NVIDIA Canvas to jedno z narzędzi, które jest następstwem ewolucji dedykowanych konsumenckich kart graficznych. Aplikacja, opracowana przez giganta znanego na całym świecie z najlepszych w swoim rodzaju kart graficznych, jest stosunkowo nowa na rynku, co potwierdza fakt, że jest wciąż w fazie beta. Niemniej to, jakie możliwości zapewnia, jest wręcz niesamowite.
Aby tworzyć tła, pejzaże i innego typu sceny artysta niejednokrotnie musi spędzić długie godziny przy pomocy zwykłych rozwiązań. Na szczęście jednak technologia cały czas się rozwija, dzięki czemu niemal każdy twórca może bezproblemowo sięgnąć po rozwiązania, które jeszcze kiedyś były nie do pomyślenia.
Właśnie takim narzędziem jest NVIDIA Canvas, które wykorzystuje sztuczną inteligencję, aby ułatwiać pracę twórcom treści różnego rodzaju. Postanowiłem sprawdzić tę nowinkę i chciałbym podzielić się kilkoma przemyśleniami na jej temat, pokazując, jakim Canvas jest świetnym narzędziem, które może sprawić, że nawet amator jest w stanie stworzyć coś pięknego.
Czego potrzebujemy, aby korzystać z NVIDIA Canvas?
Jak sama nazwa mówi, NVIDIA Canvas to narzędzie autorstwa Zielonych. Aplikacja bazuje na rozwiązaniach sztucznej inteligencji, zupełnie jak inna technologia producenta, czyli DLSS, która dostępna jest tylko i wyłącznie dla kart graficznych GeForce RTX. W tym przypadku nie jest inaczej – będziemy potrzebować układu GeForce RTX, NVIDIA RTX bądź TITAN RTX, bowiem do działania zaprzęgamy tu rdzenie Tensor, odpowiadające za sztuczną inteligencję.
Co więcej, w komputerze powinien znaleźć się szybki dysk SSD, bowiem HDD może być zbyt wolny, aby „nadążać” nad tym, co się dzieje na ekranie. No i potrzebujemy co najmniej Windowsa 10 oraz sterownika graficznego NVIDII 471.68 (w wersji zwykłej bądź Studio), a dla kart graficznych GeForce RTX 4000 wymagany jest sterownik 520. Także jeśli mamy nawet mniej zaawansowaną kartę z serii RTX, przykładowo GeForce RTX 3050 w wersji laptopowej, bezproblemowo uruchomimy aplikację.
Obecnie mam przyjemność pracy na laptopie ASUS Zenbook Pro 14 Duo OLED w wersji z kartą graficzną GeForce RTX 3050 Ti, która ma do dyspozycji 4 GB pamięci wideo, a więc prace wykonywałem przy pomocy dotykowego ekranu z pomocą rysika ASUS Pen 2.0, natomiast tak naprawdę wystarczy tu tylko myszka. Aplikację pobieramy za darmo z oficjalnej strony producenta (całość waży nieco ponad 1,3 GB), a następnie instalujemy cały pakiet.
Gdy mi się to udało, pierwszy kontakt z aplikacją mnie zaniepokoił, ponieważ po uruchomieniu narzędzia wyskoczył mi błąd mówiący o zbyt małej dostępnej ilości pamięci wideo. Rozwiązanie okazało się banalne, ponieważ wystarczyło… zrestartować laptopa. No to sprawdźmy, co apka potrafi.
Jak narzędzie sprawdza się w użytkowaniu?
Interfejs aplikacji jest niezwykle prosty – w porównaniu do narzędzi, takich jak Adobe Photoshop czy nawet znacznie prostszy i mniej zaawansowany Gimp, to zupełnie inna bajka. Wszelkie dostępne funkcje mamy tak naprawdę na widoku – po lewej stronie znajduje się przybornik z pędzlem, linią, gumką, próbnikiem materiałów, kursorem oraz rozmiarem pędzla.
Na górnej krawędzi otworzymy nowy projekt, zapiszemy, wyeksportujemy, cofniemy akcję, przybliżmy mapę i podgląd, a także wybierzemy, czy chcemy widzieć samą mapę, obraz czy może dwa pola jednocześnie, jak to jest domyślnie. Po prawej stronie natomiast znajdują się najciekawsze funkcje – pędzle (jest ich dokładnie dwadzieścia), dziewięć domyślnych stylów (każdy ma 10 wariacji) – co daje łącznie 90 możliwości wbudowanych teł, z których „zaciągane” są kolory.
