Artysta miesza renesans ze streetwearem - dzięki AI
Źródło: Str4ngeThing

Artysta miesza renesans ze streetwearem – dzięki AI

Artysta internetowy, który ukrywa się pod pseudonimem Str4ngeThing, użył sztucznej inteligencji do wygenerowania niezwykłej kolekcji obrazów, na których splatają się ze sobą całkowicie odmienne światy, czyli dawna sztuka i moda streetwearowa. Efekt jego prac spodobał się internautom do tego stopnia, że płacą za poszczególne NFT naprawdę spore sumy.

Bez wątpienia jesteśmy na progu cyfrowej rewolucji, gdzie popularność autorów, którzy generują swoje dzieła za pomocą algorytmów AI, będzie rosła.

Niezwykłe połączenie

Str4ngeThing przedstawia się na swoich profilach społecznościowych jako artysta cyfrowy, jest enigmatyczny i nikt nie zna jego personaliów. Na pewno wielu z was przychodzi na myśl popularny Banksy, ale to nie ten trop, gdyż opisywana postać działa w internecie i jest znacznie bardziej niszowa, o czym świadczą liczby, chociażby na jego Instagramie. Nie ma tam wielu obserwujących, bo około 8 tysięcy.

To jednak tylko liczby, które nie przeszkadzają autorowi docierać do szerszej publiki. Zrobił to przede wszystkim za sprawą kolekcji obrazów o nazwie „WR0ng ER4”, w których sztuczna inteligencja wykonała jego zamysł i połączyła obuwie oraz dresową odzież firmy Nike z renesansowym i barokowym sznytem wielkich mistrzów. Nawet redakcja popularnego magazynu Hypebeast zwróciła uwagę na ten projekt.

Autor przyznaje, że chciał osiągnąć w swojej sztuce to, co nazywa się efektem Mandeli, czyli fałszywym wspomnieniem czegoś, co nigdy się nie wydarzyło. Moim zdaniem kompozycja prac wygląda świetnie, a każdy kolejny rzut oka sprawia, że obrazy sprawiają wrażenie, jakby naprawdę pochodziły z tamtego okresu.

Str4ngeThing przyznaje, że chce celebrować marki modowe jako część kultury i tworzyć je na nowo w różnych epokach i różnych realiach. Obrazy zostały wygenerowane przez AI i jedynie nawiązują do stylu marki Nike. Ubrania mimo wysokiego realizmu nie pochodzą z żadnej istniejącej kolekcji.

Nie jest to tylko sztuka dla sztuki, ponieważ artysta idzie za trendem i sprzedaje swoje dzieła na dwóch platformach NFT, notując pewne sukcesy. Pierwszy obraz nazywa się 0UR F4TH3R_SR i został sprzedany za 4.928 tokena Ethereum, czyli jakieś 36 tys. złotych po obecnym kursie kryptowaluty. Inne prace są nadal dostępne do kupienia na stronie objkt.com.

Czy AI to przyszłość sztuki?

Pojawienie się na rynku narzędzi, takich jak Midjourney AI oraz DALL-E 2 spowodowało, że praktycznie każdy może tworzyć obrazy, posługując się wyłącznie klawiaturą. Przykład omawianego artysty pokazuje, że wystarczy mieć nietuzinkowy pomysł oraz świetny efekt, aby większość odbiorców nie oceniała metody jego uzyskania.

Większość to słowo klucz, bo nie wszyscy mają taki stosunek do sprawy, świetnym tego przykładem jest historia Jasona Allena, który padł ofiarą krytyki po tym, jak udało mu się osiągnąć wyróżnienie w konkursie Colorado State Fair. Praca, którą zgłosił, była stworzona za pomocą AI i ten właśnie fakt spowodował wiele gorzkich słów ze strony środowiska i internautów, którzy zarzucali Allenowi oszustwo i nieuczciwą rywalizację. Zainteresowany skwitował to humorystycznie, ale z przekąsem – mówiąc – że sztuka jest martwa, AI wygrała, a ludzie przegrali.

W moim odczuciu ma trochę racji, bo jesteśmy na progu rewolucji, gdzie użycie stabilnej dyfuzji zostanie zaadaptowane powszechnie, wspierając lub nawet zastępując nie jednego artystę i grafika. Podczas takich zmian zawsze istnieje grupa, która stoi na drodze i chce za wszelką cenę zachować status quo. Tak było w momencie, gdy w użyciu pojawiały się pierwsze aparaty fotograficzne, które ówcześni malarze piętnowali jako potwarz dla ludzkiego artyzmu, i tak też będzie teraz z wykorzystaniem sztucznej inteligencji w generowaniu obrazów czy filmów.

To, co nam pokazały różne technologiczne zmiany, to to, że zaistnienie nowego nie zawsze wiąże się z przejściem tego starego w niebyt. Aparat wcale nie zniszczył malarstwa, zegarek kwarcowy nie sprawił, że te mechaniczne zniknęły. Wręcz odwrotnie, zyskały na wartości. Stawiam, że i w tym przypadku kategoria artysty cyfrowego rozwinie się równolegle do analogowego odpowiednika i będzie akceptowanym powszechnie, pełnoprawnym bytem.