Nagrodzona podczas targów CES 2023 stacja dokująca Anker 675 trafiła do sprzedaży. Pozwoli uporządkować chaos na biurku, podpiąć wiele urządzeń w jednym miejscu, a nawet bezprzewodowo naładować telefon. Taka wygoda wydaje się warta swojej ceny.
Co oferuje Anker 675? Kilka przydatnych portów i bezprzewodowe ładowanie
Stacja 12-in-1 Ankera jest naszpikowana wręcz różnego rodzaju portami, więc wszystko, co potrzebne, mamy w jednym miejscu, w jednym urządzeniu, a to bez wątpienia przekłada się na efektywniejsze wykorzystanie przestrzeni roboczej.
W urządzeniu umieszczono trzy złącza USB-C. Jedno z nich służy do łączenia z hostem i generuje moc na poziomie 100 W, co w praktyce pozwoli zasilić wiele modeli przenośnych komputerów. Moc pozostałych dwóch wejść ograniczona jest do 45 W.
Oprócz tego użytkownik ma do dyspozycji trzy porty USB-A (w tym jeden port USB-A 3.1 Gen 2), które mogą posłużyć zarówno do zasilania innych sprzętów, jak i do przesyłania danych. Wymienione złącza umożliwiają transmisję z prędkością do 10 Gb/s.
W dolnej części stacji Anker 675 znajdziemy wejście Ethernet, obsługujące prędkość 1 Gb/s, na bocznym panelu gniazdo audio 3,5 mm oraz coś, co ucieszy fotografów, czyli czytnik kart SD oraz microSD. Jeżeli chodzi o podłączenie monitora, to port HDMI 4K przy 60 Hz umożliwia takową czynność, ale warto wspomnieć o tym, że stojak nie jest w stanie go zasilić.
Produkt firmy Anker ma po swojej prawej stronie wbudowaną ładowarkę bezprzewodową o mocy 10 W, która – umówmy się – może rozbawić posiadaczy Xiaomi lub Oppo, ale na pewno zadowoli użytkowników Apple.
Urządzenie jest kompatybilne ze sprzętami pracującymi na Windows 10 oraz 11 i z tymi, które funkcjonują na MacOS 10.14 lub wyższym. Anker 675 jest dostarczany z zasilaczem o mocy 180 W.
Wykonanie może się podobać. Cena też jest atrakcyjna
Produkt firmy Anker wygląda schludnie i nowocześnie, ponieważ jego design jest minimalistyczny, a całość utrzymana w szarej kolorystyce. Obudowa została wykonana z aluminium lotniczego, ale gdzieniegdzie pojawiają się plastikowe elementy, np. w nóżkach. Jeżeli już o nich mówimy, mają one silikonowe podbicia, które mają zapobiegać przesuwaniu się urządzenia podczas pracy.
Wysokość nóżek przemyślana jest tak, by pod stacją zmieściła się klawiatura po zakończeniu pracy bądź też inny sprzęt, paczka fajek, portfel albo zdjęcie ukochanej. Dolna część pozwala uporządkować i sensownie poprowadzić kable.
W przekazie marketingowym producent nieco zadrwił z inteligencji kupujących, twierdząc, że postawienie monitora na jego produkcie będzie zbawienne dla naszego kręgosłupa, jakby niemożliwe było obniżenie fotela lub wyregulowanie wysokości samego ekranu. Maksymalizacja zalet to już norma, więc nie ma się co czepiać na siłę. Porozmawiajmy lepiej o cenie.
W sklepie internetowym producenta Anker 675 USB-C Docking Station (12-in-1, Monitor Stand, Wireless) sprzedawany jest za 249,99 dolarów, co – w przeliczeniu na złotówki – daje jakieś 1100 złotych. Warto pochwalić słowność, bo taką właśnie cenę zapowiadano podczas tegorocznych targów CES.
Moim zdaniem nie jest to dużo, ale mogę być nieobiektywny – nie dlatego, że boli mnie kark i muszę sobie postawić coś pod monitor, a dlatego, że z natury jestem estetą i czym mniej rzeczy wokół mnie, tym lepiej mi się pracuje.
Aha, jeszcze jedno, urządzenie jest objęte 18-miesięczną gwarancją producenta.