Możemy wgrać też własny styl – ja przykładowo pobrałem i wgrałem zdjęcie wielkiego kanionu, z czego kolejne wariacje mają realny wpływ na to, jak nasz obraz będzie finalnie wyglądał. No i jeszcze mamy do dyspozycji dodawanie kolejnych warstw – co jest standardem w programach graficznych.
No dobra, ale jak się pracuje w NVIDIA Canvas? W moim przypadku praca to zdecydowanie słowo na wyrost – nazwałbym to raczej eksperymentem/testem, ponieważ jest to moje pierwsze bezpośrednie spotkanie z aplikacją. Wiedziałem, że narzędzie jest w stanie czynić cuda, natomiast nie sądziłem, że może sprawiać tyle satysfakcji – szczególnie patrząc na to, że żadnym artystą nie jestem, malować i rysować nie potrafię.
W pierwszej pracy chciałem stworzyć latającą górę z wodospadem. Jedyne, co wystarczyło zrobić, to wybrać pędzel góry, narysować dwa filary, wrzucić pomiędzy nimi wodę, dodać zieleni i gruzu i efekt końcowy, jak na kilka przeciągnięć piórem po ekranie, prezentuje się co najmniej ciekawie. Największe wrażenie robi na mnie to, że małe ruchy pędzlem są w stanie zmienić tak wiele.
Dobrym przykładem jest ta przełęcz z górami, do której dodałem troszeczkę mgły, co kompletnie zmieniło efekt finalny – ze słonecznego pejzażu zrobił się ponuro-jesienny obraz oraz, co ciekawe, przy pomocy małej plamki odpowiedniego pędzla z wodą, rzeka otrzymała kolejny dopływ. Obrazowanie odbić (przykładowo drzew) w wodzie też nie sprawia oprogramowaniu większego problemu.
Najbardziej ekscytuje mnie w tym wszystkim to, że możemy tworzyć nierealne obrazy z własną wizją – przykładowo innego świata. Co więcej, obraz dostosowuje się mocno do wybranego stylu – także jeśli w nim będziemy mieli zachód Słońca, to promienie w piękny sposób przyozdabiają wygenerowane struktury.
Niesamowite jest to, że style i ich wariacje mają tak ogromny wpływ na finalny obraz. Aby to zobrazować, przygotowałem wideo, które pokazuje 10 wariantów tego samego obrazu. Ten sam rysunek może zostać przedstawiony na kilkadziesiąt różnych sposobów – co naprawdę robi wrażenie. Kilka linii zamienia się w piękny pejzaż.
Obrazy, nad którymi pracujemy, możemy zapisać w rozszerzeniu .CAN, aby kontynuować pracę nad projektem, a jeśli skończymy, jest możliwość wyeksportowania w formacie PNG bądź PSD, aby łatwo wykorzystać obraz w programie Adobe Photoshop.
Podsumowanie
NVIDIA Canvas to aplikacja o niesamowitych możliwościach. Narzędzie może sprawić, że użytkownik bez większych umiejętności w rysunku czy malunku, jest w stanie własnoręcznie tworzyć fenomenalne malowidła. Wystarczy kilka ruchów myszką lub stylusem z odpowiednio wybranym pędzlem, stylem i wariacją, by finalne efekty okazały się naprawdę świetne. Wymagania też nie są problemem – RTX-y 3050 trafiają do laptopów w cenie około 4000 złotych.
Jeśli amator (taki jak ja) jest w stanie uzyskać takie efekty, to profesjonalista, który na co dzień zajmuje się tworzeniem treści, będzie umiał w stu procentach wykorzystać potencjał oprogramowania NVIDII. Jak wcześniej zaznaczyłem, jak na razie jest w fazie beta (w wersji 1.3), a więc naturalną sprawą są pewne niedociągnięcia. Największą bolączką okazuje się niska rozdzielczość eksportowanego zdjęcia – 1024 x 1024 pikseli.
To tak naprawdę główny problem, bowiem reszta okazuje się świetnie zaprojektowana i wykonana. Każdemu, kto ma komputer z kartą graficzną, obsługującą technologię RTX, polecam przetestować tę aplikację. Chętnie zobaczyłbym też w komentarzach Wasze prace! 🙂