Roboty Eeve Willow są już dostępne na rynku od jakiegoś czasu. Firma jednak wypuszcza nowy model, Willow X. Czym różni się od poprzednika?
Na łamach naszego portalu wielokrotnie poruszaliśmy zagadnienia związane z robotami. Czy to mowa o Optimusie od Tesli czy SitePrint od HP – zawsze warto. Temat absolutnie nie jest zresztą wyczerpany – robot-kurier, który rozwozi jedzenie i rozmawia z konkurencją; Robin, mający za zadanie rozbawiać najmłodszych pacjentów szpitala czy maszyny służące celom wojskowym to tylko jedne z przykładów.
Że nie wspomnę o robo-psie Spocie czy wszelkiego rodzaju robotom służącym utrzymaniu czystości, których recenzje niejednokrotnie publikowaliśmy. Dzisiaj jednak poznacie Willow. Roboty firmy Eeve, która to niebawem zacznie produkcję oraz dystrybucję nowego modelu, Willow X. Co potrafią te cuda?
Eeve Willow (oraz wersja Pro)
Produkt ten można określić autonomiczną kosiarką. Jednak określenie to byłoby na tym samym poziomie, co nazwanie Rolls-Royce zwykłym samochodem. Niby trafia w istotę rzeczy, aczkolwiek ma się wrażenie, że termin ten nie jest najbardziej odpowiednią definicją. Podobnie rzecz ma się z Eeve Willow.
Robot ten ma bowiem AI, która nie tylko zapewnia pełną autonomię, ale i sprawia, że robot „widzi” świat w sposób podobny do człowieka. Dzięki temu może wykonywać swoje obowiązki, nawet jeśli np. dzieci bawią się w ogrodzie – Willow je dostrzeże i ominie. Sam również będzie w stanie nawigować do swojej ładowarki, jednak ta funkcja jest mało imponująca, biorąc poprawkę na fakt, iż jest to swego rodzaju standard.
Robot ponadto jest zdolny pokryć przestrzeń do 1500 metrów kwadratowych, natomiast wersja Pro – nawet 3600, czyli naprawdę ogromne połacie terenu. Nie musi być to również powierzchnia idealnie płaska; Willow jest zdolny bowiem do operowania na stokach rzędu 25% (wersja Pro 35%). Wspominałem również o tym, że urządzenie jest również nocnym stróżem naszego domu? Potrafi wypatrzeć ruch z odległości 30 metrów i wysłać nam powiadomienie na smartfon, wraz ze zdjęciem okolicy.
Jak pokazuje poniższy filmik, przedstawiający robota, nie wymaga on kabli, instrukcji obsługi czy czegokolwiek innego niż smartfon użytkownika. Instalacja jest prosta, bezproblemowa i zasadniczo chyba każdy byłby sobie w stanie z tym poradzić. Zresztą, sprawdź sam/-a;
Eeve Willow X (oraz wersja Pro)
Na chwilę obecną model ten jest w fazie prototypowej. Od swojego poprzednika różni się tym, że został wyposażony w ramiona oraz nowsze podzespoły i rozwiązania. Dodatkowo można go programować. Niby niewiele, ale mnogość jego funkcji imponuje oraz sprawia, że „tylko” tyle przeistacza się w „aż” tyle. Nie ma się zresztą czemu dziwić – mieć parę funkcjonalnych ramion, a nie mieć, to ogromna różnica. Tak samo, jak móc dowolnie zaprogramować robota, a mieć ograniczenia w tej kwestii…
Zresztą widać to poniżej;
Dostępność i ceny Eeve Willow (oraz Willow X)
Zacznijmy może od kwestii wspólnej dla wszystkich botów. Każdy z nich dostępny jest w jednej z trzech wersji kolorystycznych, których to nazwy mogą brzmieć bardzo znajomo fanom pewnego uniwersum. Zaprezentowane na powyższych filmach roboty są koloru Leia White. Dostępne są również Solo Silver oraz C-3PO Gold. Cóż, jaka galaktyka, taki R2-D2…
Willow kosztuje 2990 euro (około 14000 złotych), natomiast wersja Pro – 3690 euro (niecałe 17300 złotych). Jednak przez wzgląd na ograniczone możliwości produkcji oraz ogromne zainteresowanie, jeśli zdecydujemy się na zakup teraz, otrzymamy swój egzemplarz dopiero w okolicach lutego 2023 roku.
Ile kosztuje Eeve Willow X i kiedy będzie dostępny? Cóż, dostępny do nabycia w przedsprzedaży jest już, natomiast wysyłka rozpocznie się w 2025 roku. Wersja podstawowa kosztuje 3990 euro (po premierze cena wzrośnie do 4200), natomiast wariant Pro to wydatek rzędu 4690 euro (później 4900). Przeliczając to na złotówki, zapłacimy nieco ponad 18700 złotych za wersję podstawową oraz niemal 22000 za Pro, jeśli zdecydujemy się na nabycie urządzeń przed ich oficjalną premierą…
Decydując się na zakup po premierze, będą to wydatki rzędu niemal 19700 oraz 23000 złotych. Oczywiście pod warunkiem, że kurs euro-złoty pozostanie bez zmian, a jestem w stanie zagwarantować, że się zmieni. Pytanie tylko, czy na lepsze, czy wręcz przeciwnie…?