dużym faux-pas. Ostatecznie rewolucyjny sprzęt od wielkiego N ma również dok, przy pomocy którego możemy podpiąć urządzenie do telewizora. Wierzcie mi, że w niektórych grach skorzystanie z tej możliwości i odpalenie produkcji na większym ekranie robi ogromną różnicę!
Gaming mobilny czy stacjonarny?
Nie oszukujmy się, co gracz, to inne preferencje związane ze sprzętem do grania. Jedni cenią sobie customowe stanowiska komputerowe, które osobiście złożyli ze starannie wyselekcjonowanych podzespołów, inni preferują gotowe zestawy od dużych producentów lub zmontowane przez sklepy. Drudzy nie mogą powstrzymać ekscytacji za każdym razem, gdy zapowiadana zostaje nowa konsola Sony czy Microsoftu. Jeszcze kolejni z wypiekami na twarzy oczekują informacji o nowym sprzęcie Nintendo czy patrzą z niecierpliwością w stronę mniej popularnych na naszym rynku firm, chcąc poznać ich odpowiedź na urządzenia branżowych gigantów.
Są też tacy, którzy z różnych powodów nie chcą nawet myśleć o PC – dla nich najlepszym wyborem okazuje się sprzęt pokroju Steam Deck, ROG Ally czy zwyczajnie laptop gamingowy. Urządzenia te spełniają bowiem wymóg mobilności, który dla niektórych osób jest wręcz kluczowy, żeby w ogóle brać konkretny produkt pod uwagę w kontekście potencjalnego zakupu. Jednak czy naprawdę musimy wybierać pomiędzy sprzętem mobilnym a stacjonarnym?
Odpowiedź na wyżej zadane pytanie jest jednoznaczna i brzmi: na całe szczęście nie! Chociaż będziemy musieli iść na inne, dość istotne z perspektywy gracza kompromisy, jednak o nich więcej napiszę nieco później. Najlepszym przykładem jest tytułowy bohater tego artykułu, czyli Nintendo Switch właśnie! Muszę tutaj zaznaczyć jednak, że mowa o wariancie podstawowym oraz OLED. Wersje Lite, choć kosztują zauważalnie mniej, nie dają nam możliwości podpięcia do docka i tym samym do telewizora, projektora czy monitora.
Nintendo Switch w wersji mobilnej jest prosty w użyciu
Zacznijmy może od opcji, z której korzysta najpewniej znaczna większość użytkowników i posiadaczy Nintendo Switch. Mowa o trybie mobilnym, w którym Joy-Cony podpięte są do boków naszej konsoli, a głównym wyświetlaczem jest 6,2- (wariant podstawowy) lub 7-calowy (wariant OLED) ekran dotykowy. W takiej konfiguracji bezproblemowo możemy cieszyć się w zasadzie wszystkimi grami, dostępnymi na konsolę Nintendo. Sam niedawno zacząłem ogrywać Yes, Your Grace (swoją drogą, kontynuacja ma mieć premierę w przyszłym roku) i jest to znacznie wygodniejsze niż gra na PC.
Nie trzeba czekać na włączenie, bo konsolka z trybu spoczynku wybudza się praktycznie od razu, nie trzeba czekać na uruchomienie biblioteki gier, tylko włączyć interesujący nas w danej chwili tytuł i gotowe. Możemy cieszyć się rozgrywką, siedząc w ulubionym fotelu, leżąc na łóżku czy będąc na zewnątrz – mobilność rządzi!
Jakkolwiek chciałbym w ten sposób podsumować Switcha, niestety nie mogę tego zrobić. Istnieją bowiem produkcje, które na 7-calowym ekranie są mało wygodne do ogrywania na czele z Ring Fit Adventure czy Nintendo Sports…
Nintendo Switch w wersji stacjonarnej… jest równie prosty!
Tak naprawdę nie ma większej różnicy w kwestii korzystania z Nintendo Switch, niezależnie od tego, czy wolimy zabawę z handheldem, czy też kontrolerami przed większym ekranem. Inna sprawa, że w tym drugim przypadku pasowałoby odpowiednio ustawić naszą konsolę, żeby mieć możliwość maksymalnego wykorzystania jej możliwości, po podpięciu do większego ekranu. Zacznijmy więc od przejścia do opcji na naszym pstryczku i ustawienia kilku rzeczy, jeśli chodzi o wyświetlanie na naszym ekranie.
Po wejściu w menu ustawień musimy znaleźć opcję „TV Output”, gdzie powitają nas rozmaite ustawienia, związane z tym, jak Nintendo Switch ma się zachowywać, gdy jest podpięty do zewnętrznego ekranu. Podstawową kwestią jest rozdzielczość, jaką możemy ustawić. Maksymalna obsługiwana przez konsolę wartość wynosi 1080p, znana szerzej jako FHD lub Full HD. Jeśli więc posiadamy telewizor 4K lub 8K to, niestety, ale nie wykorzystamy pełnego potencjału tych urządzeń.
Jeśli natomiast korzystamy ze sprzętu starszego typu, który nie obsługuje tej rozdzielczości, to powinniśmy wybrać wartość 720p lub 480p. Jeśli nie jesteśmy pewni tego, jaką maksymalną rozdzielczość obsługuje nasz ekran, możemy także ustawić wartość Automatyczną. Wówczas system samoistnie określi maksymalną obsługiwaną przez nasz ekran wartość i automatycznie (jak sama nazwa zresztą wskazuje), się do niej dopasuje.
Kolejną rzeczą, na którą użytkownik powinien zwrócić uwagę, jest opcja RGB Range. Jest to nic innego, jak zakres obsługiwanych kolorów. I tutaj ponownie – w przypadku droższych lub nowszych modeli telewizorów czy monitorów, nic nie stoi na przeszkodzie, aby od razu ustawić pełny zakres. Jeśli jednak kolory zdają się na Waszym sprzęcie nienaturalne, przyciemnione, albo coś innego się z nimi nie zgadza, to warto zmienić ustawienie na ograniczoną wartość obsługiwanych kolorów. Tutaj opcja automatyczna również występuje, jednak osobiście bym na nią nie stawiał i zwyczajnie sprawdził, czy ekran prawidłowo obsługuje pełną paletę barw.
Następnie prawdopodobnie najistotniejsza kwestia, czyli określenie wielkości ekranu. Każdy telewizor jest nieco inny, toteż indywidualnie musimy dostosować ten parametr – na całe szczęście nie jest to trudne. Wystarczy sprawić, by końcówki strzałek dotykały rogów ekranu. W przypadku mojego telewizora wartość ta wynosi 96%, ale gdybym podłączył mojego Switcha do innego ekranu, mogłaby ona ulec zmianie.
Warto także włączyć redukcję wypalenia ekranu, która może pomóc naszej matrycy, jeżeli mamy brzydki zwyczaj zostawiania włączonego sprzętu na kilka minut i wracaniu do niego po ponad godzinie. Włączenie jej sprawi bowiem, że jasność ekranu zostanie zmniejszona po 5 minutach bez aktywności. Ciekawym pomysłem może być również włączenie opcji, która sprawi, że po wsunięciu konsoli do docka (lub wybudzeniu jej, gdy już się w nim znajduje), telewizor również się włączy.
Ta opcja wymaga jednak kompatybilnego urządzenia, toteż sami będziecie musieli sprawdzić, czy Wasz sprzęt ją obsłuży. Rzecz jasna nie jest ona wymagana – ja osobiście z niej nie korzystam, ale mam świadomość, że istnieją osoby, które są szczerze zachwycone tą opcją. Przejdźmy więc dalej, do kwestii związanych z audio. Nintendo Switch pozwala nam wybrać opcję Automatyczną, Mono, Stereo lub Surround. Nie każdy telewizor będzie jednak zdolny do obsłużenia tych dwóch ostatnich.
Jeśli mamy świadomość, że nasze urządzenie obsługuje dźwięk Surround, to nie ma co się zastanawiać, tylko od razu zaznaczać tę opcję. Stereo obsługują w zasadzie wszystkie nowe telewizory na rynku, więc będzie to domyślny wybór w przypadku większości użytkowników. Kanały mono są z kolei przeznaczone głównie dla osób skazanych na sprzęt starszego typu. Jeśli nie macie bladego pojęcia, jaki dźwięk obsługuje Wasze urządzenie, to z pomocą ponownie przychodzi tryb automatyczny, który ustawi odpowiedni rodzaj dźwięku. Gdyby okazało się jednak, że z dźwiękiem jest coś nie tak, będziecie musieli sami poszukać odpowiedniego ustawienia.
Ostatnią kwestią bezpośrednio związaną z TV jest włączenie trybu automatycznego przechodzenia konsoli w stan spoczynku po dłuższym czasie bez aktywności. Możemy ustawić przejście w tryb spoczynku po 1, 2, 3, 6 lub 12 godzinach, tudzież wyłączyć tę opcję, wybierając ustawienie „nigdy”. Sam korzystam z przechodzenia w tryb spoczynku po 60 minutach bez aktywności na TV i po 5 minutach w trybie handheld.
Po ustawieniu wspomnianych wyżej rzeczy pozostaje nam jedynie sprawdzić, czy oprogramowanie docka jest aktualne. Jeśli nie, konsola automatycznie je pobierze i zaktualizuje. Jeśli tak – wszystko gotowe i ustawione, pozostaje nam jedynie wybrać grę, w którą chcemy zagrać oraz zwyczajnie ją odpalić! Tylko momencik, bo wspominałem o pewnych ograniczeniach Nintendo Switch, które z punktu widzenia gracza są dość istotne. O co mi konkretniej chodziło?
Nie taki pstryczek kolorowy, jak go malują…
Zacznijmy od tego, że przenośna konsolka wielkiego N jest znacznie słabsza od konkurencji. PlayStation 5, Xbox Series X czy nawet Xbox Series S – każda z wymienionych konsol zjada Switcha na śniadanie pod kątem zastosowanych w nich podzespołów. Każda z nich oferuje również wsparcie dla rozdzielczości 4K, podczas gdy pstryczek oferuje nam maksimum w postaci 1080p. Nie możemy także liczyć na to, że każda nowa gra dostanie port na Switcha, a nawet, jeśli tak się stanie, to nie będzie działać lub wyglądać tak dobrze, jak na urządzeniach konkurencji.
Kolejną rzeczą jest fakt, że choć w Nintendo eShop regularnie znajdziemy gry na wyprzedaży, tak próżno szukać największych hitów Nintendo w obniżonych cenach. Te produkcje w zasadzie nie tanieją i trudno je dorwać w promocji, toteż chcąc zagrać w takie tytuły, jak The Legend of Zelda czy jakiekolwiek Mario, musimy liczyć się z sięganiem głębiej do portfela. Z drugiej strony konkurencja nie daje nam opcji wzięcia konsoli sprzed TV i grania w busie czy pociągu…
Na tym jednak poprzestanę, gdyż mój redakcyjny kolega Maciek, niedawno napisał artykuł na Tabletowo, w którym rozstrzygnął, czy w 2023 roku warto zaopatrzyć się w Nintendo Switch. Kwestie zaznaczone powyżej to te w moim odczuciu najistotniejsze i zwyczajnie nie mogłem o nich nie wspomnieć…
Tekst powstał na zlecenie RTV Euro AGD