Już początek wojny na Ukrainie przyniósł ogromną stratę – wojsko Rosji postanowiło zniszczyć największy na świecie samolot, Anatow An-225 Mrija, który w tym czasie stał w hangarze. Jak się okazuje, po zakończeniu wojny powstanie nowy egzemplarz tej olbrzymiej maszyny, co potwierdziła sama firma.
Po wojnie powstanie nowy Anatow An-225 „Mrija”
Na oficjalnym profilu Facebook ukraińska firma Anatow, czyli producent największego na świecie samolotu transportowego „Mrija” ogłosiła, że prace nad drugim egzemplarzem odrzutowca typu cargo Anatow An-225 właśnie zostały rozpoczęte. Jak jednak wiadomo, obecnie na terenie państwa trwa konflikt zbrojny, a więc dokładne informacje dotyczące maszyny będą ujawniane dopiero po zakończeniu wojny.
Oznacza to, że samolot zostanie zbudowany dopiero wtedy, gdy zakończą się wszelkie działania zbrojeniowe. Kiedy to nastanie, niestety, nie wiemy. Mamy natomiast pierwsze szacunki w kwestii potrzebnego do odbudowy budżetu – według pierwszych prognoz będzie to co najmniej 500 milionów euro. Istnieje jednak ogromne prawdopodobieństwo, że kwota ulegnie zwiększeniu. Jest zbyt wcześnie na podanie dokładnych wydatków, chociaż suma okazuje się znacznie niższa od tych podawanych wcześniej.
Ukroboronprom, koncern będący spółką-matką Antonowa, na początku kalkulował, że naprawa samolotu An-225 „Mrija” będzie kosztować aż 3 miliardy dolarów i dodatkowo potrwa ponad 5 lat. Producent maszyny stwierdził natomiast, że około 30% części z pierwszego, zniszczonego egzemplarza, będzie można wykorzystać do budowy nowego.
Odbudowa tego giganta to nie przelewki
Antonow An-225 był największym na świecie samolotem transportowym, którego służba rozpoczęła się już w ubiegłym wieku. 21 grudnia 1988 roku ten odbył swój pierwszy lot, prosto z lotniska Swiatoszyn. Mrija transportowała wtedy rakietę nośną Energia oraz statek wahadłowy Buran.
Samolot cechował się ogromnymi wymiarami – 88,4 m rozpiętości skrzydeł, 84 m długości, 18,1 m wysokości i powierzchnia nośna 905 m2. Mógł przy tym przewozić ładunek o masie 250 ton, co robi wrażenie. Odbudowa okaże się bardzo trudna, ponieważ wskutek bombardowania zdecydowana część kokpitu została kompletnie zniszczona. Niemniej w niedalekiej przyszłości mamy nadzieję zobaczyć Antonowa An-225 „Mriję”, która wróci do służby